11.

322 12 7
                                        

Docierając na imprezę, już wiedziałam, że będzie ona wyjątkowo udana. Czuliśmy flow wyjątkowo imprezowe, a party bus wyjątkowo je wspomagał. Trzech króli, który robili nam swoje koncerty, solenizant, który robił dziwne fikołki i własne karaoke, dziewczyny, które spowiadały się sobie ze wszystkiego, muzyka, ktora byla wyjatkowo zajebista. No to było coś cudownego i mogę się pokusić o takie stwierdzenie, że ta impreza była lepsza od jakiejkolwiek, która do tej pory była w genzie.

- Sto lat! Sto lat! - śpiewaliśmy wspólnie podczas, gdy Patryk i Julita wchodzili z Bartkiem do salonu, podpierając go pod pachami. - A kto? Bartek! - śpiewaliśmy, a bardziej darliśmy się, kończąc nasz wystep.

Niedługo potem podeszliśmy do bruneta z tortem, aby zdmuchnąl dwaciescia trzy świeczki. Nie powiem, tort nie był wybitny, jednak ten na koncercie był bardziej w temacie. Ale też był pewnie drogi, przez co wyczerpał większość budżetu na słodkości. Ekipa nawet całkiem przyzwoicie przygotowała wystrój urodzin Bartka. Aż podejrzanie dobrze na nich. Kiedy jednak był czas na składanie osobistych życzeń, ustawiła się dluga kolejka, w której byłam ostatnia osobą. Pierwsi składali życzenia rodzice i rodzina Bartka, z dwóch, oczywistych względów. Po pierwsze, są jego rodziną, a po drugie spieszyli się do swojego rodzinnego miasta, bo nie mieli ochoty zostawać na imprezie, bo tak jak tłumaczył dziadek Bartka "Nie nie, to już nie na mój wiek".

Stojąc w kolejce, czas mi się mocno dłużył, ale kiedy przyszedł w końcu na mnie czas nie miałam pojęcia, co mu życzyć.

- A więc ja, już kończąc życzenia - zawahałam się. - No nie wiem czego Ci życzyć. Pewnie dzisiaj już podostawaleś tyle wyjątkowych życzeń, które skradły twoje serce, że napewno ich nie przebije. Ale poprostu chcę, żebyś był szczęśliwy - mówiłam, widząc jakim wzrokiem brunet mnie przemierzał.

- Uwierz mi, że przez cały czas czekałem tylko na ciebie - powiedział, po czym popatrzył mi prosto w oczy. - I jedyną rzecza, która skradła moje serce, jesteś Ty - powiedział, po czym wskazał na mnie palcem, dotykając mojego dekoltu. - Dziękuję za życzenia słońce - powiedział, po czym automatycznie się rozweseliłam. Staliśmy przez chwilę wpatrując się w siebie, po czym przypomniałam sobie o prezencie.

- A no tak! Ale ze mnie gapa! To twój prezent - powiedziałam, po czym wręczyłam brunetowi zieloną torebkę prezentową.

- Nie potrzebowałem od ciebie prezentu, bo najcenniejszym dla mnie jesteś Ty - powiedział, po czym spojrzała do środka. - O ja cie! Pamiętałaś!

- A co ty byś najbardziej chciał dostać na kolejne urodziny? - zapytał Patryk, o dziwo sprzatajac po urodzinach przyjaciela w niedzielny poranek, a bardziej popołudnie.

- Kurde, no nie wiem tak szczerze. Jest taka jedna rzecz, ale ciężko dostępna. Kiedyś, bodajże na trzynaste urodziny dostałem zegarek, od obecnie już zmarłego dziadka. Niestety, na Helu wpadł pomiędzy jakieś szczeliny w kamperze, a ja się dopiero o tym zorientowałem już w Chęcinach odwiedzając rodzinę - mówił chłopak. - Może identycznego nigdy nie dostanę, ale chociaż replika byłaby niesamowita - mówił, kończąc i jednocześnie pokazując nam zdjęcie tego zegarka.

- Będę pamiętać! - krzyknęłam z góry, bo podsłuchiwałam cała rozmowę.

- Nie podsłuchuj bo mi pomysł kradniesz! - krzyknął Patryk.

- No oczywiście, że pamiętałam.

- Wiesz co jest najlepsze? - powiedział zagadkowo brunet. - Że dostalem to od równie ważnej dla mnie osoby.

Ucieszyłam się po słowach bruneta i poszłam się bawić wraz z innymi. Piłam shoty, jadłam mrożone pizze i tańczyłam jakby jutra miało nie być. Jednym z ostatnich i pamiętnych dla mnie widoków był Bartek siedzący na narożniku razem z Patrykiem i Przemkiem. Gdyż cała trójka, plus ja byliśmy najebani w cztery dupy, chciałam wykonać swój plan. Podeszłam do chłopaków, aby upewnić się, że Bartek ma przy sobie telefon, a następnie poszlam do przedsionka, do swojej torebki po telefon, aby napisać do Bartka. "Chodź na chwilę na górę, obok biura dziewczyn.: 22:28". "Po co? Dobra, idę, ale lepiej, żeby to było coś ważnego, bo dobrze mi się gada z chłopakami.: Bartula, 22:30".

enough love for both of us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz