[rozdział 14]

73 4 3
                                    

Pov. Darcy

Mimo, że z San Diego wróciliśmy trzy dni temu to cały czas wracało do mnie wspomnienie tego jak siedzieliśmy na ławce przy grobie Abi, Ethan grał “Home”, a ja podśpiewywałam tekst piosenki. Eth zaskoczył mnie tym, że w ogóle gra na gitarze, bo nigdy o tym nie wspominał, ale większy szok przeżyłam kiedy zaczął grać właśnie Home. Nie dało się zaprzeczyć, że ta sytuacja stworzyła w mojej głowie całkiem miłe i wyjątkowe wspomnienie.

-Prostuj się-walnął mnie w plecy jeden z braci Stream

I powrót do rzeczywistości. Jak mam być szczera dalej miałam problem z rozróżnieniem ich.

-Sam się garbisz, więc co mnie bijesz-powiedziałam z udawaną urazą

-Przesadzasz-wywrócił oczami-W ogóle to dostaliśmy nową radiolkę!-zawołał podekscytowany

-Nareszcie-westchnęłam-Jakbym miała jeszcze raz jechać na mechanika i powiedzieć “znowu akumulator” to przysięgam, że coś by mnie strzeliło.

-Akurat Ty to chętnie jeździłaś na mechanika-zaśmiał się, popatrzyłam na niego niezrozumiale uznając moje jeżdżenie tam tak często za logiczne, bo przecież co innego miałam zrobić jak auto mi się psuło?-Magicznie jak Ty miałaś więcej godzin to młodszy z braci Knuckles też miał ich więcej.

-I co ja mam do tego? Gregory kazał mi wyrobić więcej godzin bym mogła wziąć wolne, więc to zrobiłam.

-Nic, ale potem pojechaliście razem do San…

-Bo mam rozwalony nadgarstek-przerwałam mu-Więc nie mogłam kierować, poza tym skąd Ty to wiesz?

-Ma się swoje sposoby-uśmiechnął się cwanie

-Jesteś największą plotkarą jaką znam-pokręciłam głową jednocześnie z zrezygnowania i rozbawienia

-Mike i Darcy-usłyszeliśmy na radiu głos Gregorego, czyli Mike to plotkara, muszę zapamiętać-Czy wy macie zamiar zakwitnąć na tej komendzie? Od dobrych kilku minut gps żadnego z was się nie ruszył.

-Dokładnie tak, prowadzimy fotosyntezę szefie-odpowiedział bez cienia zawahania

-Mhm, ciekawe, a teraz wypad patrolować miasto albo będziecie oglądać jak kwiatki na komendzie fotosyntezują i napiszecie mi o tym pięcio stronicowy raport. Zrozumiano?

-Zrozumiano-odpowiedzieliśmy na raz

-”Prowadzimy fotosyntezę szefie”?-zaśmiałam się przedrzeźniając go

-To był dobry żart, więc daj mi spokój-”obrażony” wsiadł do radiolki i popatrzył na mnie wyczekująco-No chyba nie masz zamiaru pisać pięcio stronicowego raportu o tym jak kwiatki fotosyntezują?

-Przecież to moje marzenie-powiedziałam wsiadając do pojazdu

-Kogo nie-wywrócił oczami wyjeżdżając z parkingu-Kiedy idziesz na badanie kontrolne w sprawie tego Twojego nadgarstka?

-Za trzy dni. Mam wrażenie, że Krackers bardziej tego wyczekuje niż ja-mówiąc to przypomniałam sobie jak bardzo chłopak był niepocieszony faktem, że jak chce ze mną jeździć to musi kierować

-Założę się, że jakby trafił do jakiejkolwiek innej jednostki niż nasza to dawno już by wyleciał albo cały czas byłby kadetem. Zastanawiam się jakim cudem on został szybciej solo kadetem od Ciebie.

-To jest całkiem proste jakby się tak zastanowić-stwierdziłam-Jak on chce czegoś to jest tak upierdliwy, że osiągnie to w zastraszającym tempie, a ja po prostu robię swoje i sumiennie pracuję na sukces-wytłumaczyłam

Kadetka | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz