1. Dobry początek

126 27 7
                                    

(Jeśli nie rozumiecie niektórych pojęć, postarałam się napisać w komentarzu co one oznaczają. Miłego czytania! I pamiętajcie, to dopiero początek🤫🫶
ps. W tekście mogą się znaleźć błędy lub tym podobne, ale staram się je na bieżąco edytować, jeżeli tylko coś znajdę!)
(Jak spodobała wam się moja twórczość będzie mi bardzo miło, jeżeli udostępnicie ją u siebie albo podzielicie się nią z znajomymi, lub na wattpadzie🩷Miło widziane gwiazdki⭐️🤩)

𝐋𝐢𝐧𝐤 𝐝𝐨 𝐭𝐚𝐛𝐥𝐢𝐜𝐲 𝐧𝐚 𝐩𝐢𝐧𝐭𝐞𝐫𝐞𝐬𝐜𝐢𝐞 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐚 𝐥𝐞𝐩𝐢𝐞𝐣 𝐩𝐨𝐦𝐨𝐳̇𝐞 𝐰𝐚𝐦 𝐳𝐨𝐛𝐫𝐚𝐳𝐨𝐰𝐚𝐜́ 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐨𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐬́𝐜́ https://pin.it/4GRYlIDFy  🏎️🖤🐎

17 lat później

Był to wczesny letni poranek, jechałam na zawody. Głośna muzyka dobiegała z głośników mojego dużego dodga RAM'a TRX, którą od czasu do czasu zagłuszał ryk potężnego silnika.

  Po upływie kilkunastu minut znalazłam się pod bramą pięknego i wielkiego ośrodka jeździeckiego. Zaparkowałam swojego RAM'a na parkingu dla koniowozów i zgasiłam auto. Wysiadłam z niego i pokierowałam się do przyczepy aby wypakować z niej moje konie.

-Cześć konisie, jesteśmy na miejscu.
  Tak jak zawsze rozgoniłam stres mojego gniadego i karego konia po podróży spokojnym głosem. Wypakowałam konie i skierowaliśmy się po betonowej dróżce do ich tymczasowych boksów.

Wkroczyliśmy do stajni namiotowej ulokowanej na trawie. Minęliśmy kilka innych kwaterek, aż w końcu dotarliśmy na te właście. Wprowadziłam 777 Money Makera na jego stanowisko, a następnie obok Le Somalie która przez 3 dni będzie mieszkać za ścianą MMakera.

Nie potrzebowałam żadnego luzaka, wolałam zrobić wszystko sama. Dlatego też sprzęt, pakę i jedzenie dla koni ogarnęłam ja. Ustawiłam całe moje zaopatrzenie pod ich boksami.

Uzupełniłam w ich boksach wodę i siano, a następnie rozstawiłam swoje przenośne krzesełko obok paki, i usiadłam na nim na chwilę przeglądając listy startowe na telefonie.

                                      🖤

  Gdy końskie sprawy były już ogarnięte pokierowałam się do urokliwego hotelu aby przygotować się na dzisiejsze starty. Spędzałam dwie noce w pięknym, nowoczesnym apartamencie. Odebrałam klucze z recepcji i pokierowałam się długim korytarzem do drzwi z numerem 178, któremu odpowiadał numerek na breloczku w kształcie głowy konia.

Po otwarciu drzwi moim oczom ukazał się jasny salon z aneksem kuchennym oraz dwie sztuki drewnianych drzwi prowadzących do sypialni i łazienki. Niemal odrazu skierowałam się w stronę wielkiej kanapy która stała na środku salonu, i opadłam na nią z westchnięciem zmęczenia. Kilka godzin za kółkiem zrobiło swoje.

Napisałam do mojej przyjaciółki jak mija jej podróż, ponieważ również miała dzisiaj dojechać na miejsce. Tak jak zawsze podwoził ją jej dobry znajomy z prawkiem na przyczepy.
 
Po chwili odpoczynku niechętnie wstałam z mięciutkiej kanapy i otworzyłam jedną z walizek w której znajdowały się ciuchy konkursowe. Wyjęłam parę białych bryczesów, granatową koszulę z białą stójką i czarny skórzany pasek. Ubrałam na siebie górę mojego stroju konkursowego, oraz krótkie spodnie aby odrazu nie uwalić tych śnieżno-białych. Poprawiłam makijaż i uwiązałam na nowo kitkę z moich długich blond włosów.

Kierując się w stronę wyjścia zabrałam ze sobą frak i ubrałam białe zmęczone życiem air force'y. Kiedy już opuściłam hotel, poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni.

Try Me if you canOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz