Pov Vivian
Bardzo się cieszyłam że Lea mnie polubiła, a jeśli chodzi o Hayes'a i Raise to chuj mnie obchodzi ich znajomosc
-Viv pożyczysz zapalniczke?- po chwili ciszy odezwała się Lea. No i przesrane bo ja nie mam.
- Sory kochana ale nie mam bo zapalniczke z gołą babą zabrał mi Venom bo moja świetna grupa przyjaciół chce żebym nie paliła a sami palą. Hipokryci.-powiedziałam smutna.
- No to witaj w klubie. Mi też tak robią, jesteśmy w dupie i nie mamy jak zapalić.- widziałam że była załamana ale co ja miałam z tym zrobić? Nic.
- Dobra to idźmy poprostu do kogoś pokoju. Może do tej Layli?- No chyba nie.
- Kocham Layle ale ona ma pokój z Lucą a go nienawidze.- ona chyba też go nie lubiła.-może do twojej przyjaciółki Alice?- ona tylko pokręciła głową w lewo i prawo.
- Nie. Ona budzi się późno więc jak obudzimy ją wcześniej niż 13 to będzie wkurwiona do końca dnia a tego nie chcemy. Nie widziałaś jej wkurwionej- zaśmiałyśmy się we dwie cicho.
- To poprostu chodźmy do Thomasa. Zajebisty gość zobaczysz.- Zapewniłam Lee. Poszłyśmy pod jego pokój i zapókałyśmy.
- Siema Davis. Siemaa... L.. Lea no tak siema Lea.- o kurwa nie zręcznie.- co robi tu moja ulubiona przyjaciółka o tej porze oraz jej koleżanka? Przyjaciółka? Nie wnikam- chciałam coś powiedzieć ale Lea mi przerwała. No cóż będę musiała się przyzwyczaić.
- Nasi bruneci nas wkurzyli.- nadal nie mogła się przyzwyczaić do ,,nasi bruneci" a ona to mówiła z łatwością. Niewiary-kurwa-godne. Nigdzie u Thomasa nie leżały prochy. Co jest? Kurwa mocne.
- Wiecie tak się składa że nie będziemy tu sami- od razu po tym zza ściany wyszła Layla. Płacząca Layla. Przysięgam że osoba która jej coś zrobiła wyląduje w szpitalu, nie. Lepiej. Zabije tą osobe.
- Kto ci do chuja coś zrobił- odezwałyśmy się w tym samym czasie z Leą. Zajebiście myślałyśmy o tym samym. Kurwa Viv skup się
- L-luca poleciał w ślinę z jakąś typiarą-powiedziała płacząc. Jebne mu przysięgam nikt nie będzie tak traktował Layli.
- Zerwałaś z nim?- zapytała cicho Lea.
-t-tak i przez to mnie udeżył pokazała nam policzek który przez ten czas zakrywała poduszką. Jebany szmaciaż kurwa zabije go.
- Kochana ty tu leż a ja z Leą idziemy coś załatwić okej? Wrócimy z maseczkami i lodami.- ucieszyła się i kiwnęła głową w dół na znak że zrozumiała.
Jak najszybciej pojechałyśmy do pokoju Luki. Weszłyśmy nie pókacjąc nie obchodziło nas co teraz robi. Gdy przekroczyłyśmy próg drzwi zauważyłam tam osobę którą był Jasper. Dobry człowiek.
- Ty jebany kutasie jak mogłeś to zrobić Layli- podeszłam do niego waląc mu w nos z całej siły. Ale on już i tak krwawił z wcześniej a teraz jeszcze jego nosek. Ups. Dzięki Jasper za wszystko co mu zrobiłeś.
- Co tu kurwa robisz suko?! Życia swojego nie masz dziwko?!- Uderzył mnie. On mnie kurwa uderzył. Ma przejebane jak Venom się dowie.
- O ty szmaciażu! Nie masz prawa jej bić i wyzywać! Jedynie ja mogę- odezwała się Lea. Mi powoli łzy zlatywały ale walczyłam. Lea walnęła go. Thats my girl.
-To za Layle- walnęła go w brzuch-a to za Vivi- i wanęła go w krocze. Jasper już po biegł po Venoma. Kurwa Jasper po szedł minue temu a oni już tu są.
- O kurwa.- to były słowa Venoma gdu to zobaczył- japierdole on wszędzie krwawi- podbiegł do Luki... Nie do mnie... Do Luki... Ja dla niego nic nie znaczyłam? No oczywiście czemu taka ja miałam znaczyć coś dla Venoma...
Po biegłam z płaczem do pokoju słyszałam jak Lea krzyczy żebym zatrzymała się. Miałam teraz w dupie wszystko. Słyszałam jeszcze jak Lea krzyczy do Jaidena że jest jebanym idiotą który najpierw poszedł do kolegi a mnie zostawił i wtedy za Leą biegł też Hayes.
Chwile później usłyszałam pukanie.
Otworzyłam i żalowałam był to jebany Jaiden ale zaskoczyło mnie coś... Trzymał w ręku misia i największe kwiaty jakie widziałam. Może coś dla niego znaczyłam? Nie wiem.
- Kurwa Vivian nie wiedziałem że ci też się coś stało ja cię jak najmocniej przepraszam- wyszeptał. Ale Venom i przeprosiny? Nie. Nie to nie mogła być prawda. To nie był do chuja Hayes. A może?
- Ok a teraz możesz już iść.- powiedziałam bez emocji chociaż w moim sercu było strszanie ciepło
- Prosze się Viv porozmawiajmy...- jeszcze chciał kurwa rozmawiać?!
- Nie.
- Viv.
- Nie.
- Vivian.
- Nie.
- Kurwa Davis bądź przez chwile dorosła!- prychnęłam na to co powiedział. Ja mam być dorosła? To nie ja najpierw zajęłam się przyjaciółką a później nim.
- Nie chce cię nawet słuchać. A z nami kurwa koniec więc szukaj sobie noclegu.- zerwałam z nim kurwa. Zerwałam z chłopakiem z którym planowałam przyszłość.
- Czy Venvi się rozstają?!- krzyknął Thomas a za nim stała Layla. Jeszcze kurwa tego brakowało
- Nie. Jesteś. Teraz. Tu. Potrzebny. Thomas- powiedział stanowczo Venom ale Thomas dalej stał- Kurwa nie słyszałeś co powiedziałem wypierdalaj stąd Thomas!- o kurczaczki Jaiden się wkurzył, Thomas się posłuchał bo po 3 sekundach już go nie było.
- Davis porozmawiajmy... prosze.- nie chciałam go do chuja słuchać! Mój mózg mówił ,,Nie wpuszczaj go do cholery!" Ale moje serce krzyczało ,, Wpuśc go on chce ci wytłumaczyć znów będziecie razem i będziecie szczęśliwi!" to był kurwa moment kiedy nie słuchałams się rozumu a serca.
- Zapraszam- westchnęłam i pociągnęłam go za rękaw do środka pokoju.
- Davis ja cię przepraszam! Kurw przepraszam cię i nie wiesz jak żałuje to oczywiście rzeczy dla ciebie- postawił je na biurku i dalej mówił- ja cię cholernie przepraszam i rozumiem jeżeli mi nie wybaczysz ale prosze cię daj mi szanse.- 3 szanse? Japierdole mówi się do 3 razy sztuka. Spróbujmy.
- Dobra wybaczam ci ale to twoja ostatnia szansa.- on się nie odezwał od razu mnie do siebie przyciągnął i zaczął namiętnie całować. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy.
- Kocham cię Davis. Nawet nie wiesz kurwa jak bardzo- to był ten moment keidy wiedziałam że naprawdę mu na mnie zależy.
CZYTASZ
Venom & Raise
Teen FictionVenom największy postrach Malibu wraz ze swoją grupą przyjaciół postanawia wyjechać na wakacje do Nowego Orleanu lecz zamiast wyjechać po dwóch miesiącach to coś ich tam zatrzymuje a raczej ktoś. osobą a raczej osobami które ich tam zatrzymują jest...