Rozdział dwudziesty siódmy

41 2 0
                                    

Daphne Sinclair

- Jesteście napewno gotowi? - Zapytała moja mama. Wyglądała na zmartwioną. Archer przytaknął i złapał moją dłoń.

Nigdy nie bałam się pływać, ale ogromną głębokość mnie przerażała. Nie było tu aż tak głęboko, ale zaczęłam się trochę stresować. Moja mama poklepała nas po ramionach, a my wskoczyliśmy do wody.

Płetwy były uciążliwe na powierzchni, ale w wodzie robiły ogromną robotę. Miałam na sobie maskę i do tego strój, który noszą najczęściej surferki. Na plecach mieliśmy małą butlę z tlenem, który powinien wystarczyć nam na godzinę.

Archer też ubrany był w podobny strój do mojego i miał wszystko co ja. Podpłynął do mnie i szybko skontrolował, czy wszystko jest okej.

Od razu na dnie dojrzałam łódź mojej babci. Zaczęłam tam płynąć, a Archer za mną. Przyśpieszyłem i po chwili znalazłam się przy łodzi. Matka natura zaczęła już zakrywać tą łódź. Miałam nadzieję, że schowek nie był już całkowicie zarośnięty.

Popatrzyłam na Archera, który czekał, aż wpłynę do środka. Wiedziałam, że nie było to zbytnio bezpieczne, ale musiałam się dowiedzieć co tam się znajdowało. Śmieszne byłoby to, gdyby były tam poprostu miotły.

Okazało się, że w środku wszystko zostało nienaruszone. Było tak, jak zapamiętałam czternaście lat temu. Szybko popłynęłam w stronę schowka i go otworzyłam. Było to bardzo małe pomieszczenie, a w nim zobaczyłam obraz... Dziadka? Był zawinięty szczelnie folią, dlatego woda się do niego nie dostała. Obok obrazu stała szkatułka, po którą od razu sięgnęłam. Wzięłam też ze sobą obraz i wypłynęłam ze schowka.

Wypłynęłam z łodzi. Zachciało mi się płakać. Ta łódź miała tyle wspomnień. Można by było powiedzieć, że nawet miała duszę.

Archer przejął ode mnie szkatułkę i zaczęliśmy płynąć na powierzchnię. Szybko wrzuciłam obraz na jacht, a Archer położył delikatnie na nim szkatułkę. Szybko weszliśmy na pokład.

Zdjęłam maskę i spojrzałam się na mamę, której spojrzenie się zaszkliło.

- Boże, całe wieki nie widziałam tego obrazu, stęskniłam się za nim. - Powiedziała mama, ściągając z niego folię.

- To tyle? Mówiłaś, że jest tam coś, czego nie mogę zobaczyć. — Powiedziałam zirytowana. Mama zaśmiała się niezręcznie. Podrapała się po karku i przeniosła obraz w inne miejsce.

— A to, co to? — Zapytał Archer, pokazując na szkatułkę. Mama wychyliła się zza rogu.

— Szkatułka. Moja mama zgromadzała tam mnóstwo biżuterii, głównie od jakiś szamanów, uwielbiała podróżować, chyba mamy to po niej, co kochanie?! — Zawołała do mnie. Przytaknęłam. Podniosłam szkatułkę i ruszułam do zlewu, aby oczyścić ją z mchu, który na niej wyrósł. Po drodze zdjęłam płetwy.

Usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam, że stoi za mną Archer, który uśmiecha się kpiarsko. Uniosłam jedną brew do góry i uśmiechnęłam się lekko.

— Wyglądasz niesamowicie w tym stroju, wiesz? — Podszedł do mnie i posadził mnie na blacie. Po chwili złączył nasze usta, a ja odpłynęłam.

I Fell Only For You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz