Rozdział siedemnasty

116 21 109
                                    

-Pani Lilianno, jestem pod wrażeniem Pani umiejętności. Auto się Pani niebywale słucha. Jestem pełen podziwu nad tym jak pewnie się Pani czuje za kierownicą. Naprawdę mógłbym przysiąc, że prędzej jest Pani egzaminatorem, niż kursantką - młody mężczyzna szczerzy się do mnie, wypisując zaświadczenie o pozytywnym wyniku egzaminu - proszę mi wybaczyć bezpośredniość, ale jeszcze większe wrażenie zrobiła na mnie Pani uroda. Czy da się Pani zaprosić na kolację? Znam naprawdę dobrą restaurację, o ile lubi Pani owoce morza.
-Właściwie to czemu nie - uśmiecham się miło -może jutro?- Pora skończyć z klątwą Mikołaja Skrzyckiego. 

Dziś odzyskam Shelbiego i zacznę nowy etap w życiu, odcinając dramaty związane z jego osobą. Nauczę się go po prostu tolerować. Niestety mamy wspólnych znajomych i jeśli nie chcę ich stracić to muszę się nauczyć z tym żyć. Egzaminator ma na imię Maksymilian i ma 24 lata. Wymieniamy się numerami i Maks znika na placu z kolejnym potencjalnym kierowcą. Dostaję adres SMS: Plac Solny 17. Pasuje Ci 20 :)?
Rozsiadam się na ławce w oczekiwaniu na Nikodema i odpisuję: Jasne. Do zobaczenia :).

Gdy widzę, a raczej słyszę w oddali Astona, rodzi mi się w głowie szatański plan. Opieram łokcie na kolanach i chowam twarz w dłoniach. Nikodem prawie wybiega z auta gdy widzi mnie w takiej pozie. Chwilę później kuca już przede mną tak, że nasze głowy się praktycznie stykają. 
-Lils, co się stało?! - pyta zmartwiony. 
-Jak to co - pociągam nosem, nie odrywając twarzy od dłoni - nie zdałam, bo nie chciałam umówić się na kolację ze starym obleśnym egzaminatorem
-Kurwa, Lils, popatrz na mnie - próbuje odciągnąć mi dłonie z twarzy. Jednak wiem, że gdy to zrobi zacznę się śmiać, dlatego kręcę głową - Lila, to trzeba gdzieś zgłosić! Nie można tego tak zostawić! 
-Żartowałam - szepczę mu do ucha. 
-Ja pierdole! Wariatko, ty jesteś nienormalna. Z czym dokładniej żartowałaś, bo jeśli zdałaś, ale gość Cię do czegoś namawiał to i tak trzeba to zgłosić - Taksuje mnie wzrokiem po czym wstaje.
-Z tym że nie zdałam, bo zdałam! - uwieszam mu się na szyi -  Czuję się urażona, że uwierzyłeś w to, że mogłam nie zdać! No i z tym, że się z nim nie umówiłam, bo się umówiłam, ale na swoją obronę dodam, że dopiero po tym jak wydał pozytywną decyzję. No i spójrz tam - kiwam głową w stronę Maksa, który stoi na placu, wypisując właśnie zaświadczenie o niezdanym egzaminie - chyba nie jest aż taki stary i obleśny. 

-Lils, serio? - widzę w jego oczach coś pokroju rozczarowania - O spotkaniu z Mikołajem nie chcesz nawet słyszeć, a umawiasz się z pierwszym lepszym chłystkiem? - No i dobry humor szlag trafił. Nie znoszę oceniania ludzi po pozorach. 
-Dlaczego nazywasz go chłystkiem? Bo być może nie jeździ Range Roverem za prawie bańkę, czy Astonem Vantage za ponad 600 tysięcy? A może dlatego, że nie ubiera na wyjście ze znajomymi butów od Balenciagi za 8 kafli. Nikodem kurwa, to że mieliśmy szczęście w życiu i mamy pieniądze nie daje nam pozwolenia na ocenianie ludzi. To strasznie chujowe. 
-Lils - wzdycha i obejmuje mnie w pasie - masz rację, przepraszam. Ostatnie co bym powiedział to, że miałaś szczęście w życiu. Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie dasz szansy Mikołajowi - no ja pierdole, czy ja jestem skazana na Mikołaja Skrzyckiego? Wzdycham i zastanawiam się co mu powiedzieć.
- Wiesz co mnie urzekło w Maksie? Dlaczego się zgodziłam? 
-Nie - odpowiada krótko dając do zrozumienia żebym kontynuowała.
- Że jest zupełnie inny niż Mikołaj, są do siebie kompletnie niepodobni. Po prostu, nie jest Mikołajem. Niko, zrozum mnie proszę. Chcę zacząć wychodzić do ludzi. Nie mówię, że ucieknę z nim do Vegas by wziąć potajemny ślub. Chcę po prostu spędzić miło czas, przekonać się, że potrafię być jeszcze młoda- nie chcę kontynuować tego tematu - pojedziesz ze mną po Shelbiego? - Na szczęście chłopak chyba zrozumiał aluzję i nie kontynuuje tematu mojej randki.
-Pewnie, chcesz najpierw coś zjeść? 
-Nie, nie chcę aby moje autko musiało czekać na mnie dłużej niż to potrzebne - Uśmiecham się słodko
-To wskakuj. Naprawdę pięknie wyglądasz Lils.
-A Tobie co? -patrzę na niego zdziwiona i nieco podejrzliwa
-Nic, po prostu dawno Ci tego nie mówiłem - uśmiecha się do mnie ciepło.
-Okeeej, dziwnie się zachowujesz, wszystko w porządku?
-Tak, nadal do mnie nie dociera, że tak po prostu sobie siedzimy i gadamy. 
-Też tęskniłam - uśmiecham się i mierzwię mu włosy - to tu, zatrzymaj się przy recepcji, pójdę zgłosić odbiór auta.

What If?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz