[rozdział 12]

77 5 3
                                    

Pov. Ethan

-Zwracam się z prośbą o dzień wolny w związku z ważną sprawą rodzinną przez którą jestem zmuszona opuścić Los Santos w dniu dwunasty lipca?-zdziwiłem się czytając to co przed chwilą napisała

-Rodziną nie zawsze są osoby z którymi łączą Cię papierek lub więzy krwi. Sam powinieneś o tym doskonale wiedzieć-spojrzała mi prosto w oczy, a ja czułem jakby patrzyła mi w duszę i myśli

-Abi... Przepraszam Dani...

-Ale przecież istnieją skróty od Ethan, choćby Ethie albo Eth. W sumie Eth brzmi fajnie-powiedziała, mój mózg na chwilę przestał pracować, a już parę sekund później Krackers prowadził mnie na cele

Urywki z tej sytuacji latały w mojej głowie jak szalone. W sumie Eth brzmi. A ten jeden najczęściej.

-Myjesz czysty talerz od trzech minut-zaśmiał się Speedo

-Teraz dopiero jest czysty-odpowiedziałem wystawiając język

Gest ten przypomniał mi jak zrobiła to z godzinę temu Dani. Wyglądała wtedy cholernie dziecinnie, ale zarazem tak uroczo, szczególnie w tych swoich blond-czerwonych koczkach.

-O kim tak myślisz?-zapytał biorąc kolejny kubek

-Posiadanie tej samej mamy ma taki minus, że nie mogę powiedzieć "O twojej starej" bo mówię wtedy też o mojej mamie.

Albert zaczął się tak śmiać, że i ja zacząłem.

-Dużo Ci jeszcze zostało?-spytałem odkładając kolejny czysty talerz-Bo ja już skończyłem.

-Jeden kubek-powiedział

-No i git-rozciągnąłem się ziewając-Szybka odsiadka i można lecieć dalej.

~

-Ludzi wam w jednostce zabrakło?-zapytałem jak zobaczyłem po raz kolejny Darcy na mechaniku-Mam wrażenie, że w przeciągu ostatnich trzech dni widziałem Cię tutaj co najmniej dziesięć, jak nie dwadzieścia razy.

-Znowu akumulator jak byłbyś tak miły-uśmiechnęła się wskazując głową na auto-Nie zabrakło, po prostu Gregory kazał mi wyrobić więcej godzin bym mogła wziąć dwunastego lipca wolne-wzruszyła ramionami siadając tam gdzie wcześniej ja siedziałem

-Gdzie zgubiłaś swoje koczki?-zauważyłem, że ma związane włosy w kucyk, a wcześniej tego dnia miała je spięte w dwa koczki, które lubiłem, ponieważ ładnie w nich wyglądała

-Słabo je jakoś dziś spięłam i podczas którejś z interwencji mi się rozplotły, a że nie zauważyłam tego od razu to zgubiłam jedną gumkę, więc nawet jeśli bym chciała to nie zrobię ich jeszcze raz-wytłumaczyła, a ja wpadłem na pewien pomysł.

Jakiś czas temu, Lucy podrzuciła mi i Erwinowi na mechanika nasze młodsze rodzeństwo by się chwilę nim zająć, a jako, że Melisa chciała by zrobić jej warkoczyki to przyniosła milion gumek, które od tego czasu znajdujemy wszędzie. Wyciągnąłem z swojej szafki jedną z nich i wróciłem do Darcy.

-Trzymaj-rzuciłem ją jej i wróciłem do naprawiania radiowozu

-Dzięki-odpowiedziała, a kątem oka zauważyłem, że już chwilę później zaczyna naprawiać swoją fryzurę na co się uśmiechnąłem pod nosem-Zastanawia mnie skąd nagle wytrzasnąłeś gumkę dla mnie-zaśmiała się mówiąc kiedy już skończyła

-Prosta sprawa. Meliska, moja młodsza siostra, pogubiła je jak tu była i mam jeszcze z dziesięć w szafce. Gotowe-przetarłem ręce o nogawki spodni, które i tak były już permanentnie brudne-Wstawaj kadeciaku, masz miasto do uratowania-podałem jej rękę, a ona z śmiechem skorzystała z niej

Kadetka | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz