Riccardo padł jak nie żywy na ziemię. W jego sercu nadal tkwił nóż a z tej rany powoli zaczęła cieknąć krew. Facet który go zaatakował szyderczo się uśmiechnął i odszedł. A ja padłem na kolana obok Kruczka by zobaczyć czy nadal żyje lecz sprawdziłem puls i okazało się że nie żyje. Z moich oczu zaczął płynąć ocean łez. Wziąłem na ręce Riccarda aby ostatni raz móc go przytulić lecz w tedy usłyszałem głos Kruczka z głębi lasu. Czyżbym się przesłyszał. Nie to ewidentnie był głos osoby która martwa leżała przed moją twarzą.
- Gabriel! Usłyszałem krzyk Riccarda.
- Gabriel! Znów zawołał Kruczek.
pov. Riccardo
- Gabriel! Zawołałem do przyjaciela który w tym momencie miał chyba koszmar.
Przy mnie byli już zgromadzeni Victor, Xeq, JP, oraz Fei. Nagle Nefil się obudził i od razu odskoczył jak poparzony.
- Na całe szczęście. Powiedziałem i wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
- T-to wy żyjecie? Spytał niewyraźnie Gabriel.
- Tak? Odezwał się niepewnie Victor.
- Miałem koszmar, prawda? Zapytał Gabriel.
- Wszystko na to wskazuje. Powiedział JP.
- To my w twoim śnie zginęliśmy? Zapytał przerażony Fei.
- Wszystko wam opowiem tylko po śniadaniu. Oznajmił Nefil.
pov. Xeq
Wciąż nie mogę zapomnieć o sytuacji która miała wczoraj miejsce. Victor dał mi całusa, wciąż w to nie dowierzam. Ale to było piękne, chciałbym to powtórzyć ale Blast mi dzisiaj rano powiedział że jak wrócimy do domu to zaprasza mnie na wspólny trening sam na sam. Tak więc wszyscy zjedliśmy śniadanie i zgromadziliśmy się wokół miejsca gdzie wczoraj paliliśmy ognisko. I czekaliśmy na Gabriela który zwykle długo je śniadanie. Gdy po jakiś dziesięciu minutach do nas przyszedł usiadł obok Riccarda i powiedział:
- Szybko zjedliście to śniadanie.
- Szybko bo chcemy się dowiedzieć dlaczego niby zginęliśmy. Odezwał się Riccardo.
pov. Gabriel
I tak opowiedziałem cały swój sen a wszyscy wysłuchali mnie z zaciekawieniem. Później powiedzieli jakieś swoje mądrości że oni nie dali by się tak łatwo. Nagle nie wiadomo skąd przyleciała do nas dość spora papuga. Wszyscy pomyśleli że się zgubiła ale Riccardo wstał i wysunął rękę w bok chyba wiedząc co ten duży ptak tutaj robi. Papuga wylądowała na ręce Riccarda i przekazała mu białą kopertę a Riccx pogłaskał ją po głowie i brzuszku po czym wielki ptak odleciał. Jako pierwszy odezwał się Fei:
- Czyj to był ptak?
- Mój. Odpowiedział Riccardo trzymając nie otworzoną kopertę w ręce.
- To ty masz papugę i ja o tym nie wiem? Zapytałem lekko podirytowany.
- Tak mam i jakbyś przyszedł do mnie to byś ją zobaczył. Powiedział Riccx.
- To ile ty masz zwierząt i co masz w tej kopercie? Spytał Victor patrząc na kopertę w mojej ręce.
- W kopercie spodziewam się co jest, a o zwierzętach nie będzie wam się chciało słuchać. Oznajmił Riccx.
- Powiedz o tych zwierzętach bo wszyscy są ciekawi. Odezwał się Xeq.
- No dobra, to mam pięćdziesiąt jeden kotów, osiem pawi, trzy ary wielkie, dwie papugi kakadu z czego jedną przed chwilą widzieliście, jedenaście rekinów, dwa węgorze elektryczne, jedną agamę brodatą, jedną anakondę, jednego pytona, teraz już dwa psy z czego jeden raz ugryzł Gabriela no i cztery warany. Powiedział Riccardo i otworzył kopertę.
- Tak jak myślałem. Dodał Riccardo oglądając zdjęcia które były w dostarczonej przez papugę kopercie.
- Wow to ty masz aż tyle zwierząt? Zapytał podekscytowany JP.
- Tak, ale jeszcze trzeba doliczyć jednego pawia. Oznajmił Riccardo.
- Bo? Spytał Fei.
- Sami zobaczcie. Powiedział Riccx i pokazał nam zdjęcia na których były zdjęcia dwóch dużych pawi i jednego malutkiego.
- Ale słodziutki. Zachwycałem się widokiem małego pawiątka gdy chyba zazdrosny Cukierek chciał abym pomiział go po brzuszku.
Kilka godzin później
pov. Victor
Wszyscy nadal rozmawiali o naszych zwierzakach domowych, o trzech kotkach Xeq, o moim border collie, o królikach Feia, o kotku Gabriela oraz o chomiku Jana-Piotra. Nagle strasznie zachciało nam się pić i wtedy wszyscy poza Riccardem który został aby zająć się Cukierkiem poszli do studni po wodę.
pov. Riccardo
- Dobra Cukierku mam okazję więc sorki że cię tu zostawiam lecz nie mogę ciebie zabrać ze sobą bo nie chce aby coś ci się stało. Powiedziałem do psa wchodząc do swojej chatki.
Po czym wziąłem smycz na której Cukierek był przywiązany na początku i przypiąłem go do niej. Poszedłem z Cukierkiem do najbliższego drzewa i przywiązałem go do niego. Gdy Cukierek był w miarę mocno przywiązany do drzewa wróciłem do chatki. Wyciągnąłem kopertę z listem z środka z torby i położyłem ją na swoim łóżku. Wziąłem torbę i zamykając drzwi powiedziałem:
- Przepraszam.
Po czym rozejrzałem się czy nikt mnie nie widzi i pobiegłem szybko głęboko w las.
pov. Gabriel
Po upływie dwóch godzin wreszcie udało nam się nabrać wody ze studni. No bo oczywiście Fei musiał do niej wpaść. Gdy wracaliśmy się do obozu nagle Victor spytał:
- Dlaczego?
- Co? Zapytałem zdziwiony zadanym pytaniem.
- To. Odpowiedział Blast wskazując na Cukierka przywiązanego do drzewa.
Ja od razu podbiegłem do drzewa i odwiązałem go a on pądem ruszył w stronę naszej chatki. Wszyscy pędem ruszyliśmy za nim. Gdy weszliśmy do środka zauważyliśmy że brakuje rzeczy Riccarda a co gorsze jego samego także nie było. Cukierek chciał wybiec na pole lecz Victor chwycił go za smycz i nie pozwolił wyjść po czym powiedział:
- Spójrz Gabriel, zostawił jakąś kopertę.
Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem położoną na łóżku białą kopertę. Natychmiast ją podniosłem, otworzyłem i zacząłem czytać na głos:
Hejka, wiem że pewnie zastanawiacie się gdzie jestem i dlaczego tak nagle zniknąłem. Było coś o czym nie mogłem wam powiedzieć i przez to miałem straszne wyrzuty sumienia. Dlatego wybaczcie lecz musiałem uciec na zawsze. Wiem że pewnie myślicie, dlaczego? Ale nie myślcie o tym po prostu zniknąłem i już nigdy nie wrócę. Mam do was tylko małą prośbę jak już pewnie zauważyliście przywiązałem Cukierka do drzewa, zajmijcie się nim. Może właśnie przy was dostanie lepsze życie. Dziękuję wam za to że byliście przy mnie myślę że reszta wycieczki upłynie wam spokojnie. Gdyby moja mama dowiedziała się że mnie nie ma powiedzcie jej że pojechałem na zagraniczne treningi. Jeszcze raz dziękuję.
Riccardo Kruczek
- On uciekł. Powiedziałem i usiadłem na łóżku.
- Zobaczysz znajdziemy go tylko rano bo może być daleko a jest już za piętnaście dwudziesta. Oznajmił Victor.
- To ty z nim tutaj zostań. Odezwał się Xeq kierując zdanie do Blasta.
- Dobrze. Odpowiedział Victor po czym wszyscy inni rozeszli się do własnych chatek i poszli spać.
CZYTASZ
RiGiV
AdventureAU: Będę starała się wrzucać przynajmniej 1 rozdział tygodniowo. Miłego czytanka^-^.