7.

77 13 33
                                    

Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Westchnąłem, sięgając ociężale po telefon. Spojrzałem na ekran, zastanawiając się kto dzwoni. Zastrzeżony numer.

- Halo? - powiedziałem niepewnie. Usiadłem wygodniej na łóżku.

- Myślisz, że to koniec? - zapytał jakiś mężczyzna. Zmarszczyłem brwi. Nie wiedziałem o co chodzi. - Odpłacę się za wsadzenie mojego brata do pierdla.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć rozłączył się. Szybko zadzwoniłem do Araujo, naszego tzw. komputerowca. Potrafi wszystko znaleźć.

- Cześć, jest ważna sprawa wyśle tobie numer telefonu a ty sprawdź kto dzwonił.

- Dobra. Przyjedź do kancelarii jeśli możesz. - poprosił.

- Jasne, będę za półgodziny. - powiedziałem, rozłączając się. Czy tylko ja zawsze mam takiego pecha?

Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w pośpiechu. Wybiegając z mieszkania, wrzuciłem telefon do kieszeni i zszedłem po schodach na parking. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę kancelarii. Na miejscu byłem dokładnie po trzydziestu minutach.

Araujo czekał na mnie przy wejściu. Jego twarz była skupiona, a wzrok skoncentrowany na ekranie laptopa, który trzymał w dłoni.

- Dzięki, że przyjechałeś tak szybko - powiedział, kiwając głową. - Przejdźmy do środka, mam już trochę informacji.

Weszliśmy do biura i usiedliśmy w jego gabinecie. Araujo podłączył laptopa do większego monitora i pokazał mi wyniki swojego śledztwa.

- Numer, z którego dzwoniono, jest zarejestrowany na jakąś firmę widmo - zaczął wyjaśniać. - Ale udało mi się prześledzić kilka połączeń, które wykonano z tego numeru w ostatnim czasie. Wygląda na to, że był używany przez różnych ludzi, a to oznacza, że może być to telefon na kartę kupiony na lewo.

Zmarszczyłem brwi, słuchając jego słów. Nie podobało mi się to, ale musiałem przyznać, że było to całkiem logiczne. Wiele osób, które miały coś do ukrycia, korzystało z takich metod.

- Czy coś jeszcze udało się ustalić? - zapytałem, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo ta sytuacja mnie niepokoi.

- Tak - odpowiedział Araujo. - Zidentyfikowałem kilka miejsc, z których dzwoniono na różne numery. Jeden z nich to stara fabryka na obrzeżach miasta. Myślę, że powinniśmy się tam wybrać.

Przez chwilę zastanawiałem się nad tym, co powiedział. Fabryka mogła być świetnym miejscem na kryjówkę. Była opuszczona, z dala od ciekawskich oczu.

- W porządku - powiedziałem w końcu. - Sprawdźmy to miejsce.

Razem z Araujo zapakowaliśmy się do mojego samochodu i ruszyliśmy w stronę fabryki. Mimo że moje serce biło szybciej niż zwykle, starałem się zachować spokój. W głowie miałem tylko jedno pytanie: kto i dlaczego chce się zemścić za Vince w więzieniu? W aktach nie było, że ma brata.

Droga do fabryki była pełna nierówności, ale wkrótce dotarliśmy na miejsce. Przed nami wyłoniła się stara, zaniedbana budowla. Ceglane ściany były pokryte graffiti, a okna zabite deskami. Wokół panowała cisza, która tylko potęgowała moje napięcie.

Araujo wskazał na boczne wejście. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w jego kierunku, starając się zachowywać jak najciszej. Serce waliło mi w piersi, ale musiałem skupić się na zadaniu.

- Uważaj - szepnął Araujo, otwierając drzwi i zaglądając do środka.

W środku panował półmrok, a jedynym źródłem światła były pojedyncze promienie słońca wpadające przez szczeliny w deskach. Przemknęliśmy się przez główną halę, nasłuchując jakichkolwiek odgłosów.

Prosecutor and Lawyer - Pedri & GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz