1. Moje "szczęście" do urodzin

2.1K 39 28
                                    

30 lipca 2024.
Luna

Dzisiaj mijała pierwsza rocznica śmierci mojego taty.

To dzisiaj kończyłam siedemnaście lat.

Od bitej jedenastej godziny siedzę nad pomnikiem, od tamtego czasu mnie wam ciągle ten sam koszmar - kiedy to w nas wjeżdża rozpędzony samochód.

Dzisiaj było tak samo, obudziłam się o szóstej rano, cała zalana potem a łzy ciekły ciurkiem z mych powiek.

Próbowałam puźniej jeszczę zasnąć, ale co kroć zamykałam powieki, mniałam widok całego zakrwawionego ojca.

Psycholog do którego zapisał mnie brat, średnio mi pomagał.
No dobra może i nie miewam aż tak często tych wspomnień jak wtedy, ale dalej mam je dość często.

Marzę by pewnego dnia się obudzić, z czwórką dzieci, kochającym mężem, bratem i obojga rodzicami jako kochająca się rodzina.

Od kiedy Julian wyjechał na te studia, nie przylatywał dość często, jedynie na jakieś święta.
Nigdy nie przyleciał na moje urodziny.
Tęsknię za nim, wkońcu to mój brat, to on i tata mnie wychowali, chronili.

A tak to zostałam sama z matką która się kurwa wręcz na mnie wyżywa, przyjaciółką która spiera mnie pomimo moich decyzj i chłopaka który pomimo co robi to wiem, że mnie kocha.
On poprostu taki jest.

Ciągle mam nadzieję, że po tych naszych dwóch latach związku, wkońcu się zmieni.

Wstałam na proste nogi zważając na to, że zaczęło kropić, stąd mam jakieś dziesięć minut drogi do Mai.

Tak czy siak mam się zjawić u niej o siedemnastej, by razem zacząć się szykować, na imprezę.
Ta impreza będzie połączona z moimi urodzinami i moim wyścigiem.
Nie chciałam tej jebanej imprezy, chciałam zostać w domu, całkiem sama, najlepiej z czterema pudełkami karmelowych lodów.

- ja zmykam tato, kocham cię paaa.. - ucałowałam nagrobek, po czym ruszyłam biegiem w stronę domu przyjaciółki.

Krople z każdą chwilą stawały się większe, chmury były już praktycznie czarne.
Świetnie jeżeli nie uspokoi się będę zmuszoną ścigać się w deszczu.

Kiedy tak biegłam kątem oko zobaczyłam żółte BMW, zatrzymałam się bo dałam bym rękę uciąć, że to auto Alana.

I się kurwa nie pomyliłam, ale co ono robi tu centralnie trzy domy przed Domem Mai?

Pominęłam jednak ten fakt, wkońcu Alan ma dużo znajomych, i pewnie teraz z nimi siedzi.

Cała zdyszana niefatygiwałam się nawet o zapukanie do drzwi, poprostu wbiegłam przez nie.

Co było dziwnie nikogo nie zastałam na dole, a na szafce stały tak dobrze znane mi klucze, z żółtym brelokiem, który sama kupiłam.

Z góry było słychać jakieś stukanie, skrzypienie a nawet pojedyncze jęki.
Co tu się kurwa dzieje?

Weszłam po cichu na górę, szłam w kierunku pokroju rudej dziewczyny.

Jęki i stłumione westchnięcia były jeszcze bardzej słyszalne. Więc nie ma chuja, że to z innego pomieszczenia niż jej sypialni.

Otworzyłam powoli drzwi a widok który tam zastałam, złamał mnie doszczętnie.

Mia siedząca na Moim chłopaku, ubrana jedynie w jakieś jebane królicze uszy.

- to kurwa jakiś żart?! - jak na zawołanie, zaprzestali swoich ruchów, a ich spojrzenie poleciało w moim kierunku.
- jebana dziwka.. to dlatego kazałaś mi z nim zerwać... Bo sama się z nim kurwa kurwisz..

Feel the FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz