Epilog cz.3

239 15 131
                                    

Lilianna

Tuliłam go do siebie modląc się o możliwość wzięcia na siebie choć odrobiny jego bólu.

Mikołaj siedział wtulony we mnie i łkał jak małe dziecko. Gladziłam go po głowie i policzku, pozwalając na to by dał upust emocjom. Drugą ręką ocierałam łzy które pojawiały się u mnie.

-Twój ostatni koszmar- przerwałam by uspokoić oddech- śnił Ci się ten poranek, prawda?

-Zawsze prześladuje mnie ten sam sen, najpierw wisząca Matylda, a później same jej oczy, puste i zamglone.

- To dlatego mówiłeś, że rzadko przebywasz w swojej sypialni, mimo tego że nie ma nic wspólnego z tamtym miejscem - zapytałam, próbując opanować głos.

Mikołaj kiwnął głową po czym dodał:

-I dlatego Niki był taki zdziwiony gdy zobaczył Cię w mojej sypialni. Jeśli już tam byłem to nigdy nie dopuszczałem do tego by jakakolwiek kobieta przekroczyła jej próg.

-Ta recepcjonistka z Hiltona powiedziała, że jesteś tam częstym gościem, to znaczy, że zabierałeś do hotelu inne kobiety, żeby z nimi sypiać?

-Na litość boską Lilianno, nie.  Poza tym jednym razem kiedy ratowałaś mnie ze szponów okolicznej społeczności żuli, nie przeszło mi przez myśl by uprawiać seks w pokoju, który jednocześnie jest datą Twoich urodzin i zawsze musiały być w nim świeże lilie.

Ten jeden raz zamysł był taki by się z Ciebie wyleczyć i zabrać jakąkolwiek kobietę do tego miejsca. Mimo że byłem nachlany, nie mogłem się przemóc, dlatego żeby nie rozczarować dziewczyny którą udało mi się wyrwać, zaliczyłem ją w klubie - westchnął z zawstydzeniem

-Te część historii mogłeś mi darować- mruknęłam z niezadowoleniem - w takim razie o co chodziło z tym Hiltonem i skąd w ogóle wiesz, o tym że byłam tam z Tobą

-Tę część historii chciałbym wymazać z życiorysu Lili- ujął mą dłoń i musnął ją lekko- zawsze gdy miałem koszmary jechałem do hotelu by móc od nich odpocząć. Nie byłem z nim w żaden sposób związany emocjonalnie, a te niewielkie gesty jak numer pokoju czy kwiaty, przypominały mi o tym że powinienem przestać żyć przeszłością na rzecz teraźniejszości.

Odpowiadając na ostatnie z Twoich pytań, nie mogę Ci powiedzieć skąd wiem o tej nocy, bo Maks zagroził, że skuje mi mordę gdy pisnę choć słówko, że wiem od niego- parsknęłam śmiechem na sposób w jaki Mikołaj opowiadał o Maksie, jednak później przetrawiłam resztę tej wypowiedzi.

-Nie mogę sobie nawet wyobrazić co wtedy czułeś - szepnęłam łagodnie.

-Nic nie czułem Lili, kompletnie nic. Na pogrzebie, w trakcie terapii, gdy moi rodzice wymusili na Twoim ojcu wyprowadzkę do nowego domu w przeciągu miesiąca, a mnie wywieźli do Anglii, gdy składałem zeznania przeciwko Marcinowi także. Nie pozwalałem sobie by czuć. Nie chciałem w swoim życiu, żadnych emocji.

Umarłem za życia Lilianno -gdy wypowiedział te słowa na głos, rozpłakałam się na dobre. Mikołaj się podniósł i przyciągnął mnie do siebie

-Mała-mruknął- może wystarczy na dziś? Mamy całe życie by pokazać Ci jak bardzo pojebany jestem- gładził mnie po plecach gdy próbowałam się uspokoić.

-Mikołaj, absolutnie nie jesteś pojebany, nigdy nie pozwolę na to byś tak o sobie mówił - Przygryzłam wargę, by znów się nie rozpłakać- jesteś wspaniałym mężczyzną, który jest gotów oddać życie za bliskich.

Masz poranioną duszę, ale to sprawia, że kocham Cię jeszcze bardziej i czuję się jak idiotka, przez to, że powiedziałam Ci że masz idealne życie- wyprostowałam się, a chłopak znów oparł głowę o moje kolana - Chciałabym abyś opowiedział mi wszystko, ale pod warunkiem, że czujesz się na siłach- nachyliłam się i złożyłam na jego ustach szybki pocałunek.

What If?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz