Nocne halucynacje w Yokohamie przed nauką w Technikum Jujutsu

48 3 2
                                    


Gdybym nie poznała Ryōmena Sukuny, a przeczytała o nim tylko w durnej książce, może wtedy nie zostałabym kurwa zgwałcona.

Może wtedy wydarzenia z nocy, tydzień przed wyjechaniem do Technikum, okazałyby się nie być halucynacją po dragach.

~

- Pani Martwa, dalej jest pani wkurwiona na swego biednego starego? - ojciec zajrzał do prosektorium.
Siedziałam na podłodze i malowałam paznokcie u stóp.
Ojciec popatrzył na zacieki lakieru na całych moich palcach, wściekle rozmazane też po stopach i całych udach.
- Czyli dalej - stwierdził.
Był środek lipca, a na dworze gorąco jak na patelni wielkości Shibuyi.
Za tydzień miałam wyjechać do szkoły z internatem na jakieś trzy lata.
Byłam tak wkurwiona, że bez odpowiedniego oręża ani podchodź.
Nie chciałam tam jechać, bo po prostu miałam w dupie ratowanie świata.
Ojciec nie skończył Technikum Jujutsu w Tokio (został wyjebany na trzecim roku), więc prosił mnie, bym chociaż spróbowała.
Uważał, że powinnam wykorzystać swoje możliwości, a nie marnować się w zakładzie pogrzebowym, macając truposze.
Prawie udało mi się przekonać ojca, by się odwalił z tym pomysłem, ale wydarzyła się pewna sytuacja.
Miałam wypadek, po którym znalazłam cel wyjazdu do Technikum.
O tym wypadku innym razem, bo to była gruba akcja.
Dostałam od kumpla ojca podręcznik zawierający najważniejsze informacje na temat technik i historii jujutsu, który miałam czytać w  czasie rekonwalescencji.
Właśnie tam znalazłam informacje o niejakim Królu Przeklętych. Uznałam, że jest najbardziej zajebistą osobą o jakiej słyszałam i chciałabym go zobaczyć na żywo (w tym podręczniku było zdjęcie jedynie jego zmumifikowanego palucha). Okazało się, że akcja w Shibuyi to jego odpał, a teraz jest skazańcem z zawieszonym wyrokiem i mieszka sobie w Technikum Jujutsu w Tokio.

Powinnam wtedy spalić ten podręcznik, oblewając go benzyną.

Matka wyjechała na Malediwy czy chuj wie gdzie. Pojechać miała tylko ze swoją siostrą i jej córką, ale wszyscy wiedzieliśmy, że one jadą tam wraz ze swoimi kochankami.
Ojciec wiedział, że matka go zdradza, ale to mu było na rękę.
Nie dziwię się.
Od zasranego piasku i bikini, wolałam siedzieć z ojcem w zakładzie pogrzebowym.

- Widziałaś już pusty oczodół?
Wstałam ochoczo z podłogi i podeszłam do martwego ciała starszego pana.
- Mogę tam wsadzić palec? - zapytałam.
Ojciec pozwolił mi ubrać rękawiczkę i pogrzebać w oku tego truposza.
- Pewnie wolisz zostać i grzebać w pustych oczodołach, ale mam pewną iście masakrycznie-zajefajnie-zajebistą propozycję.
Spojrzałam na niego pytająco, wiercąc palcem w oczodole klienta.
- Kouma w końcu odremontował tę swoją melinę w Yokohamie i z tej okazji urządza...
- Melanżyk zjaranych kumpli?
Ojciec zaśmiał się nerwowo.
-  Zaprosił też moją pierworodną.
Otora Kouma to największy ćpun z całej ekipy znajomych mojego ojca.
Gościu jest kurewsko wysoki (Gojō jednak nie dorówna), ma wiecznie roześmianą mordę, a na głowie wściekle pomarańczowego irokeza oraz wielkie tunele w uszach.
Wyluzowany typ, który żyje chwilą i ma wyjebane, gdzie obudzi się następnego dnia.
Taki stereotypowy „fajny wujek", który dobrze dogaduje się z młodzieżą.
Wizja siedzenia w jednym mieszkaniu w oparach maryhy nie była jednak zachęcająca.
- Nie będziesz musiała znosić naszego rauszu i możesz nawet wrócić o 4 nad ranem - zachęcał mnie. - Spać do 14, jeść na koszt Koumy i korzystać z kibla na koszt Koumy.
- A ty będziesz w tym czasie delektował się substancjami psychoaktywnymi?
Ojciec uśmiechnął się, aż pokazały się dołki w jego policzkach, które niestety odziedziczyłam.
- Tej nocy możesz nawet dziko się wyżywać i ewentualnie innych obywateli wyzywać.
Wyciągnęłam palec z oka trupa.
- Skoro będę mogła srać na koszt Otora-san, jedźmy.

༻𒆜 𝔓𝔯𝔷𝔢𝔨𝔩𝔢̨𝔱𝔞 𝔭𝔯𝔷𝔢𝔷 𝔲𝔠𝔷𝔲𝔠𝔦𝔞 𝔨𝔩𝔞̨𝔱𝔴𝔶 𒆜༺||Sukuna RyōmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz