Rozdział 11. Nowiny

11 1 0
                                    

pov. Gabriel

Tego dnia obudziłem się dość wcześnie. Riccardo jeszcze spał. Pomyślałem że pewnie ponad godzina drogi strasznie go wymęczyła. Dlatego postanowiłem że dam mu pospać i pójdę się przebrać. Poszedłem do sali gdzie były prysznice bo oprócz nich była tam toaleta w której się przebrałem. Miałem teraz na sobie zielony dres. Wróciłem do chatki i spojrzałem na wiszący tam zegar. Pokazywał godzinę ósmą czterdzieści siedem a Ricc nadal spał. Pomyślałem sobie i kto teraz jest śpiochem. Lecz chyba nie było dane mu jeszcze pospać bo w tym momencie ktoś do niego zadzwonił na wyświetlaczu zobaczyłem kogoś podpisanego jako mama. Riccardo natychmiast się zbudził i odebrał połączenie. Coś tam powiedział cicho pod nosem i się rozłączył. Po czym Riccardo ziewnął, rozciągnął się i włożył na siebie popielatą bluzę a potem też popielate spodnie. Ja spytałem:

- Kto to był?

- Moja mama. Odpowiedział Riccardo i znów ziewnął.

- A po co dzwoniła? Zapytałem zaciekawiony.

- Chce się spotkać bo ma dla mnie jakieś nowiny. Powiedział Riccardo i wstał z łóżka.

- Kiedy? Spytałem zainteresowany.

- Za pięć minut więc idę się ogarnąć. Odpowiedział Ricc.

- A na śniadanie coś chcesz? Zapytałem i spojrzałem w jego stronę.

- Nie, nie jestem głodny. Rzekł Kruczek i poszedł do łazienki.

pov. Riccardo

Gdy wyszedłem z łazienki poszedłem kawałek w las gdzie była ławka. Usiadłem na niej i czekałem na mamę która miała niebawem się zjawić. Chwilę później zobaczyłem ją na horyzoncie. Powoli zmierzała w moją stronę z dwoma psami na smyczy. Gdy tylko usiadła obok mnie spytałem:

- Jakie ważne nowiny masz dla mnie?

- Riccardo ja wiem że może cię to zszokować ale pamiętasz jak byliśmy na pogrzebie twojej ciotki Krysi z Gdańska. Powiedziała do mnie mama.

- Tak pamiętam, wpadła pod samochód. Odpowiedziałem z zaciekawieniem.

- Dokładnie, ale dziś rano dowiedziałam się że twój wujek z żałoby za żoną popełnił samobójstwo. Odezwała się moja mama.

- Smutno, to przyszłaś mi przekazać kiedy jest pogrzeb? Zapytałem jednocześnie zainteresowany a jednocześnie smutny.

- Nie, wolałabym żebyś nie szedł na ten pogrzeb. Powiedziała i spojrzała mi w oczy.

- Ich córka Rita została sama i ktoś z rodziny musi się ją zająć. W związku z tym pomyślałam że może chciałbyś mieć siostrę. Przynajmniej na jakiś czas po później zajmie się nią ciotka Basia, ta co tu mieszka. Wydusiła z siebie mama na jednym wdechu.

- Miałbym mieć siostrę? Spytałem zszokowany zaistniałą sytuacją.

- O ile chcesz to tak. Odpowiedziała matula z uśmiechem.

Myślałem nad tym przez dłuższą chwilę bo przecież nigdy nie miałem rodzeństwa. W końcu odważyłem się i powiedziałem:

- Chciałbym ale co jak ona też, no wiesz.

- Nie, ja ją znam ona taka nie jest. Odpowiedziała mama i podała mi smycz ze psem do rąk.

- A on po co? Zapytałem zaciekawiony.

- Dostałam te dwa pieski od cioci Basi więc pomyślałam że przydałby ci się towarzysz. Powiedziała mama i wstała z ławki.

- To jest mały owczarek niemiecki a wabi się Cukierek a ten co został u mnie wabi się Daisy. Dodała po czym udała się w drogę powrotną.

RiGiVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz