Pov: Natasha
_ _ _
- Coco! Zaraz spóźnisz się do szkoły! - usłyszałam wrzask Chara.
Zbyt bardzo chciało mi się spać, żeby odkrzyknąć mu coś na jego poziomie. Wyzywał mnie, a sam nie zachowywał się wiele lepiej. Już nawet nie wspomnę, że był zaledwie jedenaście lata starszy.
Wcisnęłam twarz w poduszkę, modląc się o wakacje. Tak, to było moje największe marzenie.
Nasłuchiwałam kroków Chara, kiedy na sto procent wściekły wchodził po schodach, a potem z hukiem otworzył drzwi.
Odsunęłam poduszkę z twarzy, że zobaczyć wściekłą minę dwudziestodziewięciolatka.
- Jak już tu jesteś, to możesz zasłonić roletę — mruknęłam, nakrywając się szczelniej kołdrą.
- Nie wkurzaj mnie nawet, do cholery — warknął i zerwał ze mnie kołdrę.
Moją skórę pokryła gęsia skórka, a ja automatycznie podciągnęłam nogi do siebie.
- Muszę iść, Charie? Jest piątek — spojrzałam na niego błagalnie.
- Owszem, jest — powiedział, kiwając lekko głową, po czym otworzył okno. - Ale masz dzisiaj test z matmy, zaraz masz egzaminy końcowe, które wypadałoby, abyś zdała.
- A może nie chcę, co?
- Chcesz, chcesz — zapewnił mnie z zapałem.
- Ale po co, mam je tak wysoko zdawać?
- Żeby móc dostać się na uczelnię? Na przykład? - zironizował, uśmiechając się krzywo. - Więc lepiej, jak je zdasz, gamoniu.
Westchnęłam ciężko i niechętnie zaczęłam zsuwać się z łóżka. Charie przyglądał mi się z dziwnym grymasem na twarzy, kiedy podeszłam do szafy, żeby wybrać ubrania. Padło na szare dresy, o wiele za dużą, tego samego koloru bluzę i białą koszulkę.
- Nie musisz się gapić. Wiem, że jestem piękna — obróciłam się do niego z uśmiechem na twarzy.
- Ego top.
- Po kimś to mam.
- I właśnie nie wiem po kim — westchnął teatralnie.
Przewróciłam oczami. To był jego ulubiony tekst, kiedy już nie wiedział, co powiedzieć.
- Wymyśl coś nowego, bo zaczyna mi się to nudzić, Charie.
- Kluczyki od auta leżą na stole w kuchni — powiedział, wychodząc z pokoju. Ignorant. - I
pospiesz się, bo masz dwadzieścia minut! - krzyknął na odchodne.
Przewróciłam oczami. Znowu. Przez niego, to nabawię się jakiejś choroby oczu, a on jeszcze nie będzie chciał zapłacić, ja nie mam na to pieniędzy, więc oślepnę i nie będę nić widzieć. Może i dobrze, nie będę musiała na niego nigdy patrzeć. Ale... z drugiej strony widok jego wściekłej miny już nigdy mnie nie rozbawi. To smutne.
Ubrana zbiegłam po schodach na dół, zgarniając po drodze plecak. W locie chwyciłam kluczyki, pieniądze i otwartą paczkę żelek, które leżały obok.
Zostało mi piętnaście minut na dojechanie do szkoły, która znajdowała się równe piętnaście minut drogi od naszego domu. Wiedziałam już, że się spóźnię, więc nawet nie starałam się zdążyć. W spokoju założyłam ciemnozielone Conversy.
Prostując się, zerknęłam w lustro. Nie oszukujmy się; wyglądałam koszmarnie. Ciemne włosy odstawały każdy w inną stronę, a loki wyglądały, jakby chciały, ale nie mogły. Pod oczami widniały szare kręgi, a usta były suche. Nic nowego.
CZYTASZ
Gained Friends
RomanceSan Francisco w stanie Kalifornia niezbyt różniło się od innych miast. Ładne widoki i czarujące klify, na których organizowano największe imprezy. To właśnie je wyróżniało - wyścigi, bogate kasyna i kolorowe kluby. Kiedy do miasta wraca znany każde...