🔥Przymiarka łachów klątwy

127 8 2
                                    

Czekałam aż Sukuna weźmie prysznic. Pozwolił mi wejść i zostać w jego pokoju aż skończy.
Czułam się niesamowicie skrępowana. Słyszałam dźwięk prysznica, stojąc jak słup soli. Sukuna bardzo chciał iść na zakupy spożywcze, gdyż wchłonął już wszystkie zapasy. Ze wszystkich dostępnych towarzyszy jasno określił, że to ja mam iść.
Już byłam raz w jego pokoju, ale teraz też czułam się zagrożona, za zamkniętymi drzwiami sam na sam z Sukuną. Zapewne kijem by mnie nie tknął, ale trzeba mieć instynkt samozachowawczy.
Na brzegu łóżka leżało jego kimono. Podeszłam i póki nie widział, przyglądałam się dobrej jakości materiałowi i finezyjnym  zdobienią na pasie obi. W normalnych ciuchach Sukuna wyglądał porażająco atrakcyjnie, ale w tym kimonie było coś tak enigmatycznego, że kiedy je ubierał, jeszcze bardziej mnie intrygował.
- Widzę, że ci się podoba.
Skoczyłam na dźwięk głosu Sukuny. Opierał się o framugę drzwi łazienki, krzyżując ręce na nagiej piersi. Zarzucił na mokre włosy ręcznik, a jego skóra była rozgrzana od ciepłej wody. Uśmiechał się niepokojąco. Speszyłam się, przestając gapić na jego ciuchy.
- Uważam, że jest świetne - przyznałam nieco zbyt ochoczo. Zaśmiał się krótko i wytarł włosy.
- Miałaś kiedyś na sobie kimono?
Pokręciłam głową.
- Chciałabym kiedyś założyć, ale chyba takie rzeczy do mnie średnio pasują - wzruszyłam ramionami. - Poza tym kimona są drogie z tego co wiem.
- Po co kupować, jak masz jedno w tym momencie? - uniósł swoje, otwierając je bym włożyła ręce w rękawy.
- Nie mogę ubrać twojego kimona! - zaoponowałam.  Co mu w ogóle strzeliło?!
- Zgadzam się na to, więc jaki problem?
- Jest za duże i ma męski krój - próbowałam się wymigać. - Nie będę wyglądać w tym nawet trochę tak jak się powinno.
Sukuna nie słuchał mnie. Bezceremonialnie włożył moje ręce w rękawy.
- Nie dotykaj mnie!
- Cicho mi tam - warknął, dopasowując kimono. - Dzięki temu, że jest na ciebie za duże, nie musisz ściągnąć własnych ciuchów.
Poczułam ciepło na twarzy.
Sukuna popoprawiał wszystko, po czym stanął za mną by zawiązać mi w talii pas. Spięłam się, gdy jego ręce przejechały po moich biodrach,  kiedy przekładał materiał. Wiążąc, ściskał strasznie mocno.
- Stójże bez ruchu - westchnął, gdy się chwiałam. - Trzeba to porządnie zawiązać, bo na takim szkielecie wszystko się zaraz rozwarstwi.
Czyli to sądził o moim ciele.
Skończył i wyciągnął mi włosy zza kołnierza. Jego palce musnęły mój kark. Odeszłam od niego kilka krokow.
Kimono było z przyjemnego, chłodnego materiału. Wisiało na mnie, moje ręce gubiły się w fałdach materiału rękawów, a dół dotykał ziemi. Niepewnie przejechałam palcami po miękkim materiale, a później oglądałam z bliska wyszywany pas.
Mam na sobie kimono Sukuny, w dodatku przed godziną używane.
Czułam teraz ten jego specyficzny zapach intensywnie i na sobie.
- Zaczekaj z tym zachwycaniem się - znieruchomiałam, gdy zawinął mi na szyi szal. - Teraz podziwiaj ile wlezie.
Dotknęłam materiału na mojej szyi, który przysłaniał mi trochę brodę.
- Wyglądasz niezbyt reprezentacyjnie, to prawda - zauważył. - Jest to kwestia tego, że zwyczajnie nie jest do ciebie dopasowane. W odpowiednim rozmiarze wyglądałoby to...inaczej.
- I tak uważam, że kimona nie pasują do mojego wyglądu. - mruknęłam w szal.
- Nie zgodzę się. - założył ręce, oceniając moją prezencję. - Może i nie ubierasz się kobieco, ale masz niezwykle drobne ciało, a z tego co wiem, to tutejszy kanon piękna.
To chyba ukryty komplement.
Miałam ochotę zawinąć tym szalem całą, czerwoną twarz.
- Muszę jednak powiedzieć, że wyglądasz zabawnie - poprawił mi spadający z ramion materiał. - Jakby cię pożerało.
Spięłam się całą na to porównanie.
- Różnica między naszymi wymiarami staje się bardzo widoczna. - zaśmiał się, układając materiał na drugim ramieniu - Byle dotknięcie palcem i nie ma co zbierać.
Miał ubaw z mojego zgorszenia.
- Nie moje wina, że jestem bezkształtna. - burknęłam.
- Czy ja powiedziałem, że to źle?
Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Po prostu bawi mnie to, jak licho przy mnie się prezentujesz i nie jest to minus pod pewnymi względami.
Nie chcę znać tych względów.
- Złożyłaś hołd, to ściągaj.
Sięgnęłam niezdarnie w tył, by rozwiązać pas.
- Dziękuję, za możliwość przymierzenia...- nie dokończyłam, bo ponownie za mną stanął i sam zaczął rozwiązywać kokardę.
- Zanim sie z tym uporasz, zamkną ten sklep - mruknął, skupiając się na ruchach. Gdy już pozbawił mnie pasa, odłożył go niezbyt schludnie na łóżko i zaczął zdejmować ze mnie swoje kimono, obejmując z przodu rękami, aby rozchylić materiał.
- Mogę sama...
- Tak będzie szybciej.- wyjaśnił. - Nie mam czasu na twoje mozolne ruchy.
Zdjął mi z ramion materiał, a ja uciekłam jak najdalej.
Sukuna mnie poniekąd rozebrał.
- Wypiorę je jak najszybciej się da - zaproponowałam. Machnął ręką.
- Chyba nie pozwoliłbym ci tego włożyć, gdybym czuł odrazę, nie sądzisz? - złożył kimono na szybko.
- Naprawdę bardzo dziękuję...
- Tak, dziękuj, bo spotkał się zaszczyt dotknięcia łachów Sukuny - udał powagę. - Nie musisz się trudzić, bo i tak szło do wyprania.

Starałam się nie myśleć o tym wszystkim, gdy Sukuna wybierał przekąski. On potrafił godzinami zastanawiać się co zjeść, choć wciągał jedzenie jak czarna dziura. Wciąż czułam na sobie to kimono, a na szyi jego aksamitny szal.

Następnego dnia prawie jebłam, gdy zobaczyłam Sukunę. Oczy wyszły mi z orbit, gdyż on miał na sobie to kimon z wczoraj, ostatnią osobą, która w nim chodziła, byłam ja.
Sukuna podszedł do mnie i z wrednym uśmiechem zawijał szal na mojej głowie, obwiazaujac mi nim całą twarz. Bawił się ze mną jak nastolatek, na przemian obwiązując mnie tym szałem i ściągając go, by jak najbardziej rozczochrań mi włosy.
- Mogę spytać czemu to ma służyć? -  wymamrotała, gdy dokuczał mi w najlepsze.
- Wygłupy są czasami absorbujące - stwierdził i zawiązał mi na szyi kokardę. - Gdybym wiedział, kiedy mam urodziny, chciałbym dostać taką zabawkę.
- Ma wiele wad fabrycznych - zaśmiałam się nerwowo.
- Zawsze można spróbować naprawić lub coś dodać od siebie, prawda? - z chorym uśmiechem machał ręką nad moją głową, bawiąc się moimi naelektryzowanymi włosami.
Nasuwają się dwie kwestie: w jaki sposób on chce się pobawić i czy woli tej zabawce urwać głowę czy też ściągnąć z niej szmaciane ubranka?
Oby to pierwsze.

༻𒆜 𝔓𝔯𝔷𝔢𝔨𝔩𝔢̨𝔱𝔞 𝔭𝔯𝔷𝔢𝔷 𝔲𝔠𝔷𝔲𝔠𝔦𝔞 𝔨𝔩𝔞̨𝔱𝔴𝔶 𒆜༺||Sukuna RyōmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz