Kolejnego dnia o poranku
pov. Gabriel
Po dobrze przespanej nocy wszyscy wiedzieli że musimy jak najprędzej odnaleźć Kruczka. Ale oczywiście nie obyłoby się bez porządnego śniadania które zaoferował nam Terry zastanawiała mnie tylko jedna rzecz że był w tym samym wieku co my a mieszkał sam. Ostatecznie postanowiłem spytać:
- Nie chce być wścibski ale mieszkasz tutaj sam, nie masz rodziców.
- Niestety tak, nie mam rodziców bo zostali zabici przez bandytę gdy miałem dziesięć lat. Odpowiedział Terry.
- I chcesz nam przez to powiedzieć że przez trzy lata mieszkasz tutaj sam? Zapytał zainteresowany tą sprawą Xeq.
- Tak i miałem wam to powiedzieć na najbliższym treningu. Odpowiedział Malak.
I tak razem z Terrym wyruszyliśmy na dalsze poszukiwania Riccarda.
W tym samym momencie u Riccarda
pov. Riccardo
Nie wiem na jak długo lecz z jakiegoś powodu straciłem przytomność. Pamiętam tylko tyle że niosłem jabłka dla Deszcz i poczułem że coś ugryzło mnie w kostkę a potem mam pustkę. Natychmiast zobaczyłem na swoją kostkę która nie wyglądała najlepiej. Była bardzo spuchnięta gdy rozejrzałem się wokół siebie zauważyłem nie żywą ogromną żmiję zygzakowatą i Deszcz przy której aktualnie się znajdowałem. Z całego serca podziękowałem jej bo najprawdopodobniej pierwsze żmija ugryzła mnie a później Deszcz ją zdeptała. Spróbowałem wstać lecz na początku wcale mi się to nie udawało. Po jakimś czasie udało mi się wstać z pomocą długiego patyka którego traktowałem jak laskę. Poszedłem po następne jabłka dla Deszcz tyle że nie byłem wstanie ani kopnąć piłki, ani wspiąć się na drzewo więc postanowiłem że pójdę poszukać innej, niższej jabłoni. Jak postanowiłem tak też zrobiłem. Wyszedłem z zagajnika a żegnając się z Deszcz obiecałem jej że wrócę i się nią zaopiekuję. Szukałem niższej jabłoni lecz za chiny ludowe nie mogłem jej znaleźć.
W tym samym czasie przy Gabrielu i reszcie
pov. Gabriel
- Gdzie on jest, a co jak go już nie znajdziemy, co jak wpadł do bardzo głębokiej studni i nie ma mu kto pomóc, a co jeśli spełnił się mój sen i go już nie ma? Zamartwiałem się.
- Ej, spokojnie, na pewno go znajdziemy, a ty przestań snuć czarne scenariusze. Odezwał się Victor.
- Czy to nie Riccx? Spytał Xeq widząc przed nami Riccarda.
- Riccardo, dlaczego uciekłeś? Zapytałem stojącego przede mną Kruczka.
W tym momencie Cukierek rzucił się na Riccarda. Kruczkowi powoli zaczęły płynąć łzy. Postawił Cukierka na ziemi i chwycił się za brzuch. My od razu zgromadziliśmy się w okół niego i jako pierwszy odezwał się Terry:
- Wyglądasz jakbyś miał tu zaraz dziecko urodzić.
- Żart nie na miejscu. Powiedział Riccardo zwijając się z bólu.
- Lepiej usiądź sobie. Oznajmił zmartwiony Xeq po czym Riccardo usiadł pod drzewem.
- Riccardo, co ci? Spytał zmartwiony Gabriel.
Widać było po Riccardzie że bardzo cierpi a ja do końca nie wiedziałem co takiego mu się stało że sprawia mu to aż tyle bólu. Wtedy wpadł mi do głowy jeden pomysł ale gdybym go zrealizował to Riccardo mógłby mnie znienawidzić. Nagle odezwał się Victor:
- Powinien cię obejrzeć jakiś lekarz.
- Nie, mi zaraz przejdzie. Odpowiedział Riccardo nadal zwijając się z bólu.
- Ty zrozum że my musimy, dlatego ja z Xeq pójdziemy do mojego wujka który który jest lekarzem i tu niedaleko prowadzi szpital. Powiedział Victor i poszedł z Szeryfem po swojego wujka.
- Nie, błagam! Wrzasnął Riccardo po czym nagle ból ustał.
- Mówiłem że mi przejdzie więc zadzwońcie do Victora i powiedzcie mu że już nie musi iść po swojego wujka. Dodał Kruczek.
- To że ból ustał nie zmienia faktu że powinien cię obejrzeć lekarz. Powiedziałem po czym Riccardo zasnął na moim ramieniu.
- Weźmy go lepiej do mnie a ty napisz do Victora aby przyprowadził swojego wujka do mnie do domu. Oznajmił Malak.
Wszyscy zgodziliśmy się na ten plan. Ja napisałem do Blasta a Terry Malak wziął Riccarda na barana. I tak razem wyruszyliśmy w stronę domu Malaka. Gdy dotarliśmy na miejsce Riccardo się obudził więc ja razem z nim poszedłem do jednego pokoju aby tam poczekać na przyjście lekarza. Czekaliśmy dłuższą chwilę w ciągu której Riccardo próbował się wymigać od spotkania wujka Victora, sam nie wiem dlaczego. Gdy owy lekarz przyszedł ja opuściłem Riccarda i dałem lekarzowi pracować. Po kilku minutach oczekiwania z pokoju dobiegł do nas głośny krzyk Kruczka. Podeszliśmy pod drzwi zaciekawieni całą sytuacją i oczekiwaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły wyleciał z nich rozpłakany Riccx i rzucił się w moje ramiona. Ja sam nie wiedziałem co powiedzieć a w tym momencie pokoju wyszedł także lekarz. Ja nie wytrzymałem i spytałem:
- Co pan mu zrobił?
- Ja tylko opatrzyłem mu rany i teraz muszę go pilnie zabrać do szpitala. Odpowiedział wujek Victora.
- Ale dlaczego? Zapytał Blast.
- Ma mocno rozszarpany brzuch i ma ugryzienie zadane przez węża na kostce, najprawdopodobniej sprawcą tego jest żmija zygzakowata. Wyjaśnił lekarz.
- Ja nigdzie się stąd nie idę. Odezwał się Riccardo po czym padł na ziemię.
- Jeżeli nie przejdzie operacji to może nawet stracić życie. Powiedział wujek Victora i wziął Riccarda na ręce.
- Wezmę go na swój odział więc o wzywanie jego rodziców nie musicie się martwić ale będziecie musieli mi wszystko dokładnie wyjaśnić i Victor proszę weź moją torbę. Dodał lekarz i razem z nim wyruszyliśmy w drogę do szpitala.
pov. Victor
Przez całą drogę obserwowałem Gabriela. Widać było po nim że bardzo przeżywa całą tą sytuację. Chciałem być dla Gabiego jak największym wsparciem w tym trudnym dla niego czasie. Gdy byliśmy już prawie na miejscu Riccardo odzyskał przytomność i wyszarpał się z rąk lekarza. Chciał chyba uciec lecz w połowie drogi za ręce chwycili go Fei i JP. Wtedy lekarz powiedział:
- Przytrzymajcie go jeszcze przez chwilę a ja dam mu coś na uspokojenie.
Po tych słowach położyłem torbę wujka na ziemi a on wyciągnął z niej strzykawkę z przeźroczystym płynem w środku. Po czym podszedł do Riccarda i wstrzyknął mu to w rękę. Riccx jeszcze chwilę się poszarpał i bezwładnie upadł na ziemię. Ja po zamknięciu toby znów zarzuciłem ją na siebie a lekarz wziął Riccarda na ręce. I po upływie czasu doszliśmy na miejsce. Mój wujek wziął Riccarda na badania a my czekaliśmy na wieści. Po około godzinie lekarz nam powiedział że operacja odbędzie się najpóźniej za trzy dni a na razie możemy iść go odwiedzić pod warunkiem że nie będziemy go zbytnio stresować.
CZYTASZ
RiGiV
AdventureAU: Będę starała się wrzucać przynajmniej 1 rozdział tygodniowo. Miłego czytanka^-^.