...Była całkowicie sama z Królem Przeklętych w wersji topless.
Stała w miejscu, a jej ręce trzęsły się z nerwów.
- Przyjmij gardę - rozkazał Sukuna.
Ustawiła się w pozycji do walki, choć nie miała o tym zielonego pojęcia.
Sukuna skwitował to prychnięciem.
- Karygodna postawa.
Sukuna stanął za jej plecami.
- Wyprostójże się - westchnął. - Masz patrzeć na przeciwnika, a nie na swoje ujebane błockiem buciory.
Zgiął jej ręce w łokciach i przystawił blisko żeber.
- W ten sposób ochronisz chociaż trochę te ości.
Ścisnął jej łokcie mocniej.
- Twoja niezwykle licha budowa ciała działa na twoją niekorzyść, ale nie oznacza to, że twoje szanse są zerowe - wyjaśniał. - Siła fizyczna nie jest, aż tak cenna, jak intelekt.
Popatrzyła na niego zaskoczona.
- Zachowanie trzeźwości umysłu oraz uwalniająca nowe pokłady siły adrenalina pozwala uzyskać cień przewagi nawet w sytuacji, kiedy nie dorównujesz przeciwnikowi.
Sukuna gwałtownie obrócił jej biodra, ustawiając dziewczynę w odpowiedniej pozycji. Ustawił jej nogi, chwytając za patykowate uda zaklinaczki.
Jego nos znalazł się na jej policzku.
- Tak lepiej.
Dłonie Sukuny spoczywały na talii dziewczyny, a jego palce wskazujące niby przypadkiem znalazły się pod jej bluzką, lądując na brzuchu.
- Proszę, byś tak nie robił - wymamrotała.
Była wyprostowana jak struna i drżała ze strachu.
- A co takiego robię? - wymruczał.
Ustami niemal muskał skórę twarzy zaklinaczki.
- Możesz się, proszę, odsunąć? - jej głos zaczynał drżeć.
W odpowiedzi zaczął przejeżdżać nosem po jej policzku.
- Mieliśmy trenować - przypomniała.
Wręcz poczuła na skórze, jak usta Sukuny rozciągają się w lubieżnym uśmiechu.
- Dziś już jestem znużony treningami.
- To po co tu przyszliśmy? - wyszeptała.
- Celem było ustawienie twego ciała w gardzie - wyjaśnił. - Teraz celem jest utrzymanie gardy.
Przyjął taką samą pozycję do walki, jak dziewczyna, lecz ustawił się tuż przy jej ciele.
Dmuchnął w szyję dziewczyny, prosto w jej zapierdalający puls.
- Cel ten zakłada, by ma garda potrzymała w palcach twoją.
Złapała mocno za jego dłonie, chcąc je z siebie zrzucić.
- Zgodziłam się na trening - podkreśliła.
Sukuna szarpnął dziewczyną.
- Myślisz, mała niewychowana szmato, że twoja zgoda ma znaczenie? - warknął. - Ciesz się, że zapytanie o nią wyszło z moich ust.
Skuliła się w jego objęciu.
Ostatnią osobą, która ją przytulała była pielęgniarka na położnictwie, jak dziewczyna się urodziła.
- Coś taka spięta? - Sukuna uniósł brew. - Nikt cię kurwa nigdy nie dotykał?
- Nie zaznałam dotyku przez moje zasrane 15 lat życia....
Dopił drinka, po czym podszedł do niej.
Wyjął dziewczynie e-papierosa z ręki, by się zaciągnąć.
Zaczął pokazywać jej, jak rzuca się shurikenami.
- Rączki tak - ułożył jej dłonie na broni.
Objął ją na chwilę za biodra, by odpowiednio ustawić jej postawę.
Przysunął twarz, niemalże policzkiem przylegając do policzka dziewczyny. Pokierował ręką zaklinaczki, rzucając pod odpowiednim kątem.
Broń pofrunęła, obracając się intensywnie. Wbiła się idealnie w sam środek...obrazka z podobizną byłego dyrektora Technikum Jujutsu, rozjebując go całkowicie.
Dziewczyna uśmiechała się tak szeroko, że dołki w jej policzkach się ujawniły. Dwie pary oczu Sukuny padły na nowo odkrytą cechę twarzy nastolatki. Zaciągnął się papierosem, po czym dmuchnął słodkim, bananowym dymem prosto w szczerzącą się twarz zaklinaczki. Dym wpadł jej znienacka do ust, przez co zakaszlała Sukunie w twarz.
To pojebane, ale jej kaszel był dla niego smaczniejszy, niż bananowa, słodka nikotyna z e-papierosa....
- Jest ciepła noc. Może masz chęć wyjść na tras?
- Dziękuję za propozycję, ale muszę wrócić do domu....
- Lubisz patrzeć na wschody słońca, a skoro i tak nie sypiasz, przyjdź do mnie obejrzeć takowy.
- Dziękuję za propozycję, ale raczej nie....
- To jest w chuj żałosne, ale czy mogłabym cię potrzymać za rękaw?
Sukuna pozwolił jej zacisnąć palce na materiale rękawa jego bluzy.
Zaciskała te lodowate palce tak mocno, że aż jej zbielały.
- Mogę ci coś powiedzieć? - wyszeptała.
Skinieniem głowy dał jej przyzwolenie.
- Czasami jest mi po prostu źle - szeptała. - Jest mi tak strasznie źle, Sukuna. Tak źle, że czasem...obejmuję się ramionami.
Zamrugała, czując piekące łzy wymieszane z dużą ilością eyelinera.
- Przepraszam, że gadam ci takie żałosne pierdoły - zaśmiała się.
Potrząsnęła lekko głową, by włosy zakryły jej twarz, po czym puściła materiał bluzy Sukuny.
- Dziękuję, że mogłam potrzymać cię za rękaw.
Sukuna wyciągnął ku niej ramiona.
- Jeśli potrzebujesz czegoś żałosnego, skłonny jestem stać się na chwilę żałosny.
- Król Przeklętych nie może być żałosny i zniżać się do durnego tulenia - przypomniała.
Przyznał jej rację powolnym skinieniem głowy.
- Cóż, godzina Shibuyi nastała - wstał z ławki. - Idę zaprowadzić masakrę mym fiutem w luksusowych Domenach mojego klubu. Wiesz ile czekałem na jebane złote rury?
Parsknęła śmiechem.
Sukuna podniósł z ławki ich niedopite napoje.
Wylewał powoli ich zawartość na uda zaklinaczki.
- Co ty odpierdalasz?! - krzyknęła. Słodki napój izotoniczny wsiąkał w ciemny materiał jej dziurawych rajstop, a uda miała przez to lepkie.
- Jesteś prześliczna w tym deszczu....
- Dziękuję za wszystko. Do widzenia, Sukuna.
- Pozwolisz mi cię potrzymać?
- Za rękę? - skrzywiła się.
Zrobił krok w przód.
- W rękach.
Widać było, że przeszły ją ciarki obrzydzenia.
- Chcesz mnie podnieść? Jestem cięższa, niż wyglądam.
- Chcę cię dotknąć.
Odsunęła się na sporą odległość.
- Em, nie potrzeba aż takiego rzewnego pożegnania, co nie? - zaśmiała się nerwowo....
- Co się dzieje? - wyszeptała. - Źle się czujesz?
- Czuję, że to wszystko to tylko była schizofrenia.
- Masz stwierdzoną schizofrenię, Sukuna?
- Jestem...zmęczony. Chciałbym zasnąć.
- To idź się położyć, ok?
- Przyjdź, by wylegiwać się w moim łóżku i nakryć mnie jebaną kołdrą.
- Sukuna...
- Obiecuję, że w końcu sobie ładnie dojdziesz....
Zablokowała go, więc rozjebał telefon.
- Tylko kurwa Shibuyi nie małpuj, młoda - mruknął. - Weź se Harajuku. Ciekawsze jest, bo więcej tam wyróżniających się ryjów do rozjebania.
Wsiadł do samochodu i pojechał na swoją egzekucję....
- Dlaczego ja kurwa miałem ubranie całe w benzynie?
...
- Ona naprawdę mnie nią oblała?
...
- Jak ona się zabiła, oblałem się benzyną przypadkiem?
...
- Lubię zapach benzyny. Wylałem ją na siebie i wróciłem do jebanej szkółki na chwilę, by zgarnąć po drodze tę małą, wredną sucz.
...
- Tylko benzynę miałem ze sobą zabrać, bo mała lubiła zapach benzyny.
...
- Ta zaklinaczka nigdy nie
istniała....
- Ona istnieje?
...
- Kurwa jebana mać. Chyba nie.
...
- Wyszedłem stąd kiedyś?
...
- Jestem kurewsko głodny.
...
- Nie muszę spożywać ludzkich pokarmów, więc dlaczego do chuja mam chęć na eklery pistacjowe?
...
- O, i takiego dojebanego hamburgera z podwójnym kotletem, ociekającego sosem.
...
- Kawę też bym pierdolnął. Nie ma tu zasranego ekspresu.
...
- Czy ja nadal żyję?
...
- Kurwa.
...
- Mam nadzieję, że nie.
...
- Ruchania łaknę.
...
CZYTASZ
༻𒆜 𝔓𝔯𝔷𝔢𝔨𝔩𝔢̨𝔱𝔞 𝔭𝔯𝔷𝔢𝔷 𝔲𝔠𝔷𝔲𝔠𝔦𝔞 𝔨𝔩𝔞̨𝔱𝔴𝔶 𒆜༺||Sukuna Ryōmen
FanfictionSukuna x fem!OC Z Gojō Satoru też coś się znajdzie. Opowieści z Technikum Jujutsu + dorosłe życie bohaterów 3 lata później 😏 🔥 - szkoła ❤️🔥 - dorosłe życie Jakieś takie coś, co egzystuje jako połączenie opowiadania z oneshotami. Mam hardo p...