18. C-co ty robisz?

121 4 3
                                    

Godzina 7:00 wstałem z łóżka i szybko zacząłem się ogarniać w łazience. Ubrałem się dzisiaj w długie czarne spodnie i do tego szara duża bluza z kapturem. Umyłem również zęby i popsikałem się perfumami. Wyszłem z łazienki i mój wzrok powędrował na śpiąca dziewczynę, która słodko spała. Niestety musiałem ją obudzić żebyśmy razem poszli na śniadanie. Ocierała swoimi małymi piąstkami swoje śliczne oczka i słodko ziewnęła.
Dante: dzień dobry kochanie, wstajemy.
Ty: która godzina?
Dante: 7:40
Ty: coo!! Tak późno już?! Przecież się nie wyrobię!
Dante: wyrobisz się misiu, przecież możemy trochę później iść na śniadanie, jest ono do 10.
Ty: no wiem ale im wcześniej tym lepiej, napisz na grupie i się spytaj czy mamy jakaś zbiórkę i czy gdzieś dzisiaj idziemy a ja idę się ogarnąć.
Dante: dobra zaraz spytam.

Do: "debile"
D: ej o której idziecie na śniadanie? I czy coś wiecie co będziemy robić i o której jest zbiórka?
B: a skąd mam to kurwa wiedzieć?!
C: ty zawsze nic nie wiesz pedale!
B: ty chuju! Ja ci zaraz dam pedała!
C: stoisz praktycznie obok mnie cymbale!
B: zaraz ci wyjebie!
C: pff chciałbyś.
M: dobra ogarnijcie dupy bo ja wam zaraz dam w te puste łby! A co do twojego pytania Dante to nie wiem.
R: ja wiem! Dzisiaj gadałam z nauczycielem i powiedział że zbiórka jest o 10 i mamy być znowu ubrani ciepło i wygodnie bo będziemy chodzić po jakiś górach.. tyle wiem a co do śniadania to idziemy przed 9 jakoś a wy?
D: no my też jakoś tak, to się najwyżej na dole spotkamy. Dzięki.

Odłożyłem telefon i zacząłem się powoli pakować na tą całą wyprawę po górach. Usłyszałem otwieranie drzwi dlatego spojrzałem się w tamtym kierunku i zobaczyłem moją śliczną dziewczynę, była ubrana podobnie jak ja szare duże dresy i różową bluzę z kapturem.
Dante: czekaj, czy to moje dresy?
Ty: umm.. tak, mam ci oddać?
Dante: nie nie, weź je sobie, bardzo ładnie w nich wyglądasz.
Ty: dziękuje skarbie.
I pocałowała mnie w policzek.
Ty: i jak dowiedziałeś się czegoś?
Dante: yy.. tak że zbiórka jest o 10 i że będziemy chodzić po jakiś górach więc zaraz możemy iść na dół bo reszta na nas czeka.
Ty: no dobrze. To chodźmy.
I po jej słowach zeszliśmy na dół gdzie przywitaliśmy się z ekipą. Dzisiaj na śniadanie był szwecki stół czyli każdy sobie brał co chciał. Były płatki z mlekiem, tosty można było zrobić czy też kanapki i jajecznica. Ja wziąłem tosty z szynką i serem i do tego troszkę jajecznicy (ty) wzięła płatki z mlekiem a reszta zrobiła sobie jakieś kanapki.
Dante: kochanie może zjesz coś jeszcze hm? Będziesz później głodna.
Ty: nie będę, spokojnie.
Dante:  napewno? Może jednak?
Ty: naprawdę nie chcę.
Dante: no dobrze.
Po 20 minutach każdy zjadł swój posiłek i poszliśmy wszyscy do swoich pokoi aby się spakować.
Ty: a ty się nie pakujesz?
Dante: ja już dawno się spakowałem.
Pokazałem swój plecak dziewczynie który był napełniony.
Ty: no dobrze, to chodźmy już na dół i zamknij pokój.
Byliśmy już na dole i musieliśmy czekać jeszcze na kilka osób które po chwili przyszły.
Nauczyciel: posłuchajcie, dzisiaj również będziemy będziemy chodzić po górach ale to nie będą jakieś bardzo duże ale dosyć strome dlatego proszę abyście na siebie uważali i najwyższej sobie pomagali nawzajem. Obied zjemy gdzieś w restauracji dlatego mam nadzieję że każdy wziął jakieś pieniążki. Możemy ruszać.
Po tej wypowiedzi wyszliśmy z budynku i kierowaliśmy się w stronę gór. Byliśmy już w trakcie wchodzenia, robiliśmy już kilka przerw na oddech czy też żeby się napić. Podoba nie była jakaś bardzo zła, był lekki wiatr, który nam troszkę utrudniał ale nie było jakoś zimno. W pewnych momentach świeciło słońce dlatego nam to też ułatwiło. Szliśmy grupą trzech nauczycieli szło jako pierwsi a dwóch było na końcu grupy. Gdy zaczynaliśmy znowu iść i gdzie nie gdzie trzeba było uważać zaczęło mi się robić nie dobrze. Zaczęły mi się ręce trząść i trochę bolał mnie brzuch.
Roxi: ej wszystko gra? Nie wyglądasz najlepiej..
Ty: wszystko dobrze, nie martw się.
Roxi: Dante! Możesz przyjść?
Dante: już jestem co się stało?
Roxi: wydaje mi się że z (twoje imię) jest coś nie tak.. wygląda inaczej.
Dante: kochanie wszystko dobrze?
Ty: jest okej, dajcie mi się spokój!
Po tych słowach zawahałaś się i zemdlałaś ale na szczęście Dante zdążył cię złapać.
Dante: halo kochanie! Słyszysz?! Halo! Otwórz oczy!
Cegła: co się stało!?
Roxi: (twoje imię) zemdlała.
Mietek: halo! Pomocy!
Nagle przybiegł do nich pan Jan i jeszcze jakiś nauczyciel.
Jan: co się stało?!
Dante: ona.. zemdlała..
Jan: dobra Dante, odsuń się ja ją weze na ręce. Będziemy wracać do pensjonatu.
Po kilku minutach otworzyłaś oczy i poczułaś że ktoś cię niesie.
Ty: co się stało?
Jan: spokojnie, zemdlałaś tylko. Wszystko w porządku? Boli cię coś?
Ty: wszystko dobrze ale trochę mnie brzuch boli..
Jan: a co zjadłaś na śniadanie?
Ty: płatki z mlekiem..
Jan: tylko? Śniadanie to najważniejszy posiłek i powinniście jeść dużo jak wyruszamy w takie podróże. Masz coś przy sobie?
Ty: niestety nie..
Roxi: ja mam! Mogę jej dać kanapkę, mam jeszcze jedną na zapas.
Jan: to daj jej, może zrobimy narazie przerwę? Tu są ławki to sobie odpoczniecie.
Po trzech minutach byliśmy już na miejscu i każdy sobie usiadł robiąc sobie przerwę. Ja zaczęłam się czuć lepiej i wypiłam trochę wody bo przecież trzeba się nawadniać.
Jan: (twoje imię) dobrze się czujesz? Wszystko dobrze?
Ty: tak tak już lepiej, możemy już iść.
Jan: no dobrze to chodźmy.
Już po 30 minutach byliśmy niedaleko restauracji ale niektórzy poszli jeszcze do sklepu, który mieliśmy podczas drogi aby kupić coś coś do jedzenia czy picia. Gdy byliśmy już na miejscu zajęliśmy kilka ławek i oczywiście jako moja ekipa usiedliśmy razem a reszta uczniów się jakoś podzieliła na swoje grupy. Nasza grupa sobie już zamówiła jedzenie ja zamówiłem pizze z (twoje imię), Roxi wzięła spaghetti, a chłopaki średnią pizzę i do tego mały kubełek frytek. Po 2 godzinach każdy był już najedzony i powoli kierowaliśmy się w stronę pensjonatu. Byliśmy już na miejscu po 20 minutach i każdy poszedł do swoich pokoi by odpocząć. Nasza grupka odstawiła na szybko swoje bagaże w pokojach i szybko zeszli na dół by zagrać w bilarda. Oczywiście nie obeszło się bez przeróżnych żartów, śmiechów i obrażania się. Dosyć długo graliśmy bo aż po 40 minutach wszyscy poszliśmy do pokoi by odpocząć po dzisiejszym dniu.

16+
Weszliśmy do środka oboje, rozpakowaliśmy swoje plecaki i położyłam się już na łóżku bo już byłam trochę zmęczona. Nagle poczułam jego ręce na moim ciele i odwróciłam się w jego stronę.
Ty: C-co ty robisz?
Dante: wiesz że cię bardzo kocham i się o ciebie martwię?
Ty: wiem o tym skarbie, ja ciebie też kocham.
Nasze twarze były bardzo blisko siebie, chciałam żeby mnie pocałował dlatego złapałam jego policzki w moje ręce i załączyliśmy nasze usta. Miał piękne pełne i malinowe usta, które kochałam i mogłabym je całować godzinami. Po chwili nasz pocałunek stał się głębszy i bardziej namiętny. Złapałam go za włosy, które ma w dotyku bardzo miękkie a on złapał za moją szyję gdzie mi się to podobało. Całowaliśmy się tak przez parę dobrych minut i po chwili oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech. Po tej czynności każdy z nas poszedł się umyć i ubrać w piżamę i po chwili usunęliśmy w swoich objęciach.

--------------------------------------------------------------
Hejka, mam nadzieję że ten rozdział się wam spodoba. Byłoby mi miło gdybyś zostawił/a polubienie i komentarz. Miłego dnia.☺️

Jesteś zajebistą ŚWIRUSKĄ..🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz