13. Rozpoczęcie roku szkolnego

1K 44 5
                                    

Musicie mi wybaczyć, ale teraz rozdziały będą krótsze ( może 600/800 słow).
Muszę wejść ponownie wprawę.
Przepraszam za moją ortografię, nie jest najlepsza a autokorekta wcale nie pomaga, tylko często mi zmienia słowa, a potem ja tego nie zauważę i opublikuje.

Pozdrowienia dla tych co są już chorzy tak jak ja. Zdrówka dla wszystkich

Luna

Zaczęło się.

Dlaczego wakacje tak szybko mijają?
Jeszcze na dodatek ostatni tydzień wakacji spędziłam w swoim pokoju, unikając wszystkich, a w głównej mierze Antona
Ponieważ gdy tylko moje spojrzenie go uchwyciło od razu miałam przed oczyma jego wizerunek oraz rudej, która go maca, automatycznie lubiło mi się z powrotem  niedoborze.

Było mi potwornie wstyd, za duża ilość alkoholu plus mieszające się emocje spowodowały to co spowodowały.
Matteo jako przykładowy kuzyn, wsparł mnie wtedy i podtrzymywał moje włosy bym ich nie pobrudziła a zarazem głaskał mnie w pocieszający sposób po plecach.

Ubrana w czarne jeansy oraz przylegającą koszule, stałam wraz z Bradem i kuzynem na rozpoczęciu roku szkolnego.
To Ich ostatni rok a mój przed ostatni.

Trzecia klasa, szybko to zleciało zaraz będę musiała myśleć co dalej, czy może mam się wybrać na studia?
Ale jakie?

Nie, to raczej odpada, nie kręci mnie życie studenckie oraz kolejne lata nauki.

– na pewno wiesz gdzie masz iść?– zwrócił się do mnie Brad, który wraz z Matteo nie odstępował mnie jak na razie ani na krok.

– spokojnie prowadzę sobię, a jak nie to spytam się kogoś o drogę, i po sprawie nie musicie się martwić. – mój wzrok śledził tutejszych uczniów, można by rzec, że właśnie szukałam swojej ofiary, która będzie skazana mi przez chodź chwilę towarzyszyć.

Czułam jak przyglądają mi się, a jedyne na co mniałam teraz ochotę, to na powrót do domu i zjedzenie pysznego, pistacjowego croissanta.
To moje najnowsze odkrycie, kto by przypuszczał, że to combo było by aż tak dobre? 
Ogólnie te rogaliki były jednymi z moich ulubionych przekąsek, czy tam śniadań, kto jak preferuje.

W ogóle wszytko bym teraz zjadła, co oznacza tylko jedno– zbliża się moja wiecznie spóźniana miesiączka.
Powinnam była pójść z tym do lekarza?
Raczej tak, ale czy się tam w najbliższym czasie wybiorę? Raczej nie.
Być może jest taka mała opcja, że boje się lekarzy? Wizyt, tych pytań a tym bardziej kiedy trzeba się rozebrać.

– ej słuchasz mnie? – szturchnął mnie Szatyn, i właśnie teraz dopiero skapłam się, że od dłuższej chwili wpatruje się w dziewczyne o długich czarnych włosach, a chłopaki przez cały ten czas do mnie mówią, gdy ja średnio kontaktowałam ze światem.

– nie sorki, dam radę możecie iść, znalazłam już swoją ofiarę – Boże jak to zabrzmiało, niczym jakbym planowała jakieś morderstwo.

Nie zwlekając na ich odpowiedź, sama odeszłam od nich i żwawym krokiem podeszłam do wcześniej wspomnianej czarnowłosej dziewczyny.

Na pierwszy rzut oka wydaje się być taką  trochę wredną? Ale zarazem miłą, możliwe, że to w głównej mierze przez jej  mimikę twarzy?

Bo gdy się nie uśmiecha wygląda, jakby miała co najmniej kogoś zabić.

Zaśmiałam się na to stwierdzenie.

– hej, z  której jesteś klasy?  – zapytałam w miarę miło.

Niższa ode mnie o dobre dziesięć centymetrów dziewczyna, zwróciła na mnie uwagę.
I o dziwo z uśmiechem mi odpowiedziała

– hejka, a z trzeciej a ty? Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś nowa? Jak tak to nazywam się Khan – wyciągnęła w moją stronę swoją dłoń.  – ale możesz mówić mi Han bądź Hana jak wolisz

– Luna, przeprowadziłam się niedawno do brata, no i również jestem z trzeciej klasy – przyjełam jej rękę do uścisku.
– chciałabyś może...

I tu mi przerwała

– zaprzyjaźnić się? Jasne. – no to łatwo poszło – wiesz kolegów to ja nie mam, bo stale zostają odganiani przez mojego brata, a jeżeli chodzi o koleżanki to...
Jakieś się znajdą, głównie z grona tancerek, ale wiesz to takie.. tylko znajome. Mniałam przyjaciółkę ale ta zdradziła mnie jeszcze przed wakacjami, rozumiesz to? Całowała się z moim chłopakiem, co prawda mało kto wiedział, że on nim jest ale ona to kurwa wiedziała!!!

– rozumiem cię doskonale, wiem przez co przechodzisz– pogładziłam jej ramię.

Wiedziałam i to doskonałe.

– też zostałaś zdradzona? – pokiwałam twierdząco – jebani kutasiarze

Zaśmiałam się, bo już to stwierdzenie usłyszałam tylko, że z ust Aurory. Czuję, że zarówno ja jak i Aurora byśmy się z nią dogadały. Zauważyłam również całkiem duże podobieństwo pomiedzy tymi dziewczynami - obie miały długie, gęste ciemne włosy oraz szmaragdowe tęczówki. To jedynie kilka porównań z tych które zauważyłam

-Chodź 

złapała mnie za rękę by następnie zacząć mnie ciągnąć, w zapewnie stronę naszej klasy. Przepychaliśmy się przez masę uczniów, moje gałki oczne dostawały wręcz oczopląsu, przez migajace mi wokół czarne i białe kolory, w które byliśmy wskazani się ubrać. 

- oto nasza klasa, mamy niesamowite szczęście ponieważ naszą wychowawczyni jest Pani Eva Minge, która jest serio kochana. A jak zaplusujesz u niej to masz totalny luz i jakby ona uczy nas również Matmy więc wiesz łatwe ocenki, ale uczy wyśmienicie mam same praktycznie czwórki na jej lekcjach. – okej, czyli już wiadomo.
Khan   to ogromna gaduła

Weszliśmy do klasy, która powoli zapełniała się cała uczniami, zajęliśmy miejsce dwa miejsca przed ostatnią ławką po stronę okna, ponieważ tamte na samym tyle  były już zajęte.

– witam wszystkich, tych których już znamy i tych nowych. Nazywam się Eva Minge i jestem waszą wychowawczynią oraz uczę dodatkowo matematyki.
– na środku sali stanęła na oko czterdziestoletnia kobieta, średniego wzrostu. Szatynka wyglądała dosyć znajomo...

A samo jej nazwisko coś mi mówiło, dlaczego muszę mnieć taką słabą pamięć do nazwisk...

Feel the FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz