2.

115 15 3
                                    

Odpaliłem silnik i ruszyłem w kierunku biura, gdzie mieliśmy się spotkać z Julesem. Po drodze myśli kłębiły się w mojej głowie. Przypadek Isabelli wydawał się coraz bardziej skomplikowany, a brak jednoznacznych tropów tylko potęgował moje wątpliwości.

Dotarłem na miejsce i wszedłem do budynku. Jules już tam był, siedział przy biurku z kubkiem kawy i przeglądał notatki.

- Coś nowego? - zapytałem, siadając naprzeciwko niego.

- Nie, ale musimy przejrzeć wszystko jeszcze raz, krok po kroku - odpowiedział, wskazując na stertę dokumentów przed sobą.

Zaczęliśmy analizować wszystkie zebrane informacje, od notatek z przesłuchań po listy nazwisk. W pewnym momencie Jules podniósł głowę znad kartki.

- Zauważyłeś, że Isabella miała kilka dni wolnego? Może powinniśmy sprawdzić, co robiła w tym czasie?

- Dobra myśl. Może to klucz do całej sprawy. - odparłem. - Pójdę jutro rano porozmawiam jeszcze raz z jej matką. Może przypomni sobie coś więcej.

Jules skinął głową i wróciliśmy do przeglądania notatek. Każdy szczegół mógł być ważny. W międzyczasie postanowiłem zadzwonić do klubu Feniks i umówić się na rozmowę z właścicielem. Miałem nadzieję, że może on rzuci trochę światła na życie Isabelli.

- Halo, mówi prokurator Gonzalez. Chciałbym porozmawiać z właścicielem klubu Feniks. Czy jest możliwość spotkania jutro rano?

- Tak, oczywiście. Właściciel będzie na miejscu od dziewiątej. - odpowiedział głos w słuchawce.

- Dziękuję, będę na miejscu. - zakończyłem rozmowę.

Jules spojrzał na mnie pytająco.

- Umówiłem się na spotkanie z właścicielem klubu. Może on będzie miał jakieś informacje, które nam umknęły.

- Dobry ruch. - odpowiedział Jules. - Zapomniałem ci jeszcze powiedzieć. Ofiara musiała być zgwałcona przed śmiercią i po niej.

Westchnąłem na samą myśl co ta dziewczyna musiała przejść.

Nadszedł czas, żeby zakończyć pracę na dziś. Zebraliśmy nasze rzeczy i wyszliśmy z biura, umawiając się na następne spotkanie z samego rana. Czułem, że zbliżamy się do odkrycia czegoś ważnego, choć na razie brakowało nam konkretów.

Przyjechałem do domu, czując ciężar całego dnia na swoich barkach. Przed snem przemyślałem jeszcze raz wszystko, co wiedzieliśmy do tej pory. Isabella, cicha i skromna barmanka z klubu Feniks, zginęła w tajemniczych okolicznościach. Co takiego ukrywało się za jej spokojnym wizerunkiem?

Tej nocy sen nie przyszedł łatwo. Przewracając się z boku na bok, myślałem o jutrzejszym dniu i nadziejach na rozwiązanie tej zagadki. Wiedziałem, że musimy działać szybko, zanim ślady zaczną się rozmywać.

Ranek przyszedł szybciej, niż się spodziewałem. Po szybkim prysznicu i śniadaniu ruszyłem w kierunku domu rodzinnego Isabelli. Słońce wschodziło nad miastem, oświetlając uliczki złotym blaskiem.

Matka Isabelli otworzyła drzwi prawie natychmiast, jakby czekała na moją wizytę.

- Dzień dobry, chciałbym jeszcze raz porozmawiać o Isabelli. Czy może Pani przypomnieć sobie, co robiła w te dni, kiedy miała wolne?

Kobieta zmarszczyła brwi, jakby próbowała sobie coś przypomnieć.

- Była bardzo zamyślona w tych dniach. Mówiła, że potrzebuje odpoczynku, ale też wspomniała coś o spotkaniu z kimś ważnym. Nie chciała mi powiedzieć, kto to był.

Prosecutor and Lawyer - Pedri & GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz