Pt. 12 ,, Przynęta "

20 1 1
                                    


Shelly

    Stałam koło muru ośrodka zmęczona całą sytuacją. Mogłam się spodziewać że kiedyś to nastąpi. Schowałam telefon do kieszeni i westchnęłam. Czy my naprawdę nie możemy mieć chwili spokoju w życiu? Nagle coś mnie tknęło. Kawałek materiału które dały nam przybyszki , nie zdążyłam go jeszcze dokładnie obejrzeć. Kawałek ubrania wydawał się dość szorstki w dotyku. Jego krawędź była idealnie równa jakby przecięta nożem. Kiedy wyobraziłam sobie jak mogła wyglądać sytuacja w której tkanina została odcięta to przeszły mnie ciarki , a bolesne wspomnienia z przeszłości od razu napłynęły do mojej głowy.

      Środek lasu , zimna i wietrzna noc ale mimo wszystko tak przerażająco cicha i nie zwiastująca tego co może za chwilę się wydarzyć. Zerknęłam na bandaż na ręce. Mimo iż rany nie pod nim nie było to została pod nim okropna blizna. Opatrunek oszczędził mi natomiast wielu niewygodnych pytań.

- Sprawdziłaś tą maskę? - podszedł do mnie czerwonowłosy chłopak - ma na sobie cokolwiek co by się mam przydało? Wogóle czemu to sprawdzasz bez rękawiczek?

- Nic takiego się z tego nie wyciągnie , jest zbyt zabrudzone - westchnęłam - ale generalnie to popatrz , krawędź jest równa ścięta jak od noża co nie? Jeśli wpadłby w jakieś krzaki nie zerwalony się tak równo. Biorąc pod uwagę że jest to fragment maski to musiałby dostać nożem w głowę

- Czyli sugerujesz , że został zamordowany ? - spytał zaciekawiony chłopak próbując zrozumieć do czego zmierzam.

- No właśnie nie do końca- spojrzałam jeszcze raz na maskę by się upewnić że nie gadam głupot - Wiem że maska jest zabrudzona i ciężko coś z tego zobaczyć ale ja tu nie widzę ani trochę krwi. Sam materiał też jest bardzo szorstki i nieprzyjemny w dotyku. Wydaje mi się , że to jakaś słabo zdobiona przynęta by zwabić potencjalnych ludzi do środka

- Tylko pytanie jeszcze po co - odpowiedział Colt starając się znaleźć jakiś powód - wkoncu wcześniej ta osoba chciała nas jak najbardziej oddalić od lasu , czemu teraz miałby znowu tam zaciągać ludzi?

- No i właśnie tego jeszcze nie wiem - odwróciłam wzrok zrezygnowana - ale spójrzmy na to z innej strony. To zaatakowało nas bo miałam naszyjnik. Angelo też go miał. Możliwe że ta osoba wiedziała że ktoś z nich posiada ten przedmiot jednak nie wiedziała kto i dlatego Maks została zaatakowana. Janet i Bonnie nie mają tego przeklętego wisiorka więc je po coś ktoś chciał zwabić. Nie wiem narazie co dalej ale jestem pewna że w niedługim czasie się dowiemy.

       Colt patrzył na mnie zaskoczony tym jak szybko połączyłam wsyztskie te fakty i jeszcze zaproponowałam jakieś prawdopodobne wersję wydarzeń. Zaśmiałam się na to cicho po czym wróciliśmy do rozmowy o przeniesieniu innego obozu

Angelo

- no to to by było na tyle - Powiedziałem w stronę dwóch dziewczyn kończąc pokazywać im domek i trochę miejsca obok - dzisiaj będzie dość ciasno ale jutro pewnie przydzielą wam jakiś inny domek

- Nie ma problemu naprawdę - odpowiedziała starsza z sióstr - Dzięki za odprowadzenie ale my chyba pójdziemy się położyć , zmęczona jestem po tak długiej drodze - młodsza od razu przytaknęła na jej słowa.

- No dobrze w takim razie dobranoc - uśmiechnałem się a następnie wyszedłem z pokoju w którym obecnie się znajdowaliśmy.

      Kiedy tylko zamknąłem za sobą drzwi Meldoie od razu wzięła mnie za rękę i pociągnęła do innego, pustego puki co pokoju. Spojrzałem na nią trochę zaskoczony. Dziewczyna była czymś najwidoczniej mocno zdenerwowana ale też jakby wystraszona? Ciężko było mi określić , jak dla mnie zawsze ma.mine jakby chciała nas wszystkich pozabijać.

- Co się dzieje Meldoie? - spytałem starając się być spokojny. Miałem wyjechać jej z pretensjami co robi ale się powstrzymałem.

- Angelo , posłuchaj uważnie - zaczęła rozglądając się czy nikt napewno nas nie słucha po czym kontynuowała - musimy gdzieś ukryć ten nazyjnik rozumiesz? Bez niego się nie dowiemy o co chodzi a oni coraz bardziej zaczynają koło niego węszyć

- Meldoie uspokój się - westchnąłem - i tak źle się to dla nas skończy. Szczerze mówiąc to mimo iż szukamy tego tylko kilka dni to mam już serdecznie dość całego tego zamieszania. Odpuść.

- Mogłam się tego oo tobie spodziewać! - krzyknęła wnerwiona- Wplątałes nas w to swoje głupie śledztwo a teraz jak jesteśmy blisko to się poddajesz u tylko narobiłeś nam problemów! Myślałam , że skoro już nas w to wplątałeś , to naprawdę chcesz tą zagadkę rozwikłać ale nie bo po co! Lepiej dalej być nic nie znaczącym dla nikogo zerem! - po tych słowach wyszła z pokoju trzaskając drzwiami

    Czy się tym przejąłem? Nie szczególnie, do jej odpadów się już przyzwyczaiłem. Do głowy jednak przyszedł mi bardzo głupi pomysł. Wyszedłem przez okno mając gdzieś kamery i wszytko inne.  Nie miałem już nic do stracenia. Chwyciłem mój łuk i podbiegłem do murku , a następnie na niego wszedłem. Nie wiem czym jest to coś w lesie ale ta suka pożałuje,.że się urodziła.

Willow

   Oglądałam z Emz jakiś serial wiedząc , że wkrótce nastąpi nasze przesłuchanie i zacznie się masa innych problemów. Słońce powoli zaczęło się ukazywać , a więc za jakiś czas pewnie przyjedzie nowy obóz. Wtedy przypomniałam sobie zemmielismy porozmawiać z tym pracownikiem ośrodka. Wstałam i powiedziałam Emz że idę się się przejść aby nie była zdziwiona że mnie nie ma.

      Chodziłam kilkanaście minut zanim znalazłam tego człowiekajednka wkoncu udało mi się go dostrzec i szybko do niego podbiec.

- Przepraszam! - krzyknęłam idąc za nim na co ten spojrzałam na mnie i się zatrzymał - czy moglibyśmy chwilę porozmawiać ?

- Ym dobrze - odpowiedział facet trochę zmieszany- ale nie mam za dużo czasu , o co chodzi?

- Kiedy tu przejeżdżaliśmy dziwnie patrzyłeś się na mojego przyjaciela , Angelo - zaczęłam po czym trochę mu opisałam jego wygląd - Wsumie to bardziej na jego naszyjnik. Powiesz mi o co z nim chodzi? Czmeu aż tak przyciąga uwagę?

- Nie wyobrażajcie sobie niewiadomo czego - odpowiedział zrezygnowany facet - sam do końca nie wiem co oznacza. Poprostu go pamiętam. Chodziła w nim wcześniej taka inna dziewczyna ale źle się to wtedy skończyło... Przepraszam ale muszę już iść , dowidzenia

  
       Stałam patrząc jak facet odchodzi. Liczyłam , że uda mi się więcej z niego wyciągnąć chyba że on faktycznie nic nie wie? Nonsens, skoro pracuje tu od dłuższego czasu to musi coś wiedzieć! Dlaczego to wsyztsko jest taka tajemnicą? Nie lepiej ostrzec ludzi przed niebezpieczeństwem? Przez moją głowę przeszła setka innych pytań jednak na żadne nie mogłam znaleźć sensownej odpowiedzi. Ostatnim czasem przez te wsyztskie kłótnie na ogół trudno mi się skupić na na czymś innym.

____________________________________________

Cześć!

Przepraszam że rozdział dopiero teraz ale miałam mało czasu przez wolnotariat ale teraz powracam! Wiem że rozdział wsumie taki o niczym ale przyda mi się to w kolejnych częściach! Jak już jesteśmy przy lokalnym rozdziale to będzie to najprawdopodobniej też rozdział opowiadający o dawnych czasach

Dziękuję za przeczytanie!

YkuiNova

Flèche D'amour | brawl stars | pl🇵🇱‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz