Dobrej nocy 😚
Gwiazdki🙏🏼✨LUNA
Byłam totalnie zagubiona, nie wiedziałam co mniałam zrobić, co powiedzieć czy w ogóle się odezwać. Nie mam pojęcia jak długo on tam stał, czy widział wszytko? A może dopiero przyszedł?
Anton tak poprostu stał sobię za ladą i wpatrywał się we mnie wyczekująco. On czegoś odemnie oczekiwał?
Sam od kąd tu przyjechałam nie odezwał się praktycznie ani słowem, może jedynie coś tam mruknął pod nosem. A teraz to on ode mnie tego wyczekuję?
Dobra może i jest starszy i to ja powinnam się pierwsza odezwać, w końcu tego wymaga kultura, ale co mi po tym jak w zamian nie dostaję nic wzamian?
To dziś pierwszy raz było mi dane usłyszeć jego głos, w dłuższym zdańu niż jakimś pojedynczym słowie. I to skierowany jeszcze do mnie .
Normalnie cud nastał.Najgorsze jest to, że nie mam bladego pojecia, czego mogę się spodziewać po brunecie.
–Jajecznicy? – Zapytałam niepewnie, niezręczna cisza jaka teraz panowała, Zżerała mnie kawałek po kawałku, ta niepewność w stosunku do niego, nie wiedziałam do czego mogłam bym się posunać w jego towarzystwie.
Chłopak oczywiście się nie odezwał, ale przytaknął. Mógłby być bardziej rozmowny, w tedy na pewno nie czułam bym takiego oporu w stostunku do niego.
- Posmarujesz sobię bułkę czy co tam chcesz? a ja w tym czasie ci nalożę.
Brunet bez słowa podszedł do blatu, i o jacie.. Anton był najwyższą znaną mi dotąd osobą. Jak nic był odemnie conajmniej o dwadzieścia centymetrów wyższy, a nie wsponę o tym jaki on był kurwa wielki.
Jego czarna bluzka, którą miał w tym momencie na sobię, podkreślała jego mięśnie, które wcale nie były małe. Jego cała prawa ręka była pokryta tatuażami które ciągły się aż po samą szyję.
Jestem na sto procent pewna, że był szkolnym kapitanem drużyny ragby czy tam chokeja, zależy jak oni tam mnieli.
Chociaż kto wie jak wyglądał te sześć lat temu? Może nie był tak zbudowany jak teraz?Widziałam jak napina się, gdy wyciągła z górnej szafki duży talerz, a następnie wystawił go w moją stronę.
Dobrze, że chociaż nie jest taką Książniczką, której wszytko trzeba podać na tacy.
Postawiłam pierw na blat kubek oraz talerz, z mniejszą dla mnie porcją. Specjalnie zrobiłam więcej, by zostało coś dla kogoś kto szybciej wróci.
Wtedy bardziej mniałam na myśli, że Cameron szybciej wróci i przy jedzeniu będzie zdawał mi reracje czy randka się udała.Przyjełam od bruneta talerz, zdjęłam pokrywkę z patelni by następnie nałożyć mu wcale nie małą porcję.
Podałam mu talerz, by następnie zabrać pustą już patelnie do zlewu, wlałam do niej ciepłej wody, by pożądanie namokła.
Ponownie złapałam za swoją porcję i udałam się do jadalni, a zaraz po mnie brunet ze swoją porcją oraz z szklanką wody.
Jedliśmy w ciszy, chciałam się odezwać, lecz odrazu z tego zrezygnowałam, bo o czym mniałam bym gadać z dwudziestoczterolatkiem?
,, jak tam poranek? Wyspałeś się? " Błagam was przecież to by nie przeszło.
A mogłam kurwa zostać w pokoju, do czasu kiedy by ktoś inny wrócił niż ten gbur. W tedy może unikłam bym tak niezręcznej ciszy.
Ciekawe co sobie teraz o mnie myśli?
" O Boże jaka ona jest stuknięta"
czy może " powkurwiam ją, nic się przecież nie stanie, co najwyżej poleci z płaczem do brata"
W sumie nie wiem co by było lepszę, raczej bym wolała trzecią obcję– ,, jego siostra jest urocza, będę dla niej jak drugi starszy brat"Chodź nie wiem czy chciałam bym mnieć takiego brata– zdecydowanie jest za podobny do Aresa, a ja kocham ten film, obejrzałam wszystkie trzy części co najmniej piętnaście razy.
Brunet usiadł naprzeciwko mnie, w zasadzie jak zawsze.
Zaczęliśmy jeść w ciszy, którą odrazu przerwał jego wydzwaniający telefon.Spojrzałam na niego, już powoli wkurwiona tym dźwiękiem
On jedynie widząc kto dzwoni przewrócił oczami, po czym powracał do jedzenia
– odbierz na spokojnie mną się nie przejmuj, może to ważne? – Anton połączył się pierw na telefon a potem na mnie.
Jego oczy zabłysły jakby wpadł na jakiś pomysł, patrzył się tak chwilę na mnie po czym wziął do ręki telefon by go odebrać.
– czeg.. – odrazu zostało mu przerwane
– kotku wszystko w porządku? dlaczego nie odbierasz coś się stało? – piskliwy kobiecy głos, było doskonale słychać pomimo braku włóczenia głośnika.
Skrzywiłam się na ton jej głosu, potem dotarło do mnie co ona powiedziała.
Kotu
Czyli ma on dziewczynę, w sumienie czego się innego spodziewałam, jest w takim wieku, że niedługo powinien się oświadczyć i do ślubu lecieć
Lekki smutek mnie przeszedł, bo pomimo różnicy wieku, to serio był moim idealnym kandydatem na męża,
pod kwestią wyglądu oczywiście.– Jestem zajęty.. muszę kończyć jestem na.. randce nara – próbował coś na szybko wymyślić, przeniósł błagalne spojrzenie na mnie.
– CO!! Anton nie żartuj sobie, za pięć godzin będę, naszykuj się ubiorę te fioletowe strin.. – brunet przerwał jej.
– nic kurwa nie ubieraj, ile razy mam co to powtarzać? Poza tym jak ci powiedziałem na początku, jestem zajęty.
Mam RANDKĘ. – podkreślił ostatnie zdanie.Brunet kiwnął do mnie głowa, patrzyłam na niego w niezrozumieniu, odsunął na chwilę telefon
– powiedz co kolwiek, a ja zapomnę co działo się w kuchni. – ledwo słyszalny szept wydobył się z jego gardła.
– Kotku nie rośmieszaj mnie, ja najlepiej wiem czego chcesz, nie musisz kłamać o jakiejś randce – zaśmiała się, kolejny raz tego dnia brunet patrzył się na mnie wyczekująco
– z kim tak rozmawiasz? Zaraz przyniosą nam kawę, odłuż ten telefon proszę.. – mówiłam co tylko ślina na język podała, skłoniła się również, do zmienienia tonu głosu na bardziej zauroczony?
Zadziwiające jak jego siła spojrzenia pokłoniła mnie do powiedzenia tych bzdur.
– zabiję dziwkę.. – usłyszałam cichy szept kobiety w telefonie, a zaraz po tym brunet odrazu się rozłączył.
Odetchnął a jego twarzy okazywała wielką ulgę jak i wdzięczność w stosunku do mnie.
– dzięki.
Pokiwałam jedynie głową, dalej będąc niepewna co tu się właśnie stało.
Mam się obawiać o swoje życie?
CZYTASZ
Feel the Fire
RomanceOna 17-letnia najmłodsza mistrzyni nielegalnych wyścigów w Antlancie, związana z 20-letnim królem wyścigów, który nie raz został złapany i spakowany do więzienia za różne przestępstwa. Nastolatka za namową właśnie chłopaka brała w nich udział, to on...