Jak żesz mogłeś?
Gdzie mnie zawiodłeś?
Do krainy smutków wiecznych,
okrutnych cierpień bezsprzecznych.
Znać cię nie chcę, choć nadal kocham,
wciąż bezustannie za Tobą szlocham.
Nie chcę już żyć,
ale wciąż muszę tu być.
Dla wszystkich nici mego istnienia zszyć,
a dawne nasze więzi bezpowrotnie zmyć.
Bo nadal, choć samotnie muszę trwać,
już nie przy Twym boku wiernie stać.
Dla wszystkich, którzy przy mnie zostali.
I na zawsze będą o mnie dbali...