Angelo
Wszyscy szliśmy przed siebie zwracając uwagę na każdy najmniejszy szczegół. Niestety niczyj telefon już nie działał , jedyne co niesłony to moja latarka i kilka zapasowych baterii. Gdyby coś się stało nie mamy jak wezwać pomocy.Do rzeczywistości przywołał mnie kamień o który się potknąłem. Ledwo utrzymałem równowagę ale na szczęście nie spadłam na ziemię. Od razu jednak podbiegła do mnie Maisie i spojrzała na mnie z żalem.
- Angelo wsyztsko dobrze ? Przecież ty ledwo kontaktujesz - powiedziała zmartwiona dziewczyna - Nie możesz w takim stanie organizować poszukiwań, bo nawet nie jesteś w stanie się skupić
- Wiem wiem... - westchnęłem- ale ja nawet nie wiem czy my z tąd wyjdziemy... Nie pamiętam w którą stronę szliśmy , jesteśmy gdzieś w środku tego lasu , nawet zapasy baterii nam się kończą więc będzie trzeba gałęzie rozpalać i chodzić. Po co mu się wogóle w to mieszaliśmy.... Było od razu się przyznać ci zrobiliśmy !
Słysząc naszą rozmowę w ciągu chwili obok mnie pojawiła się Melodie. Nie maislm ochoty wysłuchiwać jej przemówień ale pogodziłem się już z faktem że jest to w tej sytuacji nieuniknione.
- Teraz będziesz wymiękać? - spojrzała na mnie z pretensjami i pogardą - możesz przestać się nad sobą użalać? Nie ty jeden jesteś tu przerażony i nie ty jeden straciłeś tu kogoś z kim się przyjaźnisz. My to zaczęliśmy więc my musimy to skończyć. Zresztą nawet jeśli zginiemy to jesteśmy to winni tym którzy zaginęli bo to przez nas stało się to całe zło.
Spojrzałem na nią pustym spojrzeniem. Na początku tej drogi pewnie bym się z nią zgodził no bo wkoncu to my w to wszystkich wplątaliśmy i to wsyztsko nasza wina. Jednak po takim czasie czuje się bezsilny. Zaginięcie Willow w jakimś stopniu uświadomiło mi , że nie mamy żadnych super mocy , nie jesteśmy wyjątkowi z pośród reszty i mamy tak samo małe szanse na przeżycie i odnalezienie reszty jak pozostali uczestnicy obozu. Nie wiemy nic o szukaniu ludzi a nasza orientacja w terenie to jakiś nieśmieszny żart. Jedzenje również nam się kończy , a nawet nie wiemy co jest tu jadalne a co nie. Wyjście tej nocy z obozu , przekroczenie muru ośrodka zdecydowanie mogę określić jako najgorszy moment mojego życia.
- Hej Angelo jesteś tam? - Spytała Maisie co ponownie sprowadziło mnie na ziemię.
- Tak tak wybacz - odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem- trzeba poszukać jedzenia bo umrzemy tu z głodu. Hej reszta! Podejdzie tu!
Tak jak chciałem całą reszta zgromadziła się obok mnie uważnie słuchając tego co mam im do powiększania. Można powiedzieć że przez to iż ja mam naszyjnik to przejąłem rolę ich dowódcy. Aż dziwnie to brzmi. Ja należę raczej do osób które wolą być przez kogoś kierowane. Albo raczej byłem , bo teraz to wsyztsko się zmienia. Wystarczyło kilka dni żeby moja dawna osobowość zaczęła zanikać. To takie dziwne uczucie , jakbym nie znał samego siebie i nie wiedział kim ani czym jestem. Czy naprawdę da się zmienić w tak krótkim czasie? Wsumie to sam sobie na to pytanie mogę odpowiedzieć , tak da się.
- Słuchajcie musimy znaleźć jakieś jedzenie bo jak pewnie zauważyliście to się kończy - zacząłem moja przemowę starając się brzmieć pewnie - Draco i Buster rozpalcie ognisko żebyśmy wiedzieli gdzie jesteśmy , to będzie też nasz sygnał by się nie oddalać.
- A skąd mamy wiedzieć co zbierać - zapytali jednocześnie Emz i Buster
- przypomniałem sobie o jednej zasadzie zbierania roślin. Proszę ten gatunek krzaków który tutaj jest ma zarówno trujące jak i jadalne owoce. Ale jest jeden szczegół po którym można je odróżnić. Te trujące mają z reguły kolce u góry łodygi a te jadalne mają gładkie. Wiek że jakieś owoce leśne to nie najlepszy pośiłek ale na razie nie mam innego pomysłu. Będziemy chodzić grupami a połowa niech tu zostanie bo nie możemy się rozdzielać.
- To jako pierwszy mogę iść ja - Powiedział Fang patrząc też na resztę- wezmę też że sobą Bustera i Maisie.
- Mogę wam pomóc jeśli chcecie - zaproponowała Emz co ucieszyło restze grupy.
Oglądałem jak reszta osób idzie w dal powoli znikając za zaroślami. Ja zaś usiadłem przy ognisku aby trochę się ogrzać. Sięgnąłem do kieszeni po naszyjnik i złapałem jego zawieszkę mocno w dłoń. Wiedziałem , byłem pewien że to jedna z przyczyn problemu. Że jest jakoś bezpośrednio powiązany z mordercą z lasu.
- Proszę Błagam... - zacząłem mówić patrząc się na naszyjnik w moim ręku. Nawet nie umiem powiedzieć w którym momencie łzy zaczęły płynąć z moich oczu. - Dlaczego nam to robisz...? Dlaczego zabierasz mi wsyztsko co zdobyłem przez całe moje życie ...? Już wystarczająco dużo przeżyłem , dlaczego chcesz to zniszczyć?!
Nie umiem wyjaśnić mojego zachowania , dlaczego mówiłem do naszyjnika ? Czuje że ono wie o wsyztskim co się dzieje , że to jego sprawa mimo iż jest to tylko naszyjnik , coś co nie ma uczuć i nie myśli.
Colt
Rozglądałem się wokół naszego ogniska. Panowała zupełna cisza i nie było słychać nic złego. Shelly zasnęła jakiś czas temu a więc uznałem że nie ma po co jej budzić. Ustaliliśmy że będziemy na zmianę spać i pilnować czy nikt się nie zbliża. Wkoncu musimy działać razem.
Przy okazji zacząłem trochę wspomniać początki mojej pracy z Shelly, jak się poznaliśmy i... Szkołę. Tak szkołę. Na samą myśl o tym okresie w naszym życiu aż się wzdrygłem. To niesamowite, że mimo upływu tylu lat wciąż pamięta się strach który dotyczył tej pechowej nocy na wyjeździe szkolnym mimo iż większość wspomnień z tamtego dnia pamiętam jak przez mgłę.
Shelly zawsze była bardzo ambitna i nie akceptowała porażki. Mimo iż wychowała się w bardzo staroświeckim domu to nie powstrzymało jej to od realizacji marzeń. Ja natomiast wiedziałem zawsze jak jej pomóc i ją wesprzeć. Byliśmy bardzo zgrani jako dzieci. Co więc się zmieniło ?
- No właśnie Shelly.... - westchnęłem- co się zmieniło...?
Melodie
Niewiedzialam co ze sobą zrobić podczas czekania na resztę , a więc uznałam że trochę się porozciagam jakby tzreba było nagle z tąd uciekać. Przy okazji na chwilę zapomnę o naszej beznadziejnej sytuacji. Może dzięki pozbyciu się natłoku myśli pojawia się nowe , jakieś bardziej pożyteczne. Moje zajęcie przerwał jednak Draco
- Może sobie odpocznij co? - zapytał chłopak z troską - cały czas coś robisz
- Nie umiem siedzieć bezczynnie - odpowiedziałam krótko.
- Zaraz będziemy szli zbierać jedzenie , jesteś gotowa - spytał chłopak
- Tak jasne - odpowiedziałam uśmiechając się. Był jedną z niewielu osób które tu lubiłam , więc chcoiaz miałam z kim pogadać - pamiętam dokładnie co zbierać , nie martw się nie otruje cię
Zasmialismy się oboje i zaczęliśmy kolejna wymianę zdań. Po chwili jednak Draco zaczął mnie irytować. Momentami narzuca się aż za bardzo. Ja jestem raczej samotniczka i nie lubię takiego ciągłego przesiadywania ze mną tymabradziej że z jego zachowania było widać że chce czegoś więcej niż przyjaźń. Boże niech to się już skończy...
___________________________________________
Cześć wszystkim !
Tak jak zauważyliście, WRACAM DO PISANIA OBU KSIĄŻEK
Mam nadzieję że znowu chętnie będziecie je czytać bo wracam z nową dawka pomysłów!
Wyczekujcis na kolejne części !
Ykui
CZYTASZ
Flèche D'amour | brawl stars | pl🇵🇱‼️
ActionAngelo i Willow mieszkają razem jednocześnie chodząc do liceum. Sami zarabiają i utrzymują się jakoś godząc to z nauką. Pewnego dnia Angelo znajduje w lesie naszyjnik z specyficzną zawieszka co pokazuje Willow. Temat jednak schodzi na bok kiedy zbli...