Rozdział I

107 36 66
                                    

Czternaście lat wcześniej...

- Mama! Smotri, smotri!

Uniósł głowę, słysząc dziewczęcy krzyk w obcym dla niego języku. Zmrużył oczy, patrząc na niewielką, drobną dziewczynkę o bujnej, brązowej czuprynie, spiętą w wysoki koczek. Mogła mieć nie więcej niż pięć lat. Szatynka wskazywała na dużego motyla, ciągnąc młodą kobietę za rękę. Ciemnowłosa kobieta uśmiechnęła się promiennie, wyciągając drobną rękę. Po chwili na jednym z jej karmelowych palców usiadł niebieski motylek. Dziewczynka przyglądała mu się z zachwytem, robiąc duże oczka.

- Krasivo, pravda? - zapytała melodyjnym głosem kobieta.

Nie usłyszał, ani nie zobaczył reakcji dziewczynki, bo poczuł mocne pchnięcie, pod którego siłą upadł na kamienistą ziemię. W ostatnie chwili zaparł się rękoma, dzięki czemu nie uderzył nosem w kamienie. Jęknął z bólem, czując mocne pieczenia na dłoniach i kolanach.

- O jeju! Przepraszam — usłyszał piskliwy głos, ktoś dopadł do niego, próbując pomóc mu wstać.

- Zostaw mnie — odepchnął go, a sam podniósł się ciężko i otrzepał brudne dresy.

Z narastającą irytacją uniósł wzrok na stojącego obok małego bruneta. Gęsta, czarna strzecha włosów opadała mu na błękitne, błyszczące oczy.

- Przepraszam, naprawdę — powiedział z przerażeniem chłopiec. - Nic ci nie jest?

- Nie — warknął w odpowiedzi. - Możesz już iść.

- Ale...

- Ej, stary! - podbiegł do nich inny chłopiec o gęstych, złotych włosach. - Mama kupiła mi nowe karty!

Wyciągnął przed siebie plik jakiś kolorowych kart, na które on nie zwrócił uwagi.

- Ej, chcesz się z nami pobawić? - zapytał nagle mały blondyn, patrząc na niego ciemnymi oczami.

- Nie — odpowiedział w gniewie, odwrócił się od nich i zaczął iść w stronę swojego domu.

Tam przynajmniej miał ciszę i spokój od innych niewychowanych dzieci.

Brunet i jego przyjaciel zaraz go dogonili i szli po obu jego stronach.

- Dlaczego? - zapytał blondyn, patrząc na niego z zaciekawieniem.

- Bo nie? - bardziej zapytał, niż odpowiedział, zdezorientowany ich zachowaniem.

- "Bo nie" to nie odpowiedź — poinformował go drugi chłopiec.

Przystanął na środku drogi.

- Nie umiem — powiedział cicho, patrząc na swoje czyste do błysku buty.

- Bawić się?

Pokiwał smętnie głową. Pozostali chłopcy posłali sobie spojrzenie i uśmiechnęli się w tym samym czasie.

- No to cię nauczymy — powiedzieli chórkiem.

Popatrzył na nich i uśmiechnął się nieznacznie. Blondyn pociągnął go w stronę piaskownicy, przy której siedziała brunetka od motylka i robiła babki z piasku. Usiedli niedaleko i blondyn na zmianę z przyjacielem zaczął tłumaczyć nowemu koledze, po co wymieniają się kartami. Gdzieś z boku dwie dziewczynki huśtały lalki na karuzeli, a niski chłopiec razem z tatą kręcił się na karuzeli.
Nie wiedział, ile tak przesiedzieli, na rogu piaskownicy, rozmawiając o pokemonach i piłkarzach. Zapewne długo, bo już zaczynało robić się chłodno, ale im to nie przeszkadzało.

- Privet.

Unieśli głowę na dźwięk dziewczęcego głosu. Rozpoznał ją. To była ta dziewczynka od motylka.
- Privet — powtórzył blondyn, uśmiechając się szeroko. - Ispanskiy yazyk?
Szatynka zmarszczyła brwi i przytaknęła po swojemu.

- ¿Que pasa?

Pokręciła głową. Przez chwilę patrzyła się na niego i moment na bruneta, ale potem znowu przeniosła wzrok na blondyna.

- Lo has perdido — wyciągnęła przed siebie rękę, w której trzymała czerwoną czapkę z daszkiem.

Szeroki uśmiech rozświetlił jego twarz.

- Gracias.

Gdy chłopiec chwycił swoją własność, dziewczynka wróciła do swojej mamy na drugi koniec piaskownicy, gdzie wspólnie zbudowały zamek. A on wbijał oczy w kolorze trawy w piegowatą twarz nowego kolegi. Nie wiedział dlaczego, ale imponowało mu to, że mówił po innych językach niż tylko angielski. Cała trójka wróciła do zabawy i wesołych rozmów, nie będąc świadomym, że są obserwowani. Mała Koreanka siedziała przy oknie w swoim niewielkim pokoju w wysokim bloku i patrzyła na dzieci w piaskownicy z tęsknotą, myśląc, że też zbudowałaby kilka babek z piasku.

_________________________________________________________________

I co tam? Jak wrażenia?

Buziaki ;*                        

Gained FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz