~ Rozdział 18 ~

53 4 24
                                    

                                                                                               Albert

Akademia wyglądała... Inaczej...

Nie było już tak kolorowo jak poprzednio. Mury były zburzone a zamiast nich stały roboty które pilnowały aby nikt nie wszedł na teren królestwa golarza. Zamek w którym kiedyś się uczyłem nie był różowy a wokół  niego nie było kwiatów i krzaków. 

Oj nie. 

Teraz budynek był przemalowany na szaro i czarno. Niektóre okna były wybite a kwiaty zwiędłe. 

Ada chyba wyczuła mój niepokój bo złapała moją rękę.

- My przeciw całemu światu... - Wyszeptała.

- Chyba nie dam rady... 

- Dasz. Wierzę w ciebie. 

Uśmiechnąłem się. 

- Musimy jakoś niezauważeni wkraść się do zamku. - Zadecydowała Ada.

- Mam pomysł... Chodź za mną. 

Zaprowadziłem ją na tyły Akademii.

Tak jak myślałem. 

Nikogo tam nie było. 

- Możemy wejść tędy. - Powiedziałem - Niedaleko jest dziura w ścianie. O ile nikt jej nie załatał.  

Poszliśmy w tamtą stronę. Gdy ujrzeliśmy tą dziurę w ścianie blondynka podskoczyła i przytuliła mnie. 

- Jesteś genialny Albert! - Zapiszczała a ja się zarumieniłem. 

- Chodź nie traćmy czasu. 

Ja wszedłem pierwszy a za mną Ada. 

Przeszliśmy przez korytarz do głównej sali. Tam gdzie ostatnio widzieliśmy Filipa. 

Był tam.

Schowaliśmy się za ścianą i obserwowaliśmy. 

- To co teraz robimy? - Zapytałem. 

- Musimy być silni. - Powiedziała Ada - I pokazać mu co to siła przyjaźni. 

- Ale... Co to znaczy? - Nic nie rozumiałem. - Ja jestem głupim robotem i...

- Ale to czy jesteś robotem nic nie zmienia! Chodź przekonasz się. - Złapała mnie za rękę i wyszła przed Golarza.

On siedział na jakimś tronie a my staliśmy około 10 metrów przed nim.

- Co wy tu robicie?! - Zawołał gdy tylko nas zobaczył. 

- Przyszliśmy cię pokonać! 

- Z tym głupim robotem? Hahaha - Zaśmiał się - On ci nie pomoże. To tylko głupi robot! 

Znowu się zaśmiał. 

- Nie słuchaj go. Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałam! Musisz uwierzyć w siebie. 

Musisz uwierzyć w siebie. Musisz uwierzyć w siebie... Musisz uwierzyć w siebie... - Powtarzał głos w mojej głowie.

- Nie. Jestem. Głupim. Robotem! - Ostatnie słowo wykrzyczałem.

Tym chyba zdziwiłem wszystkich. 

A ja byłem z siebie dumny. 

Wreszcie komuś się postawiłem. 

W tym momencie z naszych złączonych rąk wyszło żółte światło.

- Dawaj Albert... - Powiedz mu co czujesz. - Zachęciła Ada. 

[ kurde pomysłów nie mam 😭 ] 

- Wiesz, że ja też mam uczucia? I w tym właśnie jestem od ciebie lepszy. Ty jesteś bezdusznym, zimnym człowiekiem. Myślisz tylko o sobie i nie patrzysz na innych. Co z tego sokoro masz władzę skoro nie masz przyjaciół? 

W tym momencie żółte światło wypełniło pomieszczenie. 

Golarz wywrócił się i popatrzył na nas. 

A potem...

Potem zaczął uciekać.

A za nim roboty.  

- Nie wracaj! - Krzyknęła do niego Ada, po czym spojrzała na mnie. - Pokonałeś go!

- Na... Naprawdę?

- Tak!

Uśmiechnąłeś się i przytuliliśmy się.

Po tym uwolniliśmy każdego.

Wieczorem my, wujek Ady i nasi przyjaciele, zrobiliśmy piknik i jedliśmy parówki Sokoliki. [ zostałam zmuszona Itz_Gabri3lle_Af3n ]

A gdy Ada powiedziała o tym wszystkim Panu Kleksowi, on powiedział:

- To prawdziwa siła przyjaźni.

Po tych słowach pierwszy raz pomyślałem że chciałbym aby to było coś więcej niż przyjaźń.

////////////////////////////////////////////////
478 słów!!!

Po miesiącu nieobecności nad książką wreszcie wróciłam.

Mam nadzieję, że będę miała jakąś minimalną wenę do pisania tego.

Nic do ogłoszenia nie mam więc życzę

Miłego dnia/nocy!

💋😽💅✨️

Akademia pana Kleksa Ada x AlbertOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz