Albert
Akademia wyglądała... Inaczej...
Nie było już tak kolorowo jak poprzednio. Mury były zburzone a zamiast nich stały roboty które pilnowały aby nikt nie wszedł na teren królestwa golarza. Zamek w którym kiedyś się uczyłem nie był różowy a wokół niego nie było kwiatów i krzaków.
Oj nie.
Teraz budynek był przemalowany na szaro i czarno. Niektóre okna były wybite a kwiaty zwiędłe.
Ada chyba wyczuła mój niepokój bo złapała moją rękę.
- My przeciw całemu światu... - Wyszeptała.
- Chyba nie dam rady...
- Dasz. Wierzę w ciebie.
Uśmiechnąłem się.
- Musimy jakoś niezauważeni wkraść się do zamku. - Zadecydowała Ada.
- Mam pomysł... Chodź za mną.
Zaprowadziłem ją na tyły Akademii.
Tak jak myślałem.
Nikogo tam nie było.
- Możemy wejść tędy. - Powiedziałem - Niedaleko jest dziura w ścianie. O ile nikt jej nie załatał.
Poszliśmy w tamtą stronę. Gdy ujrzeliśmy tą dziurę w ścianie blondynka podskoczyła i przytuliła mnie.
- Jesteś genialny Albert! - Zapiszczała a ja się zarumieniłem.
- Chodź nie traćmy czasu.
Ja wszedłem pierwszy a za mną Ada.
Przeszliśmy przez korytarz do głównej sali. Tam gdzie ostatnio widzieliśmy Filipa.
Był tam.
Schowaliśmy się za ścianą i obserwowaliśmy.
- To co teraz robimy? - Zapytałem.
- Musimy być silni. - Powiedziała Ada - I pokazać mu co to siła przyjaźni.
- Ale... Co to znaczy? - Nic nie rozumiałem. - Ja jestem głupim robotem i...
- Ale to czy jesteś robotem nic nie zmienia! Chodź przekonasz się. - Złapała mnie za rękę i wyszła przed Golarza.
On siedział na jakimś tronie a my staliśmy około 10 metrów przed nim.
- Co wy tu robicie?! - Zawołał gdy tylko nas zobaczył.
- Przyszliśmy cię pokonać!
- Z tym głupim robotem? Hahaha - Zaśmiał się - On ci nie pomoże. To tylko głupi robot!
Znowu się zaśmiał.
- Nie słuchaj go. Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałam! Musisz uwierzyć w siebie.
Musisz uwierzyć w siebie. Musisz uwierzyć w siebie... Musisz uwierzyć w siebie... - Powtarzał głos w mojej głowie.
- Nie. Jestem. Głupim. Robotem! - Ostatnie słowo wykrzyczałem.
Tym chyba zdziwiłem wszystkich.
A ja byłem z siebie dumny.
Wreszcie komuś się postawiłem.
W tym momencie z naszych złączonych rąk wyszło żółte światło.
- Dawaj Albert... - Powiedz mu co czujesz. - Zachęciła Ada.
[ kurde pomysłów nie mam 😭 ]
- Wiesz, że ja też mam uczucia? I w tym właśnie jestem od ciebie lepszy. Ty jesteś bezdusznym, zimnym człowiekiem. Myślisz tylko o sobie i nie patrzysz na innych. Co z tego sokoro masz władzę skoro nie masz przyjaciół?
W tym momencie żółte światło wypełniło pomieszczenie.
Golarz wywrócił się i popatrzył na nas.
A potem...
Potem zaczął uciekać.
A za nim roboty.
- Nie wracaj! - Krzyknęła do niego Ada, po czym spojrzała na mnie. - Pokonałeś go!
- Na... Naprawdę?
- Tak!
Uśmiechnąłeś się i przytuliliśmy się.
Po tym uwolniliśmy każdego.
Wieczorem my, wujek Ady i nasi przyjaciele, zrobiliśmy piknik i jedliśmy parówki Sokoliki. [ zostałam zmuszona Itz_Gabri3lle_Af3n ]
A gdy Ada powiedziała o tym wszystkim Panu Kleksowi, on powiedział:
- To prawdziwa siła przyjaźni.
Po tych słowach pierwszy raz pomyślałem że chciałbym aby to było coś więcej niż przyjaźń.
////////////////////////////////////////////////
478 słów!!!Po miesiącu nieobecności nad tą książką wreszcie wróciłam.
Mam nadzieję, że będę miała jakąś minimalną wenę do pisania tego.
Nic do ogłoszenia nie mam więc życzę
Miłego dnia/nocy!
💋😽💅✨️
CZYTASZ
Akademia pana Kleksa Ada x Albert
AdventureKontynuacja przygód Ady i Alberta. Mogą być błędy ;)