13. I co będzie dalej ?

5.1K 362 6
                                    

(Punkt widzenia Sophy)

Ból. Bolał mnie każdy skrawek ciała. Najbardziej chyba głowa. Czułam się jakbym miała kaca. I to tak strasznego. Powoli otworzyłam oczy, przyzwyczajając się do światła. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Zauważyłam że nie jestem u siebie. Nagle oprzytomniałam siadając na łóżku, bałam się tak cholernie się bałam.Gdy już chciałam wstać i zobaczyć dokładnie gdzie jestem. Usłyszałam cudowny głos z zniewalającą chrypą.

- Nie powinnaś wstawać.- spojrzałam w tamtą stronę. I mogłam się spodziewać że to on. Harry powoli podchodził do mnie.

- Nie zbliżaj się prosze.- szepnęłam ale wiedziałam że mnie usłyszał. Przystanął a w jego oczach zobaczyłam ból.

- Sophy nie zrobie ci krzywdy.- w jego głosie było tyle spokoju.

- Każdy porywacz tak mówi. A później znajdują ciało niewinnej poćwiartowane kilka kilometrów od domu. - zaśmiał się i usiadł na fotelu obok łóżka.

- Kochana nie każdy porywacz ma przed sobą taka zajebistą dziewczynę. I nie każdy porywacz jest wampiem który przyrzekł opiekować się tą dziewczyną. I nie każdy jest tak zajebiście przystojny jak ja Harry Styles.- powoli analizowałam jego słowa. W sumię miał rację ale i tak się go bałam. Byłam głodna więc wstałam na co on szybko zareagował znajdując się koło mnie i mnie przytrzymując. Pisnęłam lekko i zlękłam się.

- Spokojnie Sof. Przynajmniej pozwól mi odprowadzić cię do kuchni.- co skąd on wiedział że jestem głodna.

- Skąd wiesz? - zapytałam a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.

- Jestem wampirem pamiętasz. A wampiry mają dobry słuch.- przytaknęłam. A on nie zwarzając na nic wziął mnie w stylu panny młodej i zaniósł do kuchni.

- Mam nogi.- powiedziałam naburmuszona.

- Tak wiem ale nie mogłem się powstrzymać.- zaśmiałam się. - Uwielbiam ten śmiech.- dodał na co ja spłonęłam rumieńcem.

Harry otworzył lodówkę i przygotował mi kanapki z szynka. Mnam nie wiem skąd on wiedział na co miałam ochotę. Gdy kanapki były gotowę wampir postawił je przyde mną. I zajął się przygotowaniem herbaty. Zajadając kanapki obserwowałam jego ruchy. Mmm był taki seksowny.

- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej. - powiedział kładąc herbatę obok mojego talerza. Usiadł na wprost mnie przy wysepce.

- Spiczaj Styles. - mruknęłam pijąc.

- Już taka odważna Moon. - zamruczał.

- Nie Styles. Poirytowana. - zaśmiał się na moje słowa.

- Jeśli już tak podoba ci się moje nazwisko to może ci się oświadczę ? Hym ? - o mało nie oplułam się piciem. Moja mina była nie do opisania. A Harry śmiał się w najlepsze. - Spokojnie kochanie. Żartowałem. - odetchnęłam. - Oświadczę ci się w lepszym miejscu niż kuchnia. - moje oczy myślałam że mi wyjdą z orbit. A on się śmiał do puki nie zauważyłam że jego oczy stają się czerwone.

- Cholera. - zaklął. Co się dzieje. - Sophy idź na górę.- to nie była proźba tylko rozkaz.

- Co się stało?- spytałam podchodząc bliżej niego.

- Idź na górę! Już! - krzyknął a jego głos nie był przyjemny tylko zły. Wbiegłam na górę zamykając za sobą drzwi na klucz. Zabespieczyłam je jeszcze komodą.
***
Przez ponad cztery godziny słyszałam wrzaski i dźwięki łamanych mebli. Harry był w furi. A ja bałam się o swoje życie. Gdy wszystko ucichło zaczęłam terz bać się o Stylesa. Po chwili usłyszałam pukanie do pokoju. Przesunęłam się na drugą stronę łóżka. Wystraszna przymknęłam powieki.

- Sophy otwórz mi, już jest wszystko ok. - powiedział a ja mu uwierzyłam. Podeszłam do drzwi odsuwając wcześniej komodę.
Gdy drzwi się otworzyły zobaczyłam go. Był w kiepskim stanie. Cały blady i pozbawiony sensu życia. Od razu gdy tylko drzwi zostały przed nim otworzone. Podszedł do łóżka i usiadł na nim. Stanęłam obok.

- Co to było. - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

- To co działo się z tobą kilka godzin temu. - spojrzałam na niego jak na idiotę, co ?- Ja reaguje inaczej niż ty. Ty cierpiałaś i umierałaś. Ja się złoszczę i tracę kontrole. - mruknął.

- Można to jakoś powstrzymać.- spytałam.

- Tak samo jak ja powstrzymałem u ciebie. - nadal nic nie rozumiałam.

- O czym ty mówisz?

- Dałem ci swoją krew Soph, dlatego już ci przeszło. - spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem. A ja zrozumiałam co miał na myśli. Musiał napić się krwi. Ale nie obcej osoby, tylko mojej.
---
OMG...
NAPISAŁAM DZIŚ 3 ROZDZIAŁY..
I ponieważ tak się stało i znalazłam wolną chwilę.
DODAJE RODZIAŁ...
No i komentujcie..
Bo uwilebiam wasze komentarze.
I dziękuje za nie.
Jak będą jakieś błędy to przeprszam ale nie chciało mi się tego dokładnie sprawdzać...

Vampire love.. \H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz