Rozdział III

23 11 36
                                    

@lilyparker: idziesz ze mna na wyscigi?


Przez dobre pół minuty wptrywałam się w te pięć słow napisane przez Lily. Ona idzie sama, bez Camilli. Miałam lekkie przeczucie, że się pokłóciły i znowu nie będą rozmawiać przez dobry tydzień. One tak czasami miały, takie wielkie przyjaciółki, ale jak się pokłócą to na poważnie.

@NBlack: No

@lilyparker: a mogę do ciebie przyjść?

@lilyparker: pomalowałabyś mnie prosze

@lilyparker: bo u mnie są goscie i tak nie bardzo. ciotka przyjechała

Przegryzłam mocno wargę, wpatrując się w ekran iPhona.

Nigdy nie zaprosiłam nikogo do swojego domu. Char zresztą też, od jakiegoś czasu, nie licząc Allie. Ja i on szanowaliśmy sobie prywatność, a dom był czymś... w rodzaju takiej przystani. 

Tylko naszej.

Odpisałam Lily, że tak, a ona na to, że za półgodziny będzie.

Świetnie.

Rozejrzałam się po wychaosionym pokoju. Wszędzie walały się pudekła od gier video, pędzle, ołówki i kredki. Jak zazwyczaj było tu posprzątane niemal na błysk.

Westchnęłam przeciągle. Nie lubiłam sprzątać, więc utrzymywałam porządek, żeby nie musieć robić tego często. A teraz... teraz musiałam wstać z łóżka i ogarnąć te płyty i pudełka. Zajeło mi to dłużej niż mogłam przepuszczać, bo gdy odkaładałam ostatnie pudełko od płyty na półkę, usłyszałam jak ktoś dzwoni dzwonkiem.

Nie wyglądałam najlepiej, gdy otwierałam drzwi. Byłam zmęczona i to było widać, już nawet nie po nieuczesanych włosach i ubraniach jak po starszym bracie.

Spojrzałam na stojącą przede mną niską blondynkę, która promiennie się uśmiechała, mimo, że jej oczy mówiły, że nie dawno płakała. Wyglądała pięknie, mimo wszystko. Miała piękne skórzane spodnie, wyzywający top i wysokie kozaki. W jednej dłoni trzymała kuferek na kosmetyki, a w drugiej niewielką torebkę.

- O Boże, Natasha. Wyglądasz starsznie - niemal jęknęła, zakrywając dłonią usta.

- Ciebie też miło widzieć, Lily - odpowiedziałam sarkastycznie, przepuszczając ją, aby mogła wejść do środka. - Coś się stało?

Blodynka pokręciła głową.

- Nic. Nie wiedziałam, że mieszkach w takim pięknym domu, cukiereczku - zaświergotała, na co jęknęłam, chowając twarz w dłoniach.

- Nie mów tak do mnie więcej - wymamrotałam.

- Dlaczego się nie chwaliłaś, co? - zapytała, zarzucając długimi włosami. - Gdybym ja w takim mieszkała, codziennie wstawiałabym fotki na insta, żeby wszyscy widzieli jak pięknie żyję.

- Właśnie dlatego.

Wróciliśmy do mojego pokoju. Lily nie traciła rezerwy ani czasu i od razu przeszła do przygotowań na imprezę. Wytłumaczyła mi na szybko, jaki makijaż by chciała, a ja z lekkim załamaniem to przyjełam. To co wymyśliła wydawało się trudne nawet jak na mnie, ale chciałam spróbować.

Blondynka odesłała mnie do łazienki, żebym się umyła i wyszorowała włosy, po czym ubrała w coś ładniejszego niż "te łachmany menela". Włosy od razu też wysuszyłam, zostawiając je w lokach rozpuszczone. Następnie przebrałam się w luźne dżinsy i szarą bluzę z kapturem.

Gained FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz