6.

71 14 14
                                    

Stałem przed sądem, paląc papierosa. Media już siedziały w sali, więc miałem chwilę spokoju. W między czasie zadzwonił do mnie Felix, życząc mi powodzenia.

- Idź do sądu na to by wymierzyć w końcu sprawiedliwość - powiedział Felix.

- Do sądu przychodzi się po wyrok, a nie sprawiedliwość. - rozłączyłem się, wypuściłem dym i rzuciłem papierosa na chodnik, przygniatając go butem.

Wszedłem do sali sądowej, gdzie w ławkach siedziały już media. Ku mojemu zdziwieniu Pablo jeszcze nie było. Usiadłem na swoim miejscu i rozłożyłem se wszystkie dokumenty oraz rzeczy, o które mam jeszcze dopytać De Luce.

Gavira wszedł na ostatnią chwilę, minę miał neutralną, jednak coś mi nie pasowało.

- Sąd idzie. Proszę wstać. - wyrwało mnie to z myślenia. Wróciliśmy na swoje miejsca, gdy sędzia usiadł.

Proces rozpoczął się jak zwykle. Sędzia spojrzał na mnie spod okularów, a ja poczułem ciężar jego spojrzenia. De Luca siedzący po przeciwnej stronie był spokojny.

- Proszę przystąpić do przesłuchania świadka. - powiedział sędzia, kierując wzrok na mnie.

Wstałem i spojrzałem pewnym wzrokiem na oskarżonego.

- Co Pan robił w nocy z 10 na 12 października? - zacząłem spokojnie.

- Byłem w domu. - powiedział, a ja skinąłem głową.

- Był Pan w domu i zabił Susane. - oznajmiłem.

- Panie prokuratorze, proszę zadawać pytania, a nie stwierdzać fakty. Od tego jestem ja.

- Przepraszam wysoki sądzie. - westchnąłem. - Więc, proszę opisać, co dokładnie Pan robił w tych godzinach? - zapytałem, starając się nie dać wyprowadzić z równowagi.

Oskarżony zawahał się na chwilę, po czym odpowiedział:

- Oglądałem telewizję, potem poszedłem spać. Nic więcej.

- Czy ktoś może to potwierdzić? Był ktoś jeszcze w Pana domu?

- Nie, byłem sam.

- A więc nie ma Pan alibi. - podsumowałem, obserwując reakcję oskarżonego.

- Proszę zadać kolejne pytanie, panie prokuratorze. - przypomniał sędzia, patrząc na mnie z wyraźnym zniecierpliwieniem.

- Tak jest, wysoki sądzie. Czy znał Pan ofiarę, Susane? - kontynuowałem.

- Tak, znałem ją. Jej ciocia jest moją sąsiadką. Susana czasem do niej przychodziła.

- Czy kiedykolwiek miał Pan z nią konflikty?

- Czasami się kłóciliśmy, ale nic poważnego.

- Czy to prawda, że w tygodniu przed jej śmiercią mieliście bardzo głośną kłótnię?

- Tak, ale to była tylko zwykła sprzeczka o hałas.

- Czy w trakcie tej sprzeczki groził Pan Susane?

- Nie, nigdy bym jej nie skrzywdził.

Spojrzałem na sędziego, a następnie na ławę przysięgłych. Widziałem, że ich zainteresowanie rośnie.

- Niech świadek opowie, co było dalej. - poprosił sędzia.

Oskarżony patrzył na mnie z niepewnością w oczach. Opowiadał, a następnie zacząłem zdawać kolejne pytania o tym wieczorze. Vince upierał się, że nic nie zrobił, mimo że wszystko widoczne jest na nagraniach.

Prosecutor and Lawyer - Pedri & GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz