Rozdział dwudziesty

44 4 0
                                    

Weszliśmy do środka budynku, w którym znajdował się park trampolin. Znajdowaliśmy się na recepcji, a ja dopiero wtedy przypomniałam sobie, że zapomniałam założyć specjalne skarpetki. Cholera jasna. Wzięłam pieniądze tylko na wejście, a nie na dodatkowe rzeczy. Westchnęłam ciężko, bo nie wzięłam ze sobą zapasowych. Wzięłam tylko te normalne. Odchyliłam głowę do tyłu. Przecież nie muszę z nimi skakać, mogę usiąść przy stoliku i obserwować ich.

Poczułam dotyk na moim ramieniu.

— Nic się nie stało? — Szepnął do mnie Archer. Popatrzyłam się na niego. Jestem pewna, że mój wzrok był smutny, bo wzrok Archera zmienił się w zmartwiony. Westchnęłam cicho.

— Zapomniałam skarpetek, ale nic się nie stało, pójdę usiąść do restauracji. — Powiedziałam ze smutnym uśmiechem. Archer pokręcił głową, niedowierzając co ja teraz mówię.

— Zapłacę za nas wszystkich. — Powiedział, rozbawiony. Roztrzeszczyłam oczy. — Kupię ci skarpetki. — Powiedział.

— Archer, ja was zapraszałam, więc ja płacę... — Powiedziałam, gdy byliśmy już przy kasie.

— Cztery wejściówki, proszę. — Powiedział chłopak. Złapałam jego rękę. — Do tego jedną parę skarpetek, ja zapła... — Przerwałam mu.

— Ja zapłacę. — Powiedziałam do recepcjonistki. Ta popatrzyła na nas, zmęczona tym, że musi pracować o tak wczesnej porze.

— Więc, kto płaci? — Zapytała. Chłopak cmoknął z irytacją. Spojrzałam na niego groźnie.

— Poczeka pani chwileczkę, dobrze?

— Nie mogę, jest kolejka. — Powiedziała markotnie. Archer odwrócił się i parsknął.

— Muszę panią zadziwić, ale poza nami, nie ma nikogo w kolejce, a teraz, niech pani łaskawie poczeka, bo pójdę do pani szefa i powiem, że się opierdalasz. — Warknął i odciągnął mnie na bok. Popatrzyłam na niego, zdezorientowana. — Ja płacę, rozumiesz? — Powiedział, trzymając moje ramiona.

— Ja zapłacę za nas wszystkich. — Zaczęłam się droczyć.

— Musisz być taka uparta? — Puścił mnie i ruszył do recepcji, aby dać recepcjonistce dwieście dolarów. Odciągnął nas wszystkich od kasy i zabrał szybko skarpetki, które dała mu recepcjonistka.

Popatrzyłam się na niego, niedowierzając. Ten idiota wydał na nas wszystkich dwieście dolarów. Dwieście dolarów. Pieprzony idiota.

— Bierz szybko te skarpetki i je załóż, ja idę z dzieciakami na trampoliny. — Powiedział, podnosząc moje dłonie i wkładając w nie skarpetki.

— Archer, nie wyjdę tam...

— Wyjdziesz. — Odwrócił się do Aarona i Rosie. — Aaron, idź z Rosie na trampoliny, ja z Daphne za chwilę wrócimy, dobrze? — Powiedział łagodnie. Chłopak pokiwał dłonią i złapał Rosie za dłoń. Poszli w stronę trampolin. Złapał moją dłoń i ruszył w stronę szatni. Weszłam z nim do szatni damskiej.

Puścił mnie i wskazał na ławkę.

— Siadaj i je zakładaj.

— Archer...

— Nie Daphne, zakładaj je, nie chcę zostać opiekunem dwójki dzieciaków, które są bardziej aktywne niż ja. — Powiedział. Westchnęłam ciężko i usiadłam, aby zacząć zakładać skarpetki. Torbę położyłam obok.

— Bierzesz na siebie za dużo. — Powiedziałam, przewracając oczami.

— Nie obchodzi mnie to. Jeśli chodzi o ciebie, to mogę wziąć na siebie wagę całego świata, aby było ci wygodnie. — Cholera. Przestań się rumienić, przestań się rumienić. — Uwielbiam twoje rumieńce. — Kurwa. Popatrzyłam się na niego.

I Fell Only For You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz