Rozdział 23. Biała róża

12 1 0
                                    

pov. Riccardo

Gdy tylko usłyszałem słowa chłopaka o tym jakim to wielkim jest fanem Xeq do końca nie wiedziałem co teraz robić. Bo przecież mieliśmy zdążać do Wastoliny a nie stać i gadać z fanami. Nagle usłyszałem głos innego chłopaka który powiedział:

- A ja mam na imię Ation Sefts a ten koło mnie to Astron Cadel który jest moim przyjacielem i my również jak Ajron jesteśmy twoimi wielkimi fanami.

- Ale nie większymi ode mnie! Wrzasnął Szabt którego w tym momencie emocje wzięły górą.

- Dobra, dobra niech ci będzie. Odpowiedział Astron z dziwnym wyrazem twarzy.

- To Xeq, opowiedz nam o swojej drużynie. Poprosił Ajron podchodząc o krok bliżej.

- Wiecie co, to Riccardo jest teraz kapitanem więc go o to pytajcie. Odpowiedział Xeq i uśmiechnął się do mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Ech, to tak, mamy jednego bramkarza Jana-Piotra Szalin z jedynką na plecach. Jest to zielono-włosy chłopak niskiego wzrostu. Chodzi ze mną do szkoły i ma trzech braci i jednego w drodze. Jest dobrym bramkarzem lecz zdarzają się pomyłki zwłaszcza gdy przeciwnik atakuje z lewej strony. Leworęczny i uwielbia frytki dobrze posolone oraz ogólnie jedzenie z McDonalda. Gdybym miał powiedzieć o jego rodzinie to jego mama to fryzjerka a ojciec pracownik biura komputerowego. To teraz obrońcy czyli Gabriel Nefil numer trzy, Ralon Kosinie numer dwa, Must Ettin numer cztery, no i zmienny obrońca Less Tessy. Gabriel Nefil dobry obrońca i super przyjaciel. Pomocny w potrzebie i nie posiada rodzeństwa. Często opiekuje się córką sąsiadki, pani Anny Lis która choruje przewlekle na cukrzycę. Jej córeczka to Alicja Lis, nie ma ojca bo ten dwa lata temu zginął w wypadku samochodowym. Ma pięć lat i ma długie blond włosy. Wracając do Gabriela kiedy on jest w drużynie to nie musimy się martwić że jak dostaniemy kontuzji to nikt się nami nie przejmie. Kiedy nasz były bramkarz Rot doznał kontuzji kolana przez co nie mógł grać w piłkę nożną Gabriel praktycznie codziennie go odwiedzał żeby go pocieszyć i przynieść ciasteczka własnej roboty. Jego ojciec to stolarz a mama przeważnie zajmuje się domem. Kolej na Ralona Kosinie ten z kolei prawdziwy uparciuch. Zawsze stara się postawić na swoim i nie wiadomo co byś mu nie powiedział nie przyjmie swojego błędu. Nie ma rodzeństwa, mamy i ojca od samego początku żyje w sierocińcu i dobrze mu tam. Kto tam teraz jest, aa przecież Less. Przykro mi to stwierdzić ale jest on głupi jak but no z resztą tak jak pewna dziewczyna z naszej klasy Katarzyna. Ale mimo to i tak go lubię. Myślę że jest sprytny i jakby troszkę bardziej się postarał to na pewno wyciągnął by na dwóję z majcy. Ma on ojca i matkę tyle że obaj pracują za granicą więc nim samym zajmuje się ciotka Mastri. Posiada także starszego brata lecz ten dwa lata temu ożenił się i obecnie mieszka w Yourukume Wielkiej. To pora na napastników, a są nimi... Nie skończyłem bo dziewczyński głos odezwał się za mną:

O, sympatyczni chłopcy i jak się domyślam to do wzięcia.

Natychmiastowo odwróciłem się i ujrzałem tam ładną dziewczynę o długich rudych włosach. Fei chyba myślał że to dziewczyna idealna dla niego lecz ja postanowiłem dać mu poradę życiową. Złapałem go za rękę gdy już miał wpaść w ramiona dziewczynie i zaciągnąłem na ubocze po czym on powiedział:

- Ej, co ty wyprawiasz już bym ją miał.

- Jesteś pewien że to odpowiednia partia dla ciebie? Zapytałem puszczając jego rękę.

- No nieee, ale przecież lepsze to niż nic. Odpowiedział Fei i spojrzał na mnie z ukosa.

- Dam ci dobrą radę, Pan Bóg dla każdego ma bratnią duszę, musisz tylko ją odnaleźć, ona gdzieś tam jest. Nie szukaj miłości na siłę bo to nic nie da, zniszczysz życie sobie i jej. Jej i twoja dusza czeka na was gdzieś w tym świecie. Uwierz mi. Oznajmiłem i wróciłem do grupki przyjaciół.

Fei dołączył do nas po około minucie a w idealnie tym momencie stało się coś niespodziewanego. Przyszedł jakiś chłopak w wyprasowanej koszuli i rękami za plecami. Nagle powiedział:

- Cześć Jolka Ment, przyszedłem się spytać czy nie poszłabyś ze mną jutro do zoo pooglądać borsuki i tak przy okazji mam coś dla ciebie.

Wyciągnął zza pleców białą, piękną różę i podszedł z nią do Jolanty. A ona stała strasznie zarumieniona po czym podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję mówiąc:

- Och, biała róża, Norbercie Soczczin nie wiedziałam że żywisz do mnie takie uczucie lecz jeśli tak to chodźmy do mnie poświętować.

A po tych słowach razem znikli za kępą krzewu. A wtedy ja wykorzystałem okazję i zacząłem dalej opowiadać o swoich ziomkach z drużyny:

- A napastnicy to są Victor Blast, Xeq Szeryf, Fei Rani, Gomel Aston, Terry Malak i Sal Czart. To Victor, jest mądrym chłopakiem, powiedziałbym że najmądrzejszym. Bardzo lubi piłkę nożną i szczyci się sympatią. Ma ojca za granicą i matkę która pracuje na kasie w biedronce. Posiada także jednego starszego brata który często choruje. Lecz tak ogólnie to świetny napastnik oraz dobry mentor. Arion, jego to wam chyba nie muszę przedstawiać. Znakomitym był kapitanem. Zawsze go podziwiałem w tej roli. Ma dwóch braci i jedną siostrę a jego rodzice są aktualnie w trakcie rozwodu. Fei Rani, Gomel Astron i Sal Czart to chłopacy z obojgiem rodziców i bez rodziców. Wszyscy są świetnymi kolegami jak i świetnymi piłkarzami. No i został jeszcze Terry który od dwóch lat mieszka sam. Jest tak od kiedy jego rodzice zmarli w skutek zaistniałego wypadku samochodowego. Mimo to nie należy mu współczuć bo pozbierał się i teraz ma się świetnie.

- To ty o tym wiedziałeś że Terry mieszka sam? Zapytał zdziwiony Gabriel.

- Tak, od samego początku. Odpowiedziałem z pewnością siebie w głębi duszy.

- A skąd ty wiesz te wszystkie rzeczy o nas? Czuję się jakbyś śledził mnie od dzieciństwa. Czy mam rację? Spytał Blast przyglądając się mi uważnie.

- Oczywiście że nie, nigdy nie posunąłbym się do czegoś tak okropnego. W czasie nudy przeglądałem Facebooka i dokładnie wszystko co tam wysyłaliście, nawet to co usunęliście bo mój sprzęt w tym wymiata. Powiedziałem i spojrzałem z ukosa na Xeq bo przypomniałem sobie co tam zobaczyłem. A dokładnie to ujrzałem jego na korytarzu, nagrywał na żywo bo chciał pobić rekord szybkości. Biegł przed siebie aż nie wpadł na woźną i w tym momencie ich usta się połączyły.

RiGiVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz