❤️‍🔥Wakacje na Malediwach #1 (smut)

43 3 0
                                    

Z zaskoczenia zacisnął materiał szerokiej bluzki wokół mojego ciała niczym gorset.
Patrząc na moje uwypuklone suty, wypalił:
- Dzisiejszego wieczoru ścisnę ci żebra gorsetem.
W samolocie była klima, która w połączeniu ze stresem sprawiła, że moje suty były aż za dobrze widoczne.
Wzrok wszystkich czterech oczu Sukuny spoczywał właśnie na nich.

Ja go kurwa nigdy nie zrozumiem. Jestem definicją płaskości, a on i tak się gapi.

- Co masz na myśli, mówiąc o gorsecie? - spytałam podejrzliwie. - Wiesz, że gardzę kieckami, więc przepraszam, ale...
- Na chuj ci gorset, który zostanie zakryty przez skrawek szmaty? Mówiąc o gorsecie, mam na myśli taki, którym będę miał sposobność cieszyć oczy - wyjaśnił z irytacją w głosie.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Wejść - rozkazał z irytacją Sukuna.
Drzwi otworzyła ta sama stewardessa, która wcześniej z nami rozmawiała. Przyszła poprosić nas o opuszczenie samolotu.
Wszyscy pasażerowie już zdążyli wyjść, a my jako jedyni wciąż siedzieliśmy w kabinie (kij wie, co ona se pomyślała, że w niej robimy...).
Dziewczyna zachowała profesjonalizm, ale nie zdołała całkowicie ukryć zmieszania.
Dłonie Sukuny bardzo niechętnie puściły moją bluzkę.
Moje suty zniknęły pod luźnym materiałem.
Natychmiast zlazłam z kolan Sukuny.
Dobrze, że miałam na sobie podkład, bo trochę stłumił czerwień mojej zażenowanej mordy.
Miałam nadzieję, że nie rozmazała mi się czarna pomadka (trochę się rozmazała).
Wzięłam swoj plecak i szybko wyszłam z kabiny.
Sukuna podążył za mną.
Stewardessa przepuściła nas w drzwiach. Jak tylko Sukuna odwrócił się do niej plecami, laska zmasakrowała go wzrokiem. Do mnie uśmiechnęła się troskliwie (mam branie?).
Przed wyjściem z samolotu Sukuna zabrał ze swojej kabiny torbę podręczną.
Wraz z personelem samolotowym skierowaliśmy się do wyjścia.
Żegnano nas jak celebrytów, ale widać było, że ci ludzie nie pałali do nas sympatią.
Jedynie ta konkretna stewardessa żegnała mnie promiennym uśmiechem.

Mój stanik, który wcześniej zdjął mi Sukuna, został w kabinie w samolocie.
Zajebiście.

Po wejściu na lotnisko zostaliśmy powitani przez przedstawicieli naszego hotelu.
Natychmiast wzięto od nas torby podręczne.
Ci ludzie byli wkurwiająco i przesadnie mili.
Lotnisko w Maafaru w porównaniu z dubajskim było małe, obskurne i wydawało się strasznie puste.
Dzięki pomocy hotelowego personelu bardzo szybko załatwiliśmy wszystkie formalności.
Po tym od razu poprowadzono nas do miejsca, gdzie czekała prywatna motorówka. Wszystkie nasze bagaże już się na niej znajdowały.
Przed nami została już tylko ok. 15 minutowa podróż motorówką do hotelu.

Podczas lotu na Malediwy zapoznałam się z ofertą hotelu.
Był to hotel „Soneva Jani" - lider wśród najbardziej dojebanych luksusem hoteli na Malediwach i ulubione miejsce na wakacje wielu celebrytów.
Znajdował się na wyspie Medhufaru, położonej na atolu Noonu.
Oferował luksus na najwyższym poziomie, co było oczywistym powodem, dla którego Sukuna wybrał akurat ten hotel.
Ośrodek posiadał prywatną lagunę z lazurową, „instagramową" wodą i plażami pokrytymi śnieżno- białym, gorącym piaskiem.
Pod powierzchnią wody mieściło się królestwo raf koralowych.
Hotel posiadał 51 kurewsko luksusowych willi nad wodą oraz 7 tak samo ociekających splendorem rezydencji na wyspie.
W ofercie hotelu znajdowało się wiele udogodnień, np. obserwatorium, kino na świeżym powietrzu, butik, siłownia, spa, łaźnia parowa, sporty wodne i mnóstwo innych pierdół dla bogaczy.
Kilkanaście restauracji i barów oferowało najlepsze żarcie z całego świata.
Po terenie hotelu mile widziane było chodzenie boso, żeby poczuć bliskość z naturą (raj dla stópkarzy).
Cena tego hotelu...Lepiej przemilczeć ten temat.

Z ekscytacją weszłam na motorówkę. Usadowiłam się na jasnym, skórzanym fotelu w kabinie.
Mam masakryczną chorobę morską, ale o dziwo kołysanie motorówki nie dźgało mojego żołądka.
Sukuna zamienił parę słów z personelem hotelu, a potem z kierowcą motorówki.
Po wydaniu rozkazów usiadł na fotelu obok mnie. Założył swoje szpanerskie ciemne okulary, po czym rozłożył ramiona na oparciach foteli.
Kierowca włączył głośny silnik motorówki. Łódź szybko nabrała prędkości i opuściliśmy lotnisko.
Zapierdalaliśmy motorówką po Oceanie Indyjskim. Ten kierowca z psychopatyczną satysfakcją celowo skakał po tafli wody, żeby grawitacja szarpała za nasze dupy. Żołądek wywracał mi się, ale w przyjemny sposób. Wieczorna bryza schłodziła moją skórę, a wiatr targał moimi i tak już rozczochranymi włosami.
Włosy Sukuny były jak zwykle nietknięte.
Szczerzyłam mordę. Jazda motorówką była dla mnie odreagowaniem. Zastrzyk jakiejkolwiek adrenaliny od zawsze był moim sposobem na chwilowe zapomnienie o stresie.
Poza tym, uwielbiam takie „ekstremalne" rzeczy.
Chuj ze spokojną żaglówką czy jachtem.
Sukuna może i nie szczerzył japy, ale też relaksował się prędkością.
Rozsiadł się na skórzanych fotelach. Z nieukrywanym zainteresowaniem patrzył na lagunę.
Była bardzo dobrze oświetlona, przez co z daleko widać było piaszczyste plaże oraz cały, charakterystycznie zaprojektowany hotel.
Walnięty kierowca na sam koniec podróży ostro zahamował, obracając łódź bokiem. Szarpnęło nas do przodu, a woda wpadła do środka motorówki.
Kierowca śmiał się pod nosem, bardzo usatysfakcjonowany ze swojego morskiego driftu.
Miałam mokre łydki i buty, ale morda dalej mi się cieszyła.

༻𒆜 𝔓𝔯𝔷𝔢𝔨𝔩𝔢̨𝔱𝔞 𝔭𝔯𝔷𝔢𝔷 𝔲𝔠𝔷𝔲𝔠𝔦𝔞 𝔨𝔩𝔞̨𝔱𝔴𝔶 𒆜༺||Sukuna RyōmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz