Pt.16 ,,spojrzenie"

29 3 21
                                    

Angelo

      Przeszliśmy przez bagna po kilkunastu minutach. Szliśmy dalej w głąb lasu nie wiedząc wsumie co może nas spotkać. Nagle przymróżyłem oczy co było spowodowane światłem księżyca przedostających się przez drzewa. Wkoncu jakiś przerzżedzony kawałek lasu.

- Może zostańmy tu na noc? - zaproponowała Meldoie - połowa już i tak ledwo kontaktuje , a wydaje mi się że jest tu bezpiecznie

- Wsumie to nie jest taki zły pomysł ....- wyszeptałem bojąc się odpowiedzialności jeśli coś nas tu zaatakuje - dobra tzreba by nazbierać czegoś na jakieś ognisko , od razu mówię , że ja tego nie robię , nie chcę mi się , wystarczy że prowadzę was całą drogę

- Pierdol się Angelo - odpowiedział zirytowany Draco po czym pociągnął za rękę Fanga - chodź mistrzu trampek , wkoncu na coś się przydasz

     Usiedliśmy na ziemi odkładając torby na bok. Wkoncu trochę odpoczynku po tej dość długiej ale też i bardzo wymagającej drodze. Willow usiadła obok mnie i na moje szczęście wzięła ze sobą koc a więc mogliśmy przykryć się nim oboje. W dzień było dość ciepło jednak w nocy temperatura często gwałtownie spadała.

- No to co dalej? - spytała Meisie - jak planujemy potem wrócić? Mamy wogóle pojęcie gdzie teraz jesteśmy?

- Z tego co wiem to nikt nie zaznaczał drogi - westchnęła Emz - ale jakoś się odnajdziemy. Wiemy wkoncu z której strony przyszliśmy a to już cos. Ale wątpię że kogoś faktycznie sami tu odnajdziemy od tak bez problemu

- Idiotka z ciebie - wcieła się do rozmowy Melodie - gdybyśmy wiedzieli że będzie "bezproblemowo" to nikt by nie brał broni. Naprawdę przydałoby wam się nauczyć używać mózgu.

- Ojojoj znalazła się najmądrzejsza - fuknela obrażona Emz - mam ci przypomnieć kto najwiecej się musiał przy Shelly popisywać? Tylko problemów narobiłaś!

    Miałem się wtrącić w te jakże istotną rozmowę ale wiedziałem że jak już zacznę mówić to będę musiał to robić przez najbliższą godzinę a więc zrezygnowałem z tego pomysłu. Byłem zmęczony a ważne było by wypocząć w jak najszybszy sposób bo nie wiadomo ile spokoju będziemy tu mieli. Nie zmienia to jednak faktu że zaśnięcie kiedy ktoś drze ci się nas głową nie było łatwe.

- DO CHOLERY JASNEJ CZY MOŻECIE SIĘ ZAMKNAC?! - krzyknęła moja przyjaciółka leżącą obok mnie - naprawdę nie wnikam w te wasze kłótnie ale ludzie próbują spać więc przełóżcie te wasze bezsensowne spory na jutro jeśli można bo nie wiem ile będzie nam dane czasu by się wyspać , dziękuję skończyłam.

     Dziewczyny spojrzały na nią wyraźnie zmieszane. Kocham relacje ludzi kiedy poznają tą bardziej arogancką stronę Willow. Niby każdy wie , że taka jest jej natura ale każdegi zaskakuje jej prawdziwy charakter. Mój zresztą też.

- Uwielbiam cię Willow - zaśmiałem się cicho patrząc na dziewczynę jednocześnie przerywając te niezręczna ciszę - nie znasnalbym gdyby nie ty

      Moja przyjaciółka uśmiechnęła się a nastąpnie położyła obok i oboje zasnęliśmy najwcześniej ze wszystkich.

Shelly

      Skończyłam zabierać najważniejsze rzeczy i poszłam do bramy ośrodka gdzie czekał już na mnie Colt. Spojrzałam na niego przez dłuższą chwilę jednak jak widać dalej był cholernie zły. Nie dziwię mu się. Jednak dla dobra wszystkich nie mogę go teraz ciągle przepraszać.

- Są starszne burze... - zaczęłam - nie wiem czy to dobry pomysł by isc w taką pogodę do lasu

- A co boisz się ?.- chłopak spojrzał na mnie gwałtownie marszcząc brwi - Jesteś szeryfem i chodzenia tam to twój pieprzony obowiązek. Jako jedyny wierzyłem że się do tego nadajesz ale jak teraz na ciebie patrze to mam wrażenie że to był mój największy życiowy błąd.

- nie zapominasz się trochę ? - odezwałam się mocno zdenerwowana, kim on jest by tak o mnie mówić? - chodź jux , może tak faktycznie będzie lepiej , przynajmniej nie będę musiała słuchać twojego gadania.

        Odpaliłem latarkę i powoli poszliśmy do lasu. Martwiłam się o moją relacje z Coltem , niby często mamy takie sprzeczki ale no jestem tylko człowiekiem i uczucia też mam. Chciałam go przeprosić za to co wcześniej ale to nie był odpowiedni moment na rozmowę o nas. Teraz trzeba było zająć się szukaniem dość sporej ilości osób co nie będzie dla nas łatwe. Zanim wyjdą z lasu to minie kilka dni , jeśli przez ten czas ich znajdziemy powinno się udać wrócić. Dalej za lasem są już góry i lepiej by było jakby się tam nie pchali w takich warunkach jakich mamy obecnie.

- Masz jakieś ważne dla nas informacje na temat tego lasu? - moje myślenie przerwało pytanie Colta.

- Mam taka jakby mapę tego lasu - zaczęłam - ale jest kilka problemów. Po pierwsze jest w kilku miejscach zamazana. Po drugie nie ma pokazane o ile jest pomniejszona, a po trzecie kończy się przy górach.

- Nie przesadzjamy , to dorośli ludzie chyba nie są tak głupi by iść gdzieś dalej - westchnął Colt.

- nie byłabym taka pewna - odpowiedziałam dość szybko jednak starałam się brzmieć na spokojną - najpierw sami tam poszli nie myśląc co może się stać potem oszukiwali nas w sprawie zaginięcia, a teraz od tak znowu tam poszli. Obawiam się że możemy się spodziewać wszystkiego

- Dobra nie martwmy się tym narazie - chłopak przerwał moja wypowiedź - gdzie idziemy najpierw?

- jest ciemno więc wydaje mi się że będą szukać jakiegoś miejsca do spania -  odpowiedziałam - jest kilka przerzedzonych fragmentów lasu w okolicy , tzreba by to sprawdzić , bo puki co to nasz jedyny trop.

      Chłopak przytaknął po czym zaczęliśmy się przedzierać przez zarośla..Czy ten las musi być taki gęsty? Ledwo zaczęliśmy ich szukać a ja już mam dość.

Angelo

    Obudziłem się w środku nocy bez najmniejszego powodu. Z początku nic nie wiedziałem przez panującą tu ciemność. Odnosiłem wrażenie że nawet te nikłe promienie księżyca teraz już tu nie docierały. Przetarłem oczy i powoli zacząłem się podnosić z ziemi. Momentalnie poczułem jakby ktoś się we mnie wpatrywał.

- Jest tu ktoś...? - zapytałem rozglądając się , nie usłyszałem jednak odpowiedzi

     Wstałem i chwyciłem broń, wkoncu nie wiedziałem kogo mogę tu spotkać. Po chwili jednak dostrzegłem kogoś za krzakami wpatrującego się w nas. Momentalnie zamarłem , jednakże istota chowająca się teraz w krzakach zdecydowanie nie przypominała mi poprzednich istot. Była zdecydowanie niższa i wydawała bać się podejść. Postanowiłem powoli się zbliżyć oczywiście pamiętając o tym , że to coś w dalszym ciągu może mi coś zrobić.

- Kim jesteś? - spytałem tym razem owiele pewniej

      Stworzenie momentalnie uciekło dalej w las. Wiedziałem że to nie bez powodu nas obserwuje. Mohlem zostać tu z nimi lub iść tam sam. Spojrzałem na nich a następnie odwróciłem się i zacząłem iść w las , w stronę gdzie pobiegło wcześniej małe stworzenie

____________________________________________

Cześć!

Przepraszam że rozdział dopiero teraz ale pracuje też w stajni i jestem trochę zabiegana , a ostatnio inne wolnotariuszki trochę pobawiły się moja psychiką, no mniejsza. Z dobrych rzeczy to zaczynam pisać książkę poświęconą Shelly i Coltowi, a raczej ich przeszłości a więc zapraszam do przeczytania bo już wkrótce pojawi się pierwsza część!

Dziękuję za przeczytanie

YkuiNova

Flèche D'amour | brawl stars | pl🇵🇱‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz