Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam czytać przy muzyce, więc wrzucam wam coś klasycznego 😉
Dziękuję wszystkim za gwiazdki!
Dziękuję Intro4 i LilkaMilka211 za zaangażowanie w komentarzach, nawet nie wiecie jak się cieszyłam, gdy je czytałam!
A teraz, zapraszam do lektury...
_______________________/
POV: Zack
Kiedy stanąłem pod jej domem, zwątpiłem w siebie. To był pierwszy raz od pieprzonych dziewięciu lat, kiedy zwątpiłem w to co robię. I to wszystko przez jakąś wysoką brunetkę o pustych szarych oczach. Chyba na szczęście nie mieliśmy złych stosunków. Uznałbym je nawet za dobre, nieco lepsze niż neutralne, że tak to ujmę.
Wpuściła mnie do swojego domu bez słowa. Chociaż wiedziała kim byłem. Musiała mi zaufać, skoro najwyraźniej była sama w domu. Na podjeździe nie było żadnego samochodu.
Miała ładny dom, a właściwie mini-willę. Mieszkała tu ze swoim przyszywanym bratem. Oboje mieli oko, lepiej bym wnętrza nie urządził. Ronnie pewnie też. Urzekły mnie zdjęcia wiszące w salonie na granatowej ścianie. Jedne obrazki przedstawiały małego Jordana, drugie przedstawiało go jako około trzynastolatka. Później nieco starszego, najbardziej podobnego do tego jakim był teraz. Czasem był z jakąś dziewczyną, Allison, którą rozpoznawałem, bo pracowała w szpitalu. starszą kobietą, może jego mamą. Na niektórych była też Natasha. Ale nie była na nich młodsza niż koło piętnaście lat. Zazwyczaj były to niepozowane zdjęcia, takie urocze, zrobione z zaskoczenia. Uważałem, że te wyglądały najlepiej. A najbardziej co mnie zaskoczyło to naprawdę wygodny dywan na podłodze w salonie.
Teraz na nim leżałem, czują jak we mnie wrzy, po telefonicznej i dość ostrej kłótni z Natalie. Ale chyba nie tylko to było powodem, a jeszcze szare oczy, które patrzyły to na mnie, to na mojego przyjaciela.
Nasha wyglądała, jakby chciała się roześmiać, po prostu nas wyśmiać. Ale nie zrobiła tego. Zachowała poważny, nieco obojętny wyraz twarzy, podciągając nogi pod brodę i oplatając je ramionami. Patrzyła na nas, jakby czekając aż powiemy coś więcej.
Zauważyłem, że miała kilka piegów na nosie.
- W czym? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę.
Alex posłał mi spojrzenie wołające o pomoc.
- W złapaniu kogoś - powiedział, widząc, że nie zamierzam mu pomagać.
- Kogo?
- Złego człowieka - wesołość Alexa gdzieś uleciała.
Natasha wlepiła w niego puste oczy, ale jej ledwo zauważalna mimika pokazywała, że jest zaintrygowana.
- Kim on jest?
- Kimś, kto nie zasługuje na życie - powiedział przez zaciśnięte zęby Alex.
Black westchnęła.
- Nie zgodzę się na coś, o czym nic nie wiem - powiedziała, kręcąc lekko głową.
- Chcemy złapać mordercę - postanowiłem pomóc Alexowi i tak wiele przeszedł. - I potrzebujemy jeszcze jednej wykwalifikowanej osoby.
- A Cameron?
- On nie jest zabójcą.
- Ja też nie.
- Ale jesteś w Organizacji - zdziwił się Alex, na którego twarzy znów było widać kolory.
- To nie znaczy, że jestem zabójcą - obruszyła się.
CZYTASZ
Gained Friends
RomanceSan Francisco w stanie Kalifornia niezbyt różniło się od innych miast. Ładne widoki i czarujące klify, na których organizowano największe imprezy. To właśnie je wyróżniało - wyścigi, bogate kasyna i kolorowe kluby. Kiedy do miasta wraca znany każde...