pov. Victor
- Nie wiedziałem skąd się wziąłeś ani dlaczego ze mną rozmawiałeś. W każdym razie poszedłem z Victorem na ten trening gdzie poznałem Gabriela, to już wiecie więc opowiem dalej. W szkole inni uczniowie też zaczęli się nade mną znęcać lecz byłem zbyt nie śmiały żeby komukolwiek o tym powiedzieć. To właśnie oni wbili mi ten drut do nogi. Kiedy Gabriel trafił do szpitala to nie był powód zbyt długiego wiszenia na płocie. To Pan cię otruł. Byłeś na czarnej liście ludzi do zbicia tajnego zgromadzenia. Tego człowieka spotkałem akurat kiedy do ciebie biegłem. Patrzył on na ciebie i powiedział: Następny z głowy. Gdy dopytałem go o to dowiedziałem się że to on coś ci podał. Ubłagałem go żeby dał mi na to jakąś odtrutkę a on zgodził się tylko pod jednym warunkiem. Że będę mu usługiwał. Zgodziłem się tylko i wyłącznie ze względu na ciebie. Chciałem zrobić dla ciebie coś dobrego tak jak zawsze ty mi to robiłeś. I od tamtej pory do dziś służę mu i nie zamierzam tego przerwać. Bo w przeciwnym wypadku obiecał mi że zabiję cię. Że jest on profesjonalnym chirurgiem gdy tylko byłem w pobliżu szpitala ranił mnie. Właśnie dlatego do końca życia znienawidziłem każdego lekarza i każdy szpital bo nigdy nie wiadomo czy nie okaże się tak samo zły jak Pan. Dokończył opowieść Riccx.
pov. Gabriel
- Ale... Sam nie wiem co powiedzieć. Powiedziałem i spojrzałem na Riccarda.
- Powinieneś nam wcześniej powiedzieć. Odezwał się Victor.
Riccardo aktualnie majstrował przy przywiązanej do łóżka prawej nodze. Nagle węzeł puścił a Kruczek zerwał się z łóżka. Otworzył drzwi ale jak na pech akurat stał za nimi lekarz.
- A ty gdzie się wybierasz? W tym momencie wracasz. Powiedział do Riccarda i zagrodził mu przejście.
- Nie zamierzam! Wrzasnął Riccx i rzucił się w stronę okna.
- Wy stąd wyjdzie, a ty Ola przygotuj narkozę. Oznajmił szybko lekarz i przechwycił Riccarda przed podjęciem próby ucieczki przez okno.
Opuściliśmy pokój i usiedliśmy na korytarzu. Na początku słyszeliśmy krzyki a teraz wszystko tak nagle ucichło. Z pokoju wyszedł lekarz a zaraz po nim wyjechało łóżko pchane przez pielęgniarki na którym leżał Riccardo który był chyba już pod narkozą. Skierowali się oni w stronę sali operacyjnej i weszli za drzwi przez które my nie mogliśmy wejść. Pod salą operacyjną czekaliśmy dobre kilka godzin. Gdy wreszcie operacja się zakończyła otrzymaliśmy od lekarza dobre wieści a mianowicie że operacja przebiegła zgodnie z planem. Ale z odwiedzinami będziemy musieli zaczekać bo w końcu miał trudną operację.
Następnego dnia
pov. Victor
Przenocowaliśmy u Terryego lecz tej nocy akurat nie mogłem zasnąć bo wciąż rozmyślałem o tym co wczoraj wyznał nam Riccardo. Co ja miałem o tym myśleć? Jakbym przecież wiedział wcześniej na pewno bym mu jakoś pomógł. Muszę mu pomóc a pomogę mu tym że będzie mógł przyjść do mnie i otarcie porozmawiać o każdej sprawie. Teraz razem z Gabrielem szliśmy w stronę szpitala. Chłopacy kazali nam go pozdrowić a sami nie zamierzali się wybrać. Widocznie wiedzieli już że po ostatnim spotkaniu jesteśmy bardzo zamyśleni. Fajnie z ich strony że dali nam wolną rękę bo zamierzam przy pierwszej lepszej okazji poruszyć ważną sprawę. Szliśmy w milczeniu, po Gabrielu nadal było widać że ciężko mu z tą sytuacją bo w końcu o niego tu chodziło. Starałem się go wspierać najlepiej jak tylko mogłem lecz był jeden mały problem, nie wiedziałem jak. Pierwsze co mi przyszło do głowy że po prostu będę blisko niego a że lepszego pomysłu nie miałem to po prostu tak zostało. Byliśmy już przed salą Riccarda, obydwaj wzięliśmy głęboki oddech i weszliśmy do środka. Na łóżku leżał Riccardo tylko zdziwił mnie fakt że ma zabandażowaną lewą stronę twarzy więc zacząłem:
- Riccardo, co ci...
- Się stało w twarz, tak naprawdę to nic szczególnego. Odpowiedział Kruczek.
- Victor ma słuszną uwagę, co ci się stało? Zapytał tym razem Gabriel.
- Dużo by opowiadać, jakby to ująć, tak jakby zderzyłem się ze ścianą. A wy po co przyszliście? Odezwał się Riccardo.
- Nasz przyjaciel leży w szpitalu a my mieli byśmy go nie odwiedzić? To by było źle z naszej strony jakbyśmy cię zostawili tutaj samego. Powiedziałem lekko zmartwiony.
- No już tak nie przesadzajcie nie jestem aż taki bezbronny. Odparł Kruczek i wstał z łóżka.
- Ale gdzie ty idziesz? Zapytał Gabriel patrząc na Riccarda.
- Zbieram się stąd i mam do was jedną maleńką prośbę. Powiedział Riccardo stojąc tuż przed nami.
- Po pierwsze, raczej to niemożliwe bo wczoraj miałeś operację, a po drugie, jaką? Zapytał Gabriel.
- Po pierwsze to lekarz powiedział że mogę już opuścić szpital, a po drugie, pod warunkiem że któryś z was do niego pójdzie bo ma jakąś niby ważną sprawę.
- To ja mogę iść ale pod warunkiem że nigdzie stąd nie wyjdziesz do póki ja nie wrócę. Powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.
- Dobra, poczekam. Powiedział Riccardo i usiadł na łóżku.
- Idę z tobą. Odezwał się Gabriel i razem z nim poszedłem do gabinetu mojego wujka.
pov. Riccardo
W tej głupiej sali czekałem jeszcze przez dobre dziesięć minut aż wreszcie zjawili się Blast i Garcia. Powiedzieli że możemy już wracać z czego byłem bardzo zadowolony. Gdy opuściliśmy to okropne miejsce spotkaliśmy resztę chłopaków. Od razu zaczęli zadręczać mnie pytaniami o samopoczucie. Gdy tak sobie szliśmy ja spytałem:
- Mogę iść dzisiaj gdzieś na cały dzień i wrócić wieczorem, nie ukrywam że to dla mnie bardzo ważne.
- Zależy od tego po co chcesz tam iść i gdzie ty chcesz się udać. Odpowiedział Victor.
- Dopiero co wyszedłeś ze szpitala i już chcesz znów zniknąć? Spytał Gabriel.
- Nie. Krótko odpowiedziałem.
- Bo to chodzi o to że chciałbym iść do koleżanki do lasu. Dodałem licząc na zgodę.
- A jakaż to koleżanka tutaj mieszka. Zapytał Fei.
- I tak jej nie znacie bo tutaj się dopiero poznaliśmy, to mógłbym. Spytałem robiąc oczy szczeniaczka.
- No dobra leć, tylko masz być przed dwudziestą u Terryego. Powiedział Gabriel po czym ja bardzo szczęśliwy pognałem w las.
Zanim zniknąłem usłyszałem jeszcze wypowiedź Victora:
- Ty i tak czy siak na wszystko mu pozwolisz gdy tylko zrobi te swoje oczy szczeniaczka. Ja też mu bardzo ufam ale powinien ci jeszcze dokładniej powiedzieć gdzie i po co idzie, żebyśmy wiedzieli gdzie go później szukać.
CZYTASZ
RiGiV
AdventureAU: Będę starała się wrzucać przynajmniej 1 rozdział tygodniowo. Miłego czytanka^-^.