Stałem przed sądem, paląc papierosa. Media już siedziały w sali, więc miałem chwilę spokoju. W między czasie zadzwonił do mnie Felix, życząc mi powodzenia.
- Idź do sądu na to by wymierzyć w końcu sprawiedliwość - powiedział Felix.
- Do sądu przychodzi się po wyrok, a nie sprawiedliwość. - rozłączyłem się, wypuściłem dym i rzuciłem papierosa na chodnik, przygniatając go butem.
Wszedłem do sali sądowej, gdzie w ławkach siedziały już media. Ku mojemu zdziwieniu Pablo jeszcze nie było. Usiadłem na swoim miejscu i rozłożyłem se wszystkie dokumenty oraz rzeczy, o które mam jeszcze dopytać De Luce.
Gavira wszedł na ostatnią chwilę, minę miał neutralną, jednak coś mi nie pasowało.
- Sąd idzie. Proszę wstać. - wyrwało mnie to z myślenia. Wróciliśmy na swoje miejsca, gdy sędzia usiadł.
Proces rozpoczął się jak zwykle. Sędzia spojrzał na mnie spod okularów, a ja poczułem ciężar jego spojrzenia. De Luca siedzący po przeciwnej stronie był spokojny.
- Proszę przystąpić do przesłuchania świadka. - powiedział sędzia, kierując wzrok na mnie.
Wstałem i spojrzałem pewnym wzrokiem na oskarżonego.
- Co Pan robił w nocy z 10 na 12 października? - zacząłem spokojnie.
- Byłem w domu. - powiedział, a ja skinąłem głową.
- Był Pan w domu i zabił Susane. - oznajmiłem.
- Panie prokuratorze, proszę zadawać pytania, a nie stwierdzać fakty. Od tego jestem ja.
- Przepraszam wysoki sądzie. - westchnąłem. - Więc, proszę opisać, co dokładnie Pan robił w tych godzinach? - zapytałem, starając się nie dać wyprowadzić z równowagi.
Oskarżony zawahał się na chwilę, po czym odpowiedział:
- Oglądałem telewizję, potem poszedłem spać. Nic więcej.
- Czy ktoś może to potwierdzić? Był ktoś jeszcze w Pana domu?
- Nie, byłem sam.
- A więc nie ma Pan alibi. - podsumowałem, obserwując reakcję oskarżonego.
- Proszę zadać kolejne pytanie, panie prokuratorze. - przypomniał sędzia, patrząc na mnie z wyraźnym zniecierpliwieniem.
- Tak jest, wysoki sądzie. Czy znał Pan ofiarę, Susane? - kontynuowałem.
- Tak, znałem ją. Jej ciocia jest moją sąsiadką. Susana czasem do niej przychodziła.
- Czy kiedykolwiek miał Pan z nią konflikty?
- Czasami się kłóciliśmy, ale nic poważnego.
- Czy to prawda, że w tygodniu przed jej śmiercią mieliście bardzo głośną kłótnię?
- Tak, ale to była tylko zwykła sprzeczka o hałas.
- Czy w trakcie tej sprzeczki groził Pan Susane?
- Nie, nigdy bym jej nie skrzywdził.
Spojrzałem na sędziego, a następnie na ławę przysięgłych. Widziałem, że ich zainteresowanie rośnie.
- Niech świadek opowie, co było dalej. - poprosił sędzia.
Oskarżony patrzył na mnie z niepewnością w oczach. Opowiadał, a następnie zacząłem zdawać kolejne pytania o tym wieczorze. Vince upierał się, że nic nie zrobił, mimo że wszystko widoczne jest na nagraniach.
CZYTASZ
Prosecutor and Lawyer - Pedri & Gavi
Fanfiction,, Nie zawsze to co widzisz jest rzeczywistością. - Remigiusz Mróz Pedro Gonzalez, prokurator, który dostał sprawę zabójstwa do rozwiązania. Gdy dociera do sprawcy i chce go przesłuchać ten wzywa prawnika. Nikt nie spodziewał się, jak to spotkanie o...