Rozdział X

15 7 15
                                    

Dalszy ciąg poprzedniego rozdziału leci!

Miłego czytania!!!

_____________________________________________

POV: Natasha 

Veronica brzmiała jak matka, która pyta dzicieko, czemu dostało F za sprawdzianu.

- No przecież nie przejechałem jej specjalnie - burknął pod nosem Zack, poprawiając się na pufie.

Uśmiechnęłam się lekko, chłopaki parsknęli śmiechem. Oczy Ronnie zabłyszczały od gniewu.

- Co to za, kurwa, organizacja? - wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Wpadliście w jakieś gówno, tak? I czemu ci policjanci patrzyli na was jak na karaluchy?

W pokoju zapanowała cisza. Czułam na sobie czyiś wzrok, ale byłam zajęta podziwianiem drogich obrazów wiszących na ścianach.

- Alex?

Brunet patrzył na swoje ręce, nie odzywając się.

- Zack?

On wpatrywał się w sufit, zaciskając mocno truskawkowe usta. Też się nie odezwał.

- Natasha?

Spojrzałam na brunetkę, która piorunowała mnie wzrokiem, i na szatyna, który obserwował rozwój akcji. Wydawało mi się, byłam niemal pewna, że to on ciągle się na mnie patrzył. Jakby chciał mi coś przekazać.

- Tak, Ronnie?

- Co to za organizacja? - powtórzyła swoje pytanie, nie zmieniając wściekłego tonu głosu.

- Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, która powinna to wyjaśniać - powiedziałam szczerze, zaplatając ręce na brzuchu.

- Powiedz jej - wtrącił się Zack, nie odrywając oczu od sufitu.

Spojrzałam to na dziewczynę to na Camerona, myśląc, czy lepiej będzie szybko oderwać plaster czy całkiem odwrotnie.

- Organizacja Płatnych Zabójców i Złodziei - zdecydowałam się na pierwszą opcję.

Ronnie jakby przestała oddychać, a Willimas pobladł. Parker opadła bezwładnie na poduszkę koło mnie i zaczęła wachlować się ręką.

- Żartujesz sobie, tak? - zapytał Cam, wwiercając we mnie zielone tęczówki. - Powiedz, że żartujesz.

- Nie żartuje - odpowiedział za mnie Alex.

- Ale co? Jak?

- Przecież takie coś nie istnieje - zajęczała Ronnie i schowała twarz w dłoniach. - To nie jest głupi film, a ja nie przyjaźnię się z, kurwa, jebanymi mafiozami. Nie ma bata, że przyjaźnię się z mordercami.

- Nie jestem mordercą - zaprzeczyliśmy wszyscy niemal w tym samym czasie.

- Nikogo nie morduję - dodałam pod nosem.

- No jasne, bo zabójca jest lepszy - wymamrotał Cameron.

- Przynajmniej nie jestem psycholem - powiedział butnie Alex.

- Jesteś, idioto - spojrzałam na niego z politowaniem.

- Lepsza nie jesteś - odpyskował.

Wzruszyłam ramionami.

- Nie jestem zabójcą - uświadomiłam mu, to co już dobrze wiedział.

Zack przewrócił oczami.

- Złodziej to to samo - stwierdził.

Tym razem to ja przewróciłam oczami.

Zanim zdążyłam się odgryźć, Ronnie gwałtownie podniosła się na nogi i zaczęła przechadzać się po pokoju. Cameron siedział w miejscu, tępo patrząc się w jeden punkt i głęboko myślał. Przynajmniej na takiego wyglądał. Koreanka wyglądała na zdruzgotaną, zszokowaną i złą. Mieszanka wybuchowa.

Gained FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz