Weekend mi mijał wyjątkowo dobrze. Biorąc pod uwagę to, w jakim stanie byłam w zeszłym tygodniu na koncertach, to to jest niebo i ziemia. Dzisiaj mieliśmy grać w Łodzi. Od samego rana czułam dobry vibe. Dobre śniadanie, dobrzy ludzie i nawet próba szła świetnie. Nigdy nie zapomnę tego, co mówiły do mnie moje fanki. To, że dzięki mnie w końcu się zaakceptowały jest niesamowite. Że realnie mogę mieć taki wpływ na młode umysły. Ale z drugiej strony, musze uważać na to, co mówię. Skoro mam taki wpływ na młode umysły, muszę uważać aby nigdy nie wprawić nikogo w kompleksy.
Koncert w Łodzi mijał świetnie. Kocham energię na scenie. Wszystkie piosenki, wszystkie interakcje między nami a widzami. Jestem pod wrażeniem, że każda pojedyncza osoba zna nasze teksty. Kiedyś mogłam tylko o tym najwyżej pomarzyć. Jednak nie będę ukrywać, że trasa jest dla mnie bardzo wymagająca. I fizycznie i psychicznie. Z fizycznych względów cały czas obciążam swoje nogi i kolana, które są już w kiepskim stanie. A psychicznym? No tego raczej nie muszę tłumaczyć. Jest to ogromne przedsięwzięcie, które kosztuje mnie mnóstwo nerwów, plus tego, że nie ma tu miejsca na pomyłki. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
- Dziękuję wam za ten koncert, świetnie było - usłyszałam od Julitki, gdy już wracaliśmy do domu, bo jutro rano musimy być w Krakowie. - Chyba mój ulubiony koncert z całej trasy.
- Za każdym razem to mówisz - powiedział Patryk.
- No wieem - blondynka przeciągnęła ostatnie słowo. - Ale każdy jest najlepszy.
- No a ten, może mi ktoś w końcu wytłumaczyć, dlaczego wczoraj Faustyna i Bartek przyjechali razem na zbiórkę? Co wy razem noc spędzacie? - zapytał Świeży.
- Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz - odpowiedział mu Bartek.
- Uu, czyli jednak Fartek? - powiedział Oliwier, aby podkręcić atmosferę.
- Spierdalaj - odpowiedziałam krótko na ich docinki.
- Czyli co, nie zaprzeczacie, że coś tam tego teges? - dodał Patryk.
- Nie.
- Nie - odpowiedziałam w tym samym czasie z Bartkiem, po czym nastała cisza.
- Nie mieliście zaprzeczyć? - zapytała Hania.
- To był żart, debile - powiedzial brunet, po czym się zaśmiał. - Byliśmy z Fausti dlatego, że jej się auto lekko popsuło, a z racji, że zaraz po Wice, która nie ma auta, mieszkam najbliżej niej, to poprosiła mnie o podwózkę - mówił Bartek, kłamiąc.
Mam nadzieję, że nikt nie zauważył mojej skwaszonej miny, kiedy usłyszałam jakie bzdury on gada. Ale stwierdziłam, że będę się trzymać tej wersji wydarzeń. A potem poszłam w kime. Obudziłam się dopiero, gdy Natalia krzyknęła do tych, co zasnęli. Wyciągnęłam zatyczki wygłuszające z uszu i zdjęłam opaskę z oczu. Wzięłam swoje rzeczy z busa, a zaraz potem swoją walizkę.
- Hej - usłyszałam, gdy odchodziłam od bagażnika. - Podwieść cię do domu? W sumie i tak nie masz swojego auta tutaj - mówił mi dobrze znany głos Bartka, kiedy obejmował mnie ręką.
- Wyjąłeś mi to z ust. Oczywiście, że chcę.
Kiedy spojrzałam na ekran swojego telefonu, i ujrzałam równo minutę po północy, dzień czwarty czerwca, musiałam złożyć życzenia Bartkowi, ale chciałam poczekać, aż wsiądziemy do samochodu. Gdy już wsiedliśmy, powiedziałam:
- Wszystkiego najlepszego, Bartuś!
- A co? To już po północy? - spojrzał na zegarek, i dopowiedział. - Aa faktycznie. Dziękuję Faustynka - po czym spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Tak, jakbyśmy właśnie przejrzeli swoje dusze na wylot. Tak, jakbym znała go w stu jeden procentach, z wzajemnością.
I zdałam sobie już oficjalnie sprawę z tego, że go kocham.- Masz strasznie piękne oczy - powiedział brunet. - Wiesz?
- A, otóż wiem - odpowiedziałam, śmiejąc się. - Ty też. Masz piękne oczy, piękne włosy, piękne ciało, piękną twarz, piękną duszę i cały jesteś poprostu idealny.
Po tym, gdy wypowiedziałam te słowa, atmosfera w aucie zrobila się nienaturalnie napięta. A ja byłam strasznie napalona. Wciąż patrzyłam na jego profil, kiedy jechaliśmy po prawie pustych ulicach Krakowa, i wracały do mnie wspomnienia z Warszawy. Kiedy w radiu zaczęła grać jedna z bardziej romantycznych, rapowych piosenek, jakie znam, automatycznie zaczęłam śpiewać, a Bartek patrzył się na mnie jak na wariatkę, jednak po czasie sam się do mnie dołączył.
- Ta noc to nasz czas jesteśmy aż tak wysoko. Jest naprawdę spoko foko masz luzik vibe. Wiesz się czuje takie rzeczy. Oni pokażą ci papier a ja ci pokaże zeszyt. Kilkaset kartek wersów na nich cały ja. Nie musisz mnie już rozbierać bo się czuje nagi ta. Nie palę jointów ale z tobą chciałbym to zrobić. Ogólnie rzecz biorąc z tobą chciałbym to zrobić - śpiewaliśmy naraz, korzystając z chwili.
- No pięknie śpiewasz, Faustynka. Ale nie masz już dość po koncercie?
- Dla takiej piosenki? Nigdy.
Kiedy piosenka wraz z moim "śpiewem" się skończyła, powoli już dojeżdżaliśmy pod moją kamienicę.
- Dzięki bardzo za dzisiaj, wczoraj i za wszystko. Pewnie gdybys nie przyszedł w piątek rano, dalej byśmy byli skłóceni - kończąc już moją wypowiedź, dodałam jeszcze. - Może jutro też po mnie też przyjedziesz, dla wiarygodności z tym autem?
- Nie ma problemu, a co? Spodobało Ci się?
- Aa, niekoniecznie jazda, ale kierowca jak najbardziej - mówiłam, śmiejąc się.
- Papa, bądź jutro gotowa o ósmej trzydzieści. Dla ciebie będę jak w zegarku.
- Papa - powiedziałam, po czym cmoknęłam w powietrze i zamknęłam drzwi od jego samochodu.
Widziałam, że nie odjechał dopóki weszłam do swojej klatki schodowej. Słodko, że się o mnie martwi. Zaraz po wejściu do mieszkania otuliła mnie pustka. Z racji tego, że już dochodziło wpół do pierwszej, tylko przebrałam się w piżamę i poszłam spać. A przynajmniej próbowałam. Cały czas myślałam, że to tylko chwilowa bańka szczęścia i modliłam się, aby tak nie było. Jeżeli mam być szczera, chociaż trochę ciężko mi to przyznać, jeśli kiedyś ktokolwiek by się mnie zapytał, czy kiedykolwiek miałam mokry sen, podałabym dokładną datę. Jedyne o czym marzyłam, to o tym, żebym już niedługo mogła zasypiać w tym łóżku z Bartkiem i w zasadzie to moje jedyne pragnienie na ten moment.
![](https://img.wattpad.com/cover/371890772-288-k487760.jpg)
CZYTASZ
enough love for both of us
Romanceall i asked you was to be good, because being addicted is hard ☆ inspo; by heart ALL FAKE