pov. Gabriel
Tego dnia obudziłem się dość wcześnie. Riccardo jeszcze spał. Pomyślałem że pewnie ponad godzina drogi strasznie go wymęczyła. Dlatego postanowiłem że dam mu pospać i pójdę się przebrać. Poszedłem do sali gdzie były prysznice bo oprócz nich była tam toaleta w której się przebrałem. Miałem teraz na sobie zielony dres. Wróciłem do chatki i spojrzałem na wiszący tam zegar. Pokazywał godzinę ósmą czterdzieści siedem a Ricc nadal spał. Pomyślałem sobie i kto teraz jest śpiochem. Lecz chyba nie było dane mu jeszcze pospać bo w tym momencie ktoś do niego zadzwonił na wyświetlaczu zobaczyłem kogoś podpisanego jako mama. Riccardo natychmiast się zbudził i odebrał połączenie. Coś tam powiedział cicho pod nosem i się rozłączył. Po czym Riccardo ziewnął, rozciągnął się i włożył na siebie popielatą bluzę a potem też popielate spodnie. Ja spytałem:
- Kto to był?
- Moja mama. Odpowiedział Riccardo i znów ziewnął.
- A po co dzwoniła? Zapytałem zaciekawiony.
- Chce się spotkać bo ma dla mnie jakieś nowiny. Powiedział Riccardo i wstał z łóżka.
- Kiedy? Spytałem zainteresowany.
- Za pięć minut więc idę się ogarnąć. Odpowiedział Ricc.
- A na śniadanie coś chcesz? Zapytałem i spojrzałem w jego stronę.
- Nie, nie jestem głodny. Rzekł Kruczek i poszedł do łazienki.
pov. Riccardo
Gdy wyszedłem z łazienki poszedłem kawałek w las gdzie była ławka. Usiadłem na niej i czekałem na mamę która miała niebawem się zjawić. Chwilę później zobaczyłem ją na horyzoncie. Powoli zmierzała w moją stronę z dwoma psami na smyczy. Gdy tylko usiadła obok mnie spytałem:
- Jakie ważne nowiny masz dla mnie?
- Riccardo ja wiem że może cię to zszokować ale pamiętasz jak byliśmy na pogrzebie twojej ciotki Krysi z Gdańska. Powiedziała do mnie mama.
- Tak pamiętam, wpadła pod samochód. Odpowiedziałem z zaciekawieniem.
- Dokładnie, ale dziś rano dowiedziałam się że twój wujek z żałoby za żoną popełnił samobójstwo. Odezwała się moja mama.
- Smutno, to przyszłaś mi przekazać kiedy jest pogrzeb? Zapytałem jednocześnie zainteresowany a jednocześnie smutny.
- Nie, wolałabym żebyś nie szedł na ten pogrzeb. Powiedziała i spojrzała mi w oczy.
- Ich córka Rita została sama i ktoś z rodziny musi się ją zająć. W związku z tym pomyślałam że może chciałbyś mieć siostrę. Przynajmniej na jakiś czas po później zajmie się nią ciotka Basia, ta co tu mieszka. Wydusiła z siebie mama na jednym wdechu.
- Miałbym mieć siostrę? Spytałem zszokowany zaistniałą sytuacją.
- O ile chcesz to tak. Odpowiedziała matula z uśmiechem.
Myślałem nad tym przez dłuższą chwilę bo przecież nigdy nie miałem rodzeństwa. W końcu odważyłem się i powiedziałem:
- Chciałbym ale co jak ona też, no wiesz.
- Nie, ja ją znam ona taka nie jest. Odpowiedziała mama i podała mi smycz ze psem do rąk.
- A on po co? Zapytałem zaciekawiony.
- Dostałam te dwa pieski od cioci Basi więc pomyślałam że przydałby ci się towarzysz. Powiedziała mama i wstała z ławki.
- To jest mały owczarek niemiecki a wabi się Cukierek a ten co został u mnie wabi się Daisy. Dodała po czym udała się w drogę powrotną.
CZYTASZ
RiGiV
AdventureAU: Będę starała się wrzucać przynajmniej 1 rozdział tygodniowo. Miłego czytanka^-^.