6. Umowa

109 36 30
                                    

  Skąpo ubrana brunetka opuściła ręce, dając zawodnikom znak do startu. Obydwa samochody ruszyły z piskiem opon zostawiając po sobie tonę kurzu i dymu. Z początku dym który wyprodukowali zasłaniał mi widok na dwa pędzące samochody, ale po chwili ustał i miałam widoczność na telebim ustawiony na pace pickupa. Ja, Matthew i Asher mieliśmy oczy wlepione w ekran na którym cały czas trwał wyścig. Matt najwidoczniej był połączony z Liamem przez słuchawkę, bo cały czas z kimś rozmawiał opisując trasę wyścigu.

  Jak narazie na prowadzeniu było audi, a mercedes tuż za nim. Przed nimi znajdował się ostry zakręt, dosyć trudny do pokonania. Kierowca fioletowego samochodu zwolnił znacząco, lecz ten z białego miał inne plany. Obydwoje pokonali zakręt bokiem, ale muszę przyznać, że Liamowi przyszło to z dużo większą łatwością.

  Została im ostatnia prosta, także jeden i drugi kierowca docisnął gaz do dechy. Zbliżając się do mety, byli równo łeb w łeb, Matt krzyczał przez słuchawkę aby dodał więcej gazu, a Liam wykonał polecenie. Przekroczyli linie mety.

  Widownia wrzeszczała w niebogłosy, ale nie było jeszcze wiadomo, kto wygrał. Na białej linii stała kamera która udokumentowała który samochód szybciej przekroczył metę. Tłum przekrzykiwał się na wzajem, z ich ust padały dwa imiona.

  Dosłownie kilka centymetrów zadecydowało o zwycięztwie mercedes. Widzowie wiwatowali na cześć blondyna, ale także dało się wyłapać buczenie.

-No w końcu kurwa coś wygrał!- Matthew wrzasnął do Ashera i złapał go za ramiona, na co ten mu przytaknął.

-Ja tu kurwa wszystko słyszę!- wykrzyczał Liam tak głośno, że usłyszałam go nawet z dosyć sporej odległości od słuchawki, biedny Matt.

-Niech się chłopak chwile nacieszy i zwijamy się.- czarnowłosy poklepał Matthewa po ramieniu lekko unosząc kąciki ust.

-Czekamy przy autach stary.

  Matt przekazał wiadomość Liamowi przez słuchawkę, ale on najwidoczniej już go nie słuchał bo zajmował się dwoma dziewczynami, które nagle pojawiły się obok niego.

Niezły agent.

  Widziałam, że mulat pokręcił głową i udał się w stronę swojego samochodu.

-Gdzie zaparkowałaś? Nie widziałem tu żadnego RAM'a.- spytał mnie czarnowłosy.

-A to na takie zloty można przyjechać taką ciężarówą? -zaśmiałam się na jego słowa- Gdzieś na końcu.- Asher uśmiechnął się, i postawił pierwszy krok w stronę swojego samochodu.

-To chodź, jak Liam zaraz się przywlecze to podrzucę cie ten kawałek.- kiwnął głową w stronę czarnego mustanga, stawiając kolejne kroki. Udałam się tuż za nim.

  Matthew już siedział za kierownicą swojego nissana, i czekał na nas wystawiając jedną nogę przez otwarte drzwi samochodu. Podniósł wzrok znad telefonu i uśmiechnął się do nas. Asher skierował się w stronę swojego wozu, ale z początku pomyślałam, że coś mu się pomyliło, bo otwierał drzwi z strony pasażera. Spojrzałam na niego z niezrozumieniem.

-No na co czekasz, wsiadaj.- rozkazał mi czarnowłosy trzymając otwarte drzwi. Ruszyłam w jego stronę unosząc ręce w geście obronnym. Podziękowałam mu cicho i usiadłam na skórzanym fotelu. Asher obszedł auto dookoła i zaraz znalazł się na miejscu obok mnie.

  Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na Liama. Widziałam, że Matt wcześniej rozmawiał z kimś przez telefon, więc prawdopodobnie był to White bo właśnie podjechał do nas biały mercedes. Czarnowłosy, oraz mulat odpalili silniki i powoli przed siebie ruszyli. Ku mojemu zdziwieniu ludzie odsuwali im się z drogi. Lekko się zszokowałam, bo gdy jechałam na parking wszyscy szli po swojemu, i nie przejmowali się tym, że ktoś za nimi jedzie.

Try Me if you canOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz