Rozdział XIII

7 6 14
                                    

Miłego czytania! 

Ps.  piosenka do tego rozdziału to: Teenage Dirtybag

__________________________________________________

PoV: Natasha 

Jak się okazało cały bal był zorganizowany przez rodziców Alexa. Chyba nie powinnam się dziwić, ale mimo to byłam niezmiernie zdumiona. 

Uroczystość odbywała się w dużym, pięciogwiazdkowym, hotelowym ogrodzie na samej plaży. Na szczęście głównie były tam zbite deski, a nie piasek, bo nie wiem, czy wytrzymałabym tam w sukni i przypadkiem nie rzuciła do oceanu.

 Trudno było znaleźć jakiekolwiek miejsce do zaparkowania samochodu. Musiałam dwa razy okrążyć parking, zanim zwolniło się miejsce na samym początku parkingu. Udało nam się na farcie. Było tu pełno bogatych ludzi, drogich samochodów i ogólne dużo bogatych rzeczy. Niektórzy już wchodzili do środka, inni czekali, rozmawiając miedzy sobą, a inna część zbiła się w grupki i cicho obgadywali każdego przechodzącego obok nich. Nikt z tych ludzi nie wydawał mi się znajomy, ani miły na tyle, abym chciała do niego podejść i zagadać.

 Dlatego zostałam przy Cameronie i Alexie przy moim samochodzie i czekaliśmy na Natalie i Zacka.

 - Na co zbieramy pieniądze tak właściwie? - zapytał Alexa Cameron. 

Brunet przeniósł na niego spojrzenie ponad telefonem. 

- Na szpital i poradnie dziecięce - odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Idzie na to sześćdziesiąt procent. Ostatnie czterdzieści na dzieci w Afryce. Warto wpłacić, bo całość serio idzie na te akcje.

 - Szczytne cele - skomentowałam cicho. 

 - Ile wpłaciłaś? - zaciekawił się Alex, odkładając telefon do spodni. 

Cameron uderzył go w ramię. 

- Nie pyta się ludzi o takie rzeczy - upomniał go z politowanie. 

- A przyjaciół można? Można - Alex wzruszył ramionami z psotnym uśmiechem.

 - Dziewięćset tysięcy - odpowiedziałam, na co obaj wytrzeszczyli oczy. 

- Dziewięćset tysięcy? - powtórzył powoli Cameron.

 - Boże święty. Ja myślałem, że twój brat jest prawnikiem, a nie mafiozem - jęknął Alex. 

- Nie jest mafiozem - zaśmiałam się cicho. 

- Ale... - zaczął Alex, ale przerwał mu głośny warkot silnika. 

Spojrzałam, jak wszyscy z resztą, na białe audi, które właśnie wjechało na teren hotelu. Mimo że jachało powoli, to i tak każdy wlepiał w niego wzrok. Zack zaparkował zaraz koło mojego samochodu, gdzie było wolne miejsce. Blondyn zgasił silnik, po czym wysiadł z samochodu i od razu do nas podszedł. 

Wypatrywałam sukowatej piękności, ale nigdzie nie było jej widać, a raczej trudno byłoby ją przegapić.

 - Z całym szacunkiem, blondi, ale czy przypadkiem nie miałeś przyjechać ze swoją dziewczyną? - zapytałam i ja naprawdę nie wiem jak to się dzieje, że brzmię tak ironicznie, choć nawet tego nie planuję.

 Muszę zacząć nad tym pracować.

 - Masz z tym jakiś problem? - blndyn uniósł brwi. 

- Eee... nie, to nie miało zabrzmieć ironicznie, sorry. 

- Nie, poważnie, Zack. Co jest? - wtrącił się Cameron. 

- Powiedz, że ją utopiłeś - rzucił niemal błagalnie Alex, patrząc na niego z nadzieją. 

Gained FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz