Siedziałam z Sophią na kanapie w moim pokoju hotelowym. Przeglądałyśmy nasze nagrania z przejazdów, oraz śledziłyśmy instagrama organizatorów, którzy udostępniali niektóre zdjęcia z zawodów.Wstawili zdjęcie przedstawiające mnie i Money Makera ubranego w zwycięską derkę, z dopiskiem:
,,Zwyciężczyni dużej rudny 140! Clarie Lemire & Money Maker" oraz oznaczyli poniżej mój profil na instagramie. Następna relacja wyglądała podobnie tylko, że tym razem siedziałam na Somalie. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.Polubiłam oraz udostępniłam wpisy u siebie na profilu. Wstawiłam także kilka urywków z przejazdów na relacje. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Dochodziła późna godzina.
-Chcesz coś jeszcze zrobić wokół twoich chłopaków?- dopytałam o jej konie.
-Musze im żarcie nasypać, a tak to w sumie chyba nic. Spakować już niemal wszystko spakowałam.- spojrzała na mnie w taki sposób, jakby na coś liczyła.
-Nakarmić ich?- domyśliłam się, o co tak błagała wzrokiem.
-Nooo, jakbyś mogła.
Zrobiła minę kota z Shreka. Zaśmiałam się i pokiwałam głową w odpowiedzi. Wstałam z kanapy i pokierowałam się w stronę wyjścia z pokoju. Opuściłam hotel i pomaszerowałam w stronę stajni.
🖤
Nakarmiłam konie, dwa moje i dwa mojej przyjaciółki. Spakowałam cały sprzęt do przyczepy, aby mieć jutro wszystko z głowy i odrazu wyjechać. Zostawiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, które przydadzą mi się następnego dnia. Postanowiłyśmy wyjechać dzień po zawodach, aby dodatkowo nie męczyć koni tak długą podróżą, jak i siebie.
Opuściłam stajnię i spojrzałam na godzinę. Pomyślałam o spotkaniu z chłopakiem. Szczerze mówiąc, byłam na tyle zmęczona, że chciałam to olać, ale dzisiejsze sytuacje z Michaelem Burn'em wzbudziły moją ciekawość, także postanowiłam udać się na parking. A poza tym, dziesięć minut mnie nie zbawi, wysłucham co ma mi do powiedzenia i wrócę do mięciutkiego łóżka.
Oparłam się plecami o grill swojego RAM'a, bo żeby chociażby trochę usiąść na jego masce musiała bym mieć z 3 metry wzrostu, lub wyskok jak koszykarze z NBA. Nad asfaltem unosiła się mgła, a bezchmurne niebo rozświetlał księżyc w fazie sierpu. Było wpół do jedenastej. Mniej więcej minęło już dwadzieścia-cztery godziny od naszej rozmowy przy barze, więc chłopak niedługo powinien się tu pojawić. Moje myśli przegonił warkot silnika.
Spojrzałam w stronę dobiegającego odgłosu i zauważyłam czarną, zajebiście stuningowaną corvettę c5. Dokładnie tą samą, którą zobaczyłam tu wczoraj. Daje słowo, moje oczy aż zabłysnęły. To auto tak chwytało za oko, że do tej pory nie umiem tego pojąć. Zdziwiłam się gdy zaparkowała obok mojego samochodu. Wyglądało to komicznie, niziutka corvetta i ogromny RAM.
Silnik zgasł, otworzyły się drzwi zza których wyszedł wysoki, ciemnowłosy chłopak. Był ubrany w luźną czarną koszulkę z krótkim rękawem, która odkrywała jego akuratnie umięśnione, ramiona. Były pokryte różnymi tatuażami, a ich ilość nie była przesadna, co mi się bardzo podobało. A przede wszystkim nie były rozmieszczone w losowych miejscach, tworzyły wspólną całość. Dołem jego ubioru były szersze czarne jeansy i dunki low'y w tej samej kolorystyce co reszta jego ubrań.
-Cześć. Już myślałam, że nie przyjedziesz.- rzuciłam ironicznie. Musiałam lekko unieść głowę, aby spojrzeć na twarz chłopaka, który pojawił się przede mną. Mimo, że nie należałam do najniższych dziewczyn, to aby się z nim zrównać zabrakło mi głowy. Zachowałam naturalny wyraz twarzy, odsunęłam się od samochodu, zbliżywszy się do Ashera.

CZYTASZ
Try Me if you can
Romance𝐂𝐳𝐞̨𝐬́𝐜́ 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐝𝐲𝐥𝐨𝐠𝐢𝐢 𝐃𝐑𝐄𝐀𝐌 Clarie Lemire to zawodniczka startująca w zawodach wysokiej rangi w skokach przez przeszkody. Jednym z jej marzeń jest dostanie się do klubu jeździeckiego Michaela Burna - Najlepszego trenera...