Aut.Miłego czytania.
Data napisania- 26/07/2024
24. 08. 2008
Po ponad miesiącu wszystko wróciło do normalności. Madara otrzymał drugą szansę od wszystkich. Sama również wybaczyłam mu to, co zrobił. Tego dnia wybrałam się z synami, żeby odwiedzić Madarę. Chciałam, żeby dzieci miały kontakt z ojcem. Chociaż na tyle mogłam pozwolić. Był ich ojcem, nie mogłam zabronić mu być w życiu naszych synów. Zapukałam do drzwi jego domu. Kiedy je otworzył, Shin oraz Haruki wtulili się w ojca.
-Ale wy urośliście. Wejdźcie do środka. Za chwilę zacznie padać.-powiedział Madara z uśmiechem na twarzy.
-Masz rację. Lepiej być w środku niż na zewnątrz. Nie chcę, aby Indra się przeziębił.-odparłam, patrząc na niego.
Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do salonu, gdzie bliźniaki zaczęły bawić się zabawkami na dywanie. Usiadłam na kanapie, a Madara obok mnie. Patrzył to na mnie, to na naszego syna. Po chwili położyłam Indrę na ręce Madary. Mogłoby tak pozostać, ale nadal byłam żoną Izuny. Wciąż się nie rozwiodłam z nim. Co prawda papiery miałam przygotowane, jednak nadal się wahałam co do tej decyzji. Mimo tego, że kochałam ich oboje, nie wiedziałam co zrobić. Oboje są dla mnie bardzo ważni. Czekał mnie trudny czas. Zbyt wiele musiałam sobie przemyśleć i zdecydować co dalej. Musiałam podjąć trudne decyzje. Widząc, jak maluch zasnął, a Madara kładzie go na kanapie i delikatnie przykrywa, usiadłam na dywanie. Po chwili dołączył do mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, gdy nagle Madara przyłożył dłoń do mojego policzka.
-Hana, kochanie...zostaw mojego brata. Wróć do mnie...chcę...żeby było tak, jak powinno było być od samego początku.-wyznał Madara, gładząc mój policzek.
-Madara...to nie jest proste. Prawda jest taka...że nadal jestem żoną Izuny. Nie potrafię wybrać jednego z was. Kocham cię, ale jego również. To on był przy mnie cały ten czas. To on wychowywał chłopców. Pomagał ich szkolić. Był dla nich ojcem, bo ty postanowiłeś zabawić się moimi uczuciami. To ty pieprzyłeś się latami z moją matką...nawet gdy ta była mężatką. Rozumiesz? Posuwałeś ją krótko przed tym, jak się mną zainteresowałeś. Jak miałabym być z tobą...wiedząc o tym wszystkim. To nie jest takie łatwe. Zdradzaliście mojego ojca. Nie wiesz, co czułam, gdy dowiedziałam się tego wszystkiego. Po prostu...nie umiem o tym zapomnieć. Izuna nie lepszy. Pieprzył jedną z przyjaciółek. Oboje jesteście...idiotami.-powiedziałam ze złością w głosie.
-Spokojnie...wiem, że nie da się wymazać tego, co było. Czasu nie cofnę. Kocham jedynie ciebie i nie chcę cię stracić. Chcę, byś dała mi drugą szansę. Chciałbym spróbować od nowa.-wyznał Madara, wplątując dłoń w moje włosy.
To była chwila, gdy zaczął mnie namiętnie całować. Nie potrafiłam go od siebie odepchnąć, dopiero gdy zszedł pocałunkami na moją szyję, odepchnęłam go i spoliczkowałam.
-Nigdy więcej tego nie rób! Trzymaj się ode mnie z daleka. Możesz zostać z bliźniakami...zabieram Indrę i wychodzę. Przyprowadź dzieci do mnie wieczorem.-powiedziałam, wstając z podłogi.
-Hana...ja...wybacz. To było silniejsze ode mnie. Kocham cię...czemu nie możesz dać nam szansy?-zapytał Madara ze złością w głosie.
-Zostaw mnie w spokoju. Sam wszystko zniszczyłeś. Nie rozumiesz? Nie mogę być z kimś takim jak ty. Byłam dla ciebie cholernym zastępstwem. Pieprzyłeś moją matkę, a później udawałeś wielce zakochanego we mnie. Nie...nie zostanę tu ani chwili dłużej.-krzyknęłam, biorąc syna na ręce. Zawinęłam go w chustę, aby mieć wolne ręce.
Madara złapał mnie za ramiona, ale go odepchnęłam i minęłam. Musiałam wyjść z tamtąd natychmiast. Wybiegłam z jego domu i ruszyłam w kierunku posiadłości Izuny. Chciałam sprawdzić, czy zerwał kontakty z tamtą kobietą. Wpadłam do domu Izuny bez pukania. Jednak to, co zobaczyłam w kuchni, totalnie mnie dobiło. Jednak nadal zabawiał się z tą kobietą.
-Więc tak wygląda twoja zmiana? Nadal ta kurwa tu bywa i robi ci dobrze. Pewnie później pójdziesz ją zerżnąć, jak na dziwkę przystało. Nie odzywaj się do mnie. Dziś zaniosę papiery rozwodowe do mojego ojca. Zapomnij o mnie raz na zawsze! Jesteś zwykłym kurwiarzem i tyle. Chciałam dać nam szansę, ale właśnie wszystko przekreśliłeś, pieprząc tą szmatę!-krzyknęłam, rzucając w jego stronę obrączkę, jak i pierścionek zaręczynowy.
-Hana...zaczekaj. To nie tak jak myślisz. Ona nic dla mnie nie znaczy! Tylko ty się dla mnie liczy.-wyznał Izuna, patrząc na mnie.
-Oj daruj sobie te brednie. Miłego posuwania tej szmaty. Mam nadzieję, że zapomnisz o mnie raz na zawsze. Zniknij z mojego życia! Nie chcę cię widzieć!-powiedziałam ze łzami w oczach.
Opuściłam jego dom i pobiegłam do swojego domu. Zabrałam papiery i udałam się do gabinetu Hokage. Tylko on mógł unieważnić moje małżeństwo, które trwało ledwie półtora roku. Nie mogłam uwierzyć w to, że to już koniec mojego związku z Izuną. Położyłam papiery na biurku ojca i oparłam się o ścianę.
-Odchodzę z wioski. Udziel mi tylko unieważnienia tego przeklętego małżeństwa. Izuna nic się nie zmienił. Nadal zabawia się z tamtą dziwką. Zamieszkam w Sunagakure. Reto, zapewnił, że mogę się u niego zjawić. Chcę przyjąć jego propozycję i szkolić ich medyków. Nie zostanę tutaj ani chwili dłużej. Po prostu...mam już dość tego wszystkiego. Chcę zapomnieć o Izunie i Madarze.-wyznałam ze łzami w oczach.
-Córeczko...zezwalam na opuszczenie wioski. Otrzymasz również unieważnienie ślubu z Izuną. Mam nadzieję, że tam będziesz szczęśliwsza. Pisz do mnie codziennie czy raz w tygodniu. Chcę mieć pewność, że jesteś bezpieczna.-powiedział Hashirama, podpisując dokumenty.
-Będę pisała w miarę możliwości. Dziękuję, ojcze...że mogę odejść z wioski. Chcę wyruszyć późnym wieczorem, żeby oni nie ruszyli za nami.-odparłam, ścierając łzy z policzków.
-Samej cię nie puszczę. Razem z tobą uda się Tobirama oraz jego drużyna. Dopilnują, abyś dotarła tam bezpiecznie. Ty, jak i dzieci.-wyznał Hashirama z uśmiechem na twarzy.
Opuściłam jego biuro i udałam do domu. Musiałam spakować swoje rzeczy, jak i dzieci. Musiałam odejść i rozpocząć nowe życie w innym miejscu. Może tam odnajdę swoje szczęście. Nie miałam zamiaru wiązać się z innym mężczyzną. Kochałam i zawsze będę kochać Izunę, jak i Madarę, ale pora to zakończyć. Oboje mnie zranili. Nie potrafię im zaufać i dać szansę. Lepiej, gdy odejdę z tego miejsca i zapomnę o nich. Musiałam zacząć wszystko od zera. Sunagakure była idealnym miejscem do tego. Nowe środowisko, nowi znajomi. Reto, obiecał zachować mój pobyt w tajemnicy. Już wcześniej pisałam do niego list, pytając, czy mogłabym żyć w jego wiosce. Teraz pozostało udać się do Sunagakure.