14. Profesorka Minge

1.2K 48 8
                                    

U was też jest zalane? U mnie z całego naszego województwa przyjechały straże.

Dziś dwa rozdziały, więc w tym tygodniu raczej już się nie pojawi.

Luna

Co kroć przyglądałam się pani Profesor, skądś ją znam, tylko skąd?
Jeszcze to moje nie zapamiętywanie nazwisk, no przecież skądś je kojarzę!!

Minge..

Minge..

Ni chuja, nie przypomnę sobię

- poproszę, aby nowi uczniowie wystąpili na środek i się przedstawili- pogodny uśmiech zagościł na jej twarzy.

Z nie za wielką chęcią wyszłam na środek, oprócz mnie jeszcze dwie osoby- rudowłosa dziewczyna oraz chłopak, chyba bliźniaki jeżeli dobrze kumam, ponieważ byli naprawdę podobni do siebie.

- dobrze, a więc może zaczniemy od... Waszej dwójki, jak mniemam bliźniacy Haris tak? - kobieta zwróciła się do nich.

Popatrzyli się na siebie, a następnie po wszystkich tu zebranych

- cześć nazywam się Jeny, mam osiemnaście lat i lubię się zabawić - zaśmiała się, biła od niej zła aura

Odrazu po niej przemówił drugi z Harisów

- siema jestem Jonh, również mam osiemnaście lat i jestem tym starszym bliźniakiem, kręcą mnie szybkie fury i gra w kosza - jego ton głosu był naprawdę arogancki, to jak odnosił się nim sprawiało, iż ani trochę nie był.. Atrakcyjny?

- dobrze dziękuję wam teraz przejdźmy do... Jak się nazywasz słoneczko? - kobieta wbiła we mnie ciekawski wzrok czułam, że szatynka również skądś mnie kojarzyła, bo jej twarz automatycznie przybrała lekkiej bladości?

- Luna Rossa - uśmiechnęłam się nieśmiało, a kobietę jakby z nóg wybiło
- coś nie tak?

Kobieta wygląda jakby co najmniej ducha zobaczyła, przeraziło mnie to, bo jeżeli zajdzie zaraz na jakiś zawał czy coś?
Wtedy to mnie będą oskarżać i niedaj Boże pójdę do poprawczaka!

- hejo, nazywam się Luna no i nie dawno się ty przeprowadziłam, mam siedemnaście lat no i lubię...
A nie wiem co lubię - machnęłam ręka i już mniałam wrócić na swoje miejsce lecz powstrzymała mnie w tym profesorka.

- mogę cię prości na chwilkę? - jej głos był wręcz błagany, zgodziłam się i po chwili byliśmy same na pustyni korytarzu.
- matko nie wieże, że to ty tak dawno cię nie widziałam... - szepnęła bardziej do siebie niż do mnie.
- jak tam? Co słychać u was?

Zadawała szybko pytania a ja dalszym ciągu nie rozumiałam o co ty chodziło

- przepraszam ale skąd pani mnie zna? Znaczy kojarzę panią ale nie mogę sobię przypomnieć skąd.. - popatrzyłam się na nią przepraszającym wzrokiem, kobieta westchnęła i niespodziewanie zamknęła mnie w szczelnym uścisku.

- to ja ciocia Eva pamiętasz? Siostra twojej mamy? Matteo twój... Kuzyn.
Jestem jego mamą już przypominasz sobie? - jej tęczówki były głęboko zatopione w moich.

Jak mogłam się nie skapnąć?

Te same tęczówki, włosy a nawet i nos byli do siebie całkiem podobni, a ja tego nie zauważyłam.
W ogóle zapomniałam, jak ma na nazwiskiem Matteo.
Boże... Co że mnie za kuzynka?

- to opowiadaj co tam u was? Co u mamy? I u tata? A jak tam w ogóle Julian ustatkował się? - odsunęła się ode mnie, pozwalając mi wsiąść głębszy oddech.

A mnie zatkało, ona chyba nie widziała..
I nikt zbytnio nie odważył się do tego czasu wspomnieć o tacie w moim towarzystwie...

- No cóż... Julian chyba się zakochał.. ma swoją firmę, którą prowadzi właśnie z nią. O matce nic nie wiem, nie mam z nią kontaktu właśnie zamieszkałam z bratem. A tata... Jakby to powiedzieć... - głos mi się złamał - tata nie żyje.. mnielismy wypadek no i.. mi się udało przeżyć a jemu nie.

Walczyłam sama ze sobą, by nie wyłonić żadnej łzy, co było ciężkim wyzwaniem.

- Luncia... Boże dziecko.. tak bardzo co współczuję, kiedy to się stało?
Jak w ogóle do tego doszło?

Jej głos również stał się przygaszony, a z jej uczu kąpały pojedyncze łzy.

- w moje urodziny rok temu... Jakieś auto w nas wjechało na światłach.. Wolę o tym nie mówić. - moje spojrzenie poleciało na bok, nie byłam w stanie patrzyć na nią.

Ciekawość jednak zwyciężyła- zerkłam na nią a ona cała blada wpatrywała się w moje dłonie. Że strachu co ona tam mogła zobaczyć, że tak pobladła sama zerkłam na swoje dłonie.
Lecz nic na nich nie było..

- ciociu dobrze się czujesz? Jesteś cała blada... - kobieta jakby wybudziła się z transu, machała na boki głowa mrucząc coś pod nosem.

- wracajmy... - przestała swoich ruchów, otarła łzy, a następnie ruszyła do klasy - no chodź... Zapomnijmy o tym dobrze?
Może kiedy indziej o tym porozmawiamy i na pewno w innym miejscu...

Pokiwałam zgodnie głową, i ruszyłam za nią, pierw oczywiście poprawiając się..

No to na spokojnie, wdech i wydech

Wdech

wydech

I wchodzimy z uśmiechem do sali..


Feel the FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz