Choć mnie mdli,
a w oczach szkli.
Chodź to wszystko wyniszcza,
tak, że zostaną ze mnie tylko zgliszcza.
Choć leżę na kuchennej podłodze.
I mam nadzieję, że tak się ochłodzę.
Choć serce moje ciernie przebijają,
tak że płuca niemiarowo oddychają.
To nadal tylko o Tobie marzę.
I mam nadzieję, że w snach, twarz Twa mi się ukarze.
Choć nie powinnam Cię chcieć,
ślepo wierzę w moje pragnienie, że mogę Cię mieć...