Prolog

523 99 30
                                        

Przypadek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przypadek.
Jeden drobny przypadek...

  Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że ten blond włosy przypadek zmieni moje życie. Że staniemy się dla siebie bratnimi duszami, a nasze dwa różne światy, złączą się razem w niezrozumiały dla nas sposób. Ten cudowny błysk w jej niebieskich oczach, który krył za sobą więcej niż można byłoby się spodziewać. Jej niewinność i zamiłowanie do tego, co jest dla niej naprawdę ważne, wzbudzało we mnie jeszcze silniejsze uczucie w jej stronę. Po prostu ona, to ona była moim cudownym przypadkiem.

Tylko czy ja, będę dla niej tym samym?

Czy zdołam być dla niej tym, czego pragnie?

Czy zdołam być dla niej tym, czego pragnie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🖤

Marzec 2006

- Mamusiu, gdzie jedziemy? - spytałam z niepohamowanym zaciekawieniem małego dzieciaka.

- Zaraz zobaczysz, Clarie, będzie ci się bardzo podobało - odpowiedziała moja mama z nutką ekscytacji. Po jej słowach na chwilę nastała cisza, ale nie trwała ona długo, ponieważ przerwał ją mój tato.

- O zobaczcie, konie! - powiedział mój tata, wyglądając przez okno samochodu. Moja blond włosa mama chyba się na niego trochę zezłościła, pewnie dlatego, że chciała zrobić mi jak największą niespodziankę. Ale ja byłam zbyt ciekawska, więc ucieszyłam się jeszcze bardziej.

Po jego uwadze, w ułamku sekundy siedziałam z nosem w szybie, oglądając jak na ogromnej zielonej łące, pasą się piękne zwierzęta. Prędzej czy później sama bym je zauważyła. Skręciliśmy w wąską dróżkę, która ciągnęła się, jakby nie miała końca.

- Jesteśmy na miejscu, Clarie. - Mój tata po raz kolejny zwrócił na siebie moją uwagę. Odkleiłam wzrok od zielonych łąk i uśmiechnęłam się. Odpięłam pasy i wysiadłam z auta, które zdążyła opuścić już moja mama.

  Byliśmy w stajni, która była naprawdę duża. Ale nieco popsuta. Było tu kilka szarych budynków, z których odpadała farba. Zrobiło mi się przykro, że koniki mieszkają w takim szarym miejscu. Jak dla mnie, mogłyby cały dzień jeść trawkę na polance.

Całą rodziną pokierowaliśmy się w stronę dużych drewnianych drzwi do budynku, w którym znajdowały się małe mieszkanka dla koni. Nie wiedziałam jak to nazwać, ale teraz już wiem, że to boksy! W progu stała średniego wzrostu kobieta o ciemnych włosach i dużym uśmiechu. Miała ładne czerwone usta.

- Dzień dobry! Jestem Eveline, a ty jesteś tą naszą małą amazonką, Clarie, tak?- Pani w ciemnobrązowych warkoczach uśmiechnęła się do mnie nieco szerzej, kładąc dłonie na kolanach. Pochyliła się nade mną. - Chodź ze mną, ktoś na ciebie czeka!

Spojrzałam na rodziców, którzy chyba się cieszyli i szeroko się uśmiechnęłam. Podbiegłam do Pani Eveline, która szła w stronę jednego z stanowisk.

- Oto Heban, kucyk, na którym będziesz dzisiaj jeździć. Przywitajcie się.

Wytrzeszczyłam moje ciemnoniebieskie oczka na widok tego uroczego kucyka. Od razu do niego podeszłam i pogłaskałam go po białej głowie.

Ubrałam kask, który przygotowała dla mnie pani, a już chwilę po tym, siedziałam na siwym kucyku, którego prowadziła Eveline, ubrana w koszulkę z napisem ,,instruktor".

  Pani Eveline oprowadziła mnie na Hebanie przez lasek, który znajdował się niedaleko stajni. Przy wjeździe do lasu stał mój tata, obejmujący ramieniem moją mamę, która chwilę później zrobiła mi zdjęcie małym aparatem, który trzymała w rękach.

- Mamusiu, kocham to! - powiedziałam głośniej, przejeżdżając obok nich z jeszcze większym uśmiechem niż wcześniej. I od tamtej pory wiedziałam, że najchętniej nigdy nie zsiadłabym z konia.

 I od tamtej pory wiedziałam, że najchętniej nigdy nie zsiadłabym z konia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Think of me, you're always in the dark,
so let me be your light...

Think
Kaledia
02:01 ━━━━●───── 03:31
ㅤ◁ㅤ ❚❚ ㅤ▷ ㅤㅤ

Try Me if you canOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz