Obudziłam się. Nie byłam na plaży ani u Sophii. U dziadków również nie.
Rozejrzałam się. Po chwili zrozumiałam, gdzie się znajdowałam.
Byłam w szpitalu.
Nagle przyszła do mnie pielęgniarka.
- Obudziłaś się, słońce - powiedziała delikatnym głosem - pójdę po pana doktora.
Chciałam ją zapytać dlaczego tu jestem, co mi się stało. I wiele innych rzeczy, lecz ona wyszła od razu.
Próbowałam sobie przypomnieć, jak mogłam się tu znaleźć. Co ja zrobiłam?
Po chwili do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Emily Kelly - odezwał się i stanął przy moim łóżku - jak się czujesz?
Spojrzałam na niego.
- Dobrze - odpowiedziałam zachrypniętym głosem - proszę pana... jak się tu znalazłam?
Tylko nie płacz, Emily.
- Prawdopodobnie znaleziono kobietę, która niechcący na ciebie wpadła - zaczął - gdy cię przewróciła, to upadłaś na kamień. Na szczęście twój kolega, który doskonale umiał pływać wyciągnął cię z wody - wytłumaczył - spokojnie, twoja głowa jest w porządku. Żadnych poważnych urazów.
Lekko skinęłam głową. Teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo mnie bolała.
Jednak zwróciłam uwagę na jedną rzecz. Wyłowił mnie chłopak, który doskonale umiał pływać...
Eric. Czemu to zawsze musiał być on?
I nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich ta sama pielęgniarka.
- Panie doktorze - powiedziała - przyszła matka dziewczynki.
Czy ja się przesłyszałam? Matka?..
Po chwili zdałam sobie sprawę, że wcale się nie przesłyszałam, bo do sali weszła Sarah Kelly.
Po policzkach spływały jej łzy.
Zaraz. To dziwnie brzmiało i wyglądało.
- Mogę zostać z córką na osobności? - spytała cienkim głosem lekarza.
Mężczyzna skinął głową i razem z pielęgniarką wyszli z pomieszczenia.
Matka podeszła do mnie i zmierzyła mnie piorunującym spojrzeniem.
- Jak mogłaś, smarkulo - warknęła - chciałam mieć spokój w te wakacje - prychnęła i sięgnęła po chusteczkę, aby wytrzeć nieprawdziwe łzy.
Założyłam ręce na piersi.
- Dziękuję za życzenia urodzinowe - powiedziałam - mamo.
Spojrzenie kobiety ani trochę nie złagodniało.
- Nie będę jeździć po ciebie na koniec świata! - krzyknęła i rzuciła chusteczkę gdzieś w dal - od nowego roku nowe zasady. Bo w końcu nowy rok, nowa ty, Emily Kelly.
Przełknęłam ślinę. Chciałam do dziadków.
- Masz zakaz wychodzenia z domu. Możesz wychodzić tylko do szkoły - zaczęła - nigdzie nie wybierasz się na wakacje. I obiecuję, że przypilnuję tego. Jeżeli nie zobaczę samych szóstek na świadectwie, to..
- Mam się nawet nie uważać za twoją córkę - dokończyłam cicho.
Sarah Kelly posłała mi nieszczery uśmiech.
- Dokładnie tak, Emily Kelly. Dokładnie tak.
***
- Ja nie chcę wyjeżdżać! - krzyknęłam i wtuliłam się w babcię - tak bardzo nie chcę...
Dziadek objął mnie od tyłu.
- Ale za rok wrócisz, księżniczk...
- Nie wrócę! - jęknęłam rozpaczliwie i zaczęłam coraz bardziej płakać - ona nawet nie pozwoli mi iść do sklepu... Jak ja przeżyję bez jedzenia?
Nigdy nie sądziłam, że mogło być aż tak źle. Czułam się okropnie.
Zegar tykał, a matka siedziała już w samochodzie. A w bagażniku czekała już na mnie moja walizka.
- Obiecaj - szepnęła babcia - że spróbujesz przyjechać w następnym roku. Pamiętaj, że nie jesteś sama.
Spojrzałam na nią i pociągnęłam nosem.
- O..obiecuję - powiedziałam.
- Kochamy cię, Emily - odezwał się równie cichym głosem dziadek - wiesz o tym, prawda?
Zamknęłam oczy.
- Prawda.
***
Dotarliśmy do domu, a ja nawet nie dałam znać moim przyjaciołom, że już nie jestem w Falmouth.
Wzięłam swoją walizkę i weszłam do domu. W salonie zastałam ojca ze szklaną butelką.
- Całe wakacje cię nie było, Elizabeth - mruknął, a ja zignorowałam fakt, że znowu nie nazwał mnie moim imieniem.
Poszłam na górę i zaczęłam rozpakowywać walizkę. Telefon na wszelki wypadek schowałam do jednej z szuflad, aby moja matka go nie znalazła. Nigdy nie zaglądała do nich, ponieważ nigdy nie sprzątała.
A w tym momencie bardzo mi się ten fakt przydał.
Chowałam ubrania do szafy, a w oczach miałam łzy. Gdy skończyłam się wypakowywać, to usiadłam na dywanie i ukryłam twarz w dłoniach.
Obiecałam, że już nie będę płakać przez Sarah Kelly. Cóż, złamałam tę obietnicę. Znowu.
Powoli podniosłam głowę i wbiłam wzrok w ścianę.
Jak ja sobie poradzę?
Wstałam i podeszłam do biurka, aby wziąć lusterko, które na nim zostawiłam. I co w nim zobaczyłam?
Emily Kelly, która była dzieckiem i porażką jednocześnie.
Rzuciłam lusterko na podłogę, a kawałki szkła rozleciały się po całym małym pokoju.
Pamiętaj, że nie jesteś sama - zapewniła mnie babcia.
Wzięłam głęboki wdech.
Niech ten koszmar się zacznie.
CZYTASZ
Another summer
JugendliteraturTrzynastoletnia Emily Kelly, która zawsze osiągała idealne wyniki w nauce, ma dosyć życia idealnej uczennicy w Londynie. Gdy rozpoczynają się wakacje, postanawia wyjechać do małego miasteczka nad morzem, gdzie mieszkają jej dziadkowie. Rodzice dziew...