-No dalej, ładuj się.
Klepnęłam w zad karego wałacha wchodzącego do przyczepy. Sophia właśnie go wiązała, a ja zabezpieczyłam rurki i sprawdziłam czy Somalie aby napewno ma wszystko dobrze pozapinane. Podniosłam masywną rampe i zamknęłam ją.-Sprawdzimy jeszcze czy paka dobrze się trzyma i jedziemy.
Szybko poinformowałam moją przyjaciółkę wyskakującą z bukmanki. Weszłam do siodlarni na przodzie przyczepy gdzie znajdowała się moja metalowa szafa na kółkach.W sumie tam gdzie zawsze jak jedziemy na zawody. Specjalnie przez nią kupiłam większą przyczepę abym miała wszystko na miejscu podczas wyjazdów.
Wszystko było okej, także udałam się na skórzany fotem RAM'a, spojrzałam na Sophię i z uśmiechem wbiłam bieg ,,D" na automatycznej skrzyni. Potężne V8 zawyło, a mój zestaw ruszył delikatnie z miejsca zważając na moich drogocennych pasażerów.
Ostatni raz zerknęłam w lusterko aby spojrzeć na oddalający się od nas szary budynek stajni. Zdecydowanie właśnie zamknęłam jeden z piękniejszych rozdziałów mojego życia. Ale z pewnością otwieram równie cudowny.
Wyjechałyśmy na drogę prowadzącą przez pola a także miasteczka, Sophia wyglądała przez okno i skanowała wzrokiem horyzont. Ja również się rozglądałam, tylko że dodatkowo musiałam skupić się na drodze.
Lato w Kentucky jest przecudowne. Piękne zarośnięte od upraw pola, bujne łąki i pachnące lasy, a przede wszystkim błękitne niebo rozświetlone blaskiem słońca. Na dodatek do naszych uszu dobiegała także muzyka która dodawała tej chwili przyjemnego klimatu, konkretniej Enjoy the Silence od Depeche Mode. Uwielbiam ten zespół, mają ponadczasową muzykę, a wszystkie kawałki mają nietuzinkowy klimat. Zerknęłam na moją przyjaciółkę, i kąciki moich ust drgnęły w górę gdy dostrzegłam cicho śpiewającą brunetkę.
A, i tak na marginesie, Sophia nigdy w życiu nie wybaczyła by mi gdybym nie zabrała jej dzisiaj ze sobą, a tym bardziej jakbym zabrała zamiast niej jakiegoś gościa. Także podziękowałam Asherowi za propozycję pomocy którą złożył mi przed-wczoraj. Dzięki temu mogłam podziwiać radosny błysk w oku brunetki. Coś wspaniałego.
Wjechałyśmy do ostatniej wioski na naszej trasie. Wiejskie domki, a także te nowsze posiadłości wybudowane nie tak dawno temu komponowały się pięknie w otoczeniu pól i łąk. Minęliśmy ostatni dom z rzędu, i skręciliśmy za nim biorąc szerszy zakręt aby zestaw się w nim zmieścił.
Ostatnia prosta do celu.
Czarny RAM i sporych rozmiarów przyczepa toczyły się właśnie polną, ale wyasfaltowaną drogą która prowadziła do ośrodka jeździeckiego Eclipse. Po kilkunastu metrach przed nami wyłoniła się piękna, czarna kuta brama z wizerunkiem dwóch dębujących koni i ceglany mur.
Przejechałam przez piękne wrota, i tym razem zamiast zaparkować na parkingu gdzie zaparkowałam podczas pierwszego spotkania, pojechałam wgłąb ośrodka. Powoli jechaliśmy wzdłuż brukowej drogi mijając jasne ceglane budynki z brązowo-drewnianymi dodatkami. Oczywiście były to stajnie, i budynki gospodarcze.
W końcu dotarłyśmy w ustalone przez Michaela miejsce. Ustawiłam zestaw obok jednej z stajni i zgasiłam silnik. Razem z Sophią wyszłyśmy z RAM'a i zabrałyśmy się za rozpakowywanie koni. Ale zanim, ktoś nas jeszcze serdecznie przywitał.
-Witam Panie!
Wesoło skierował do nas słowa Michael wychodzący z stajni.-Dzień dobry.
Uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń.-Zabrałam ze sobą luzaka, mam nadzieję, że to nie problem.
Wskazałam na Sophię gestem dłoni.-Oh oczywiście, żaden problem. Zaraz pokażę wam boksy.
Uniósł kąciki ust i udał się do stajni, a ja na tył bukmanki. Otworzyłam klapę, a moja przyjaciółka poinformowała mnie, że jest gotowa do wyprowadzenia klaczy. Odczepiłam rurkę, a Le Somalie postawiła pierwsze kroki w swoim nowym domu. Uśmiechnęłam się szeroko na tą myśl.
CZYTASZ
Try Me if you can
Roman pour AdolescentsClarie Lemire to młoda zawodniczka jeździectwa wysokiej rangi w skokach przez przeszkody. Jednym z jej marzeń jest dostanie się do klubu jeździeckiego Michaela Burn'a - Najlepszego trenera w Ameryce. A pewien chłopak jest w stanie pomóc spełnić jej...