Rozdział piętnasty

119 21 90
                                    

Mikołaj

Jestem zmęczony jak koń po Westernie. Nienawidzę dyżurów na SOR, zwłaszcza nocnych z piątku na sobotę. Marzę o tym by zanurzyć się w wannie, a później pod kołdrą. Średnio co 10 minut zjeżdżał ambulans. Na autostradzie A4 był jakiś potężny wypadek, a nasz szpital był najbliżej. Podczas triage większość czerwonych, całe szczęście bez czarnych. Podjeżdżam pod dom, nie mam siły nawet wjeżdżać do garażu. Zastawiam auto Nikodema, mając totalnie wyjebane czy będzie mógł wyjechać czy nie. Parkuję auto i udaję się przez drzwi frontowe. Rozglądam się za Laylą. Dostrzegam ją siedzącą w holu smutnie wypatrującą wolności. Jest po 10. a Nikodem jej jeszcze nie wypuścił? Dziwne. No cóż, takie życie gwiazdy sportu. Otwieram drzwi i wypuszczam samoyedkę na ogród. Nie umyka mojej uwadze, że obok psiego legowiska stoją niebotycznie wysokie szpilki. Podnosząc głowę, przecieram oczy ze zdumienia.

-Kurwa, chyba mam zwidy ze zmęczenia - mruknąłem pod nosem. Na sofie w salonie spała Lilka wtulona w Nikodema. Dziewczyna ma na sobie białe dresowe spodnie i różową bluzę mojego brata. Zarzucony na głowę kaptur ukrywa jej piękne rude loki, jednak jeden swobodnie opada na jej twarz. Uświadamiam sobie, że wiele bym dał aby być teraz na miejscu mojego brata.
Dobra koniec tego dobrego. Odchrząkam głośno i sugestywnie. Pierwszy budzi się Nikodem. Przytyka palec do ust, dając do zrozumienia abym zachował ciszę i nie budził naszej śpiącej królewny. Upuszczam z hukiem torbę na ziemię. Ups. Przewracam oczami i posyłam bratu szyderczy uśmiech. Lilka się budzi, a Nikodem pokazuje mi środkowy palec. Dziewczyna gwałtownie podnosi się z sofy, patrząc na mnie jakby zobaczyła ducha. Nie wiem kogo się spodziewała, śpiąc na sofie w moim salonie.

-Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, aby tu przyjeżdżać. Mogliśmy jechać do Zuzy- rzuca do Nikodema, a ten tylko wzrusza ramionami wyraźnie zakłopotany.
-Mi też miło Cię widzieć Lilianno. Nie mogliście ponieważ Zuza i Paweł pojechali do Gdańska. Kawy?- wpatruję się w nią uporczywie, jakby od tej odpowiedzi zależało moje życie. Jednak ona nie nadchodzi, otrzymuję tylko beznamiętne spojrzenie. Chciałbym dostrzec choć cień emocji przetaczający się po zielonych oczach.

-Niko, podrzucisz mnie do domu- ten słodki uśmiech jakim darzy mojego brata wykręca mnie na drugą stronę. To do mnie powinnaś się tak uśmiechać. To moje bluzy powinnaś nosić gdy Ci zimno. To ja powinienem Cię tulić gdy usypiasz na kanapie. To ja do kurwy nędzy powinienem być z Tobą. Przecieram dłonią zmęczoną twarz.
-Jasne Lils- mam wrażenie, że moja irytacja tą sytuacją sięga zenitu. Nienawidzę tego zdrobnienia. Lils, no ja pierdole. Nie mamy polskich zdrobnień?!- mam dzień wolny więc podrzucę Cię później na egzamin i skoczymy na obiad.

-Lilia, możemy porozmawiać? -sam jestem zdziwiony, że wypowiedziałem to na głos.
-Nie i nigdy kurwa więcej nie mów do mnie Lilia- wycedza przez zaciśnięte usta -Niki, czekam w aucie - odpowiada nie patrząc nawet w moją stronę. Wychodzi do holu i zakłada szpilki. No tak, tylko ona potrafi założyć dres z sieciówki i szpilki od Manolo Blahnika. Zauważam jej telefon i czekam aż się zorientuje, że go mam. Stukot jej szpilek rozchodzi się po całym domu, mam wrażenie,  że odbija mi się w głowie. Bez słów podaję jej telefon. Zabiera go ode mnie, nie kierując w moją stronę nawet spojrzenia, gdy rusza w stronę drzwi posyła mi środkowy palec, nie oglądając się za siebie.
Chyba jestem bardziej zmęczony niż mi się wydaje, bo jestem przekonany, że Lilianna mruknęła coś w stylu Jebany Voldi. Tak to zbyt niedorzeczne, żeby mogło być prawdziwe. Cudownie, nie wiem, które z nich jest bardziej wkurwione, a ja tylko wróciłem do domu. Zmęczenie daje o sobie znać, najpierw drzemka później kąpiel.
-Weź Range'a, zastawiłem Cię.
-Obejdzie się - prycha chłopak.

Zabieram torbę i po drodze do sypialni uchylam drzwi tarasowe w razie gdyby Layla chciała wejść do domu. Dostrzegam Lilkę palącą papierosa, gładzi Layle za uchem. Ten pies zawsze ją uwielbiał, za każdym razem gdy tylko Lilka pojawiała się w pobliżu Layla traciła rozum. Na ogół była bardzo posłuszna, jednak nie przy rudej. Wtedy stawała się kompletnie nieodwoływalna, no chyba że komendę dawała Lilka, wtedy jak zaczarowana wykonywała każde polecenie. Nic się nie zmieniło pomimo upływu lat. Przyglądam się jeszcze chwilę, podziwiając jej szczery, niewymuszony niczym śmiech. Dziewczyna wsiada do Astona mojego brata. Wkurwiony Nikodem wyjeżdża przez świeżo położoną trawę. Idiota.

Nachodzi mnie refleksja, że spierdoliliśmy to koncertowo, obydwoje. Wiele bym dał żeby cofnąć czas. Chciałem dać jej szansę, jednak za każdym razem gdy zamykam oczy mam przed sobą wizję Lilki obłapianej przez Marcina. Nie mogę tego znieść. Nie mogę wymazać tego z pamięci, choć bardzo bym chciał. Tak jak ona nie może pogodzić się z tym jak bardzo ją upokorzyłem. To kolejny powód dla którego rozważam wynalezienie wehikułu czasu, po to żeby nie sprawić jej przykrości, ale także dlatego by zapomnieć o jej ustach połączonych z moimi, o jej dłoniach w moich włosach i o smutku w zielonych oczach gdy chwilę później się odezwałem. Jestem dupkiem.

Kładąc się do łóżka myślę o tym, że doskwiera mi samotność. Im więcej osób mnie otacza tym bardziej czuję się samotny. Związek z Kają nie był idealny, ale był. Nienawidzę sypiać sam. Dobrze, że chociaż Nikodem wrócił do Polski, szkoda że nasze relacje są jakie są. Nie ma już między nami tej więzi, która była zanim wyjechał do Anglii. Cóż sam sobie zasłużyłem, w końcu po jednej z imprez cztery lata temu, kiedy spała u nas Lilka powiedziałem mu, że chyba ją kocham, na co beznamiętnie stwierdził, że w takim razie jest nas dwóch. Parę tygodni później wyjechał.

Zanim usnę przeglądam jeszcze Instagram. Instynktownie wracam do zdjęcia z urodzin Lilki.

Kurwa - przymykam oczy odzczuwając fizyczny ból - mogliśmy być tacy szczęśliwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kurwa - przymykam oczy odzczuwając fizyczny ból - mogliśmy być tacy szczęśliwi.  Wpatruję się w to zdjęcie, tak długo, że nawet nie wiem kiedy usypiam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, cześć, dzień dobry wieczór ❤️.
Przychodzę do Was z rozkładem jazdy.
Z racji tego, że zbliżają się moje upragnione wakajki, będę dwa tygodnie bez dostępu do komputera i z ograniczonym Internetem. Nie chciałabym Was zostawiać bez wieści co u Lilki, dlatego do końca sierpnia rozdziały będą pojawiać się w soboty, niedziele, wtorki i czwartki o 18.30. Jeśli nie będę wyrabiać z rozdziałami to pomniejszymy to o jeden dzień.
A tym czasem zapraszam Was gorąco do kolejnych rozdziałów. Dbajcie o siebie 💚!

What If?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz