Rozdział ósmy

50 2 0
                                    

Daphne Sinclair

Obudziłam się o jedenastej, w dodatku z ogromnym bólem głowy. Było mi gorąco, a moje oczy paliły. Już wiedziałam, że złapałam tą samą chorobę co Rosie.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i jęknęłam z bólu, który pojawił się w moim karku. Musiałam spać w bardzo niewygodnej pozycji.

Wstałam z łóżka i pierwsze co zrobiłam, to zastanawianie się, jakim cudem doszłam do łóżka, skoro tego nie pamiętałam.

Zignorowałam tą myśl i natychmiast poszłam się umyć, bo wczoraj tego nie zrobiłam.

***

Wyszłam z łazienki. Ubrałam się w za dużą koszulkę i jakieś spodenki dresowe, oczywiście krótkie, bo w długich byłoby mi za gorąco.

Zeszłam na dół, aby wziąć leki i zobaczyłam, że w domu już nikogo nie ma.

W przedpokoju nie było butów taty, ani butów Rosie, co znaczyło, że mała już wyzdrowiała.

Wsadziłam do swojej buzi leki i popiłam je wodą.

Wróciłam na górę i wzięłam do dłoni mój telefon. Zobaczyłam mnóstwo wiadomości od Blair i jedną wiadomość od Archera. Weszłam natychmiast w wiadomości od Blair.

Nie zdążyłam ich przeczytać, bo ta nagle zaczęła do mnie dzwonić. Odebrałam telefon.

— Daphne! Gdzie ty, do cholery, jesteś?! — Wydarła się do słuchawki.

Wiedziałam, że tak zareaguje. Nie było mnie dzisiaj w szkole, w dodatku nic o tym jej nie powiedziałam.

Przez chwilę milczałam, ale w końcu musiałam się odezwać.

— Przepraszam misiu, ale jestem chora, tata mnie pewnie nie obu... — Kaszlnęłam obrzydliwie. — Obudził, bo zauważył, że mam gorączkę. — Powiedziałam. Mój nos był cały zatkany. Ledwo co mówiłam.

— Obyło ci się dzisiaj od ochrzanu ode mnie. — Powiedziała i westchnęła lekko. — Przyślę ci notatki ze wspólnych zajęć. — Powiedziała, a ja uśmiechnęłam się.

— Dziękuję.

— Masz leżeć w łóżku i się kurować, nie wytrzymam bez ciebie. — Powiedziała. Mogłam usłyszeć, że mówi to z uśmiechem.

— Kocham cię.

— Ja ciebie też, kończę, bo Harf za chwilę mnie złapie, papa. — Pożegnała się i od razu się rozłączyła. Jak dobrze, że trafiłam na Blair.

Przeszłam do wiadomości od Archera.

Archer Devis: Cześć, o której mam się u ciebie pojawić?

Patrzyłam się na wiadomość przez chwilę, zastanawiając się, o co mu chodziło.

Daphne Sinclair: Chyba zapomniałam o co chodzi, więc zapytam: o co chodzi?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Dosłownie po kilku sekundach ją dostałam.

Archer Devis: O korepetycje.

Wytrzeszczyłam oczy. Daphne, jak mogłaś o tym zapomnieć? Zapytałam się, siebie samej.

Daphne Sinclair: Oh, dzisiaj odpada, rozchorowałam się. Mam nadzieję, że nie zaraziłam ciebie i twoich przyjaciół.

Archer wyświetlił i przez chwilę nie odpisywał.

W mojej perspektywie, ta chwila trwała wieczność.

Archer Devis: Mogę cię jakoś odciążyć?

Wow. Pierwszy raz dostałam taką propozycję od chłopaka.

Do mojej głowy wpadł pewien pomysł.

Daphne Sinclair: Jeśli byś mógł, to przestudiuj sobie tematy z historii, które nie idą ci najlepiej.

Archer Devis: Okej.

***

Leżałam w łóżku i oglądałam White chicks. Mimo, że oglądałam ten film wczoraj, to przypadł mi do gustu. Okazał się całkiem zabawny.

Leżałam tak, popijając sok pomarańczowy, aż do mojego pokoju wszedł mój tata.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam się na niego pytająco.

Rzadko przychodził do mojego pokoju.

Usiadł na brzegu mojego łóżka.

— Daphne, masz chłopaka? — Zapytał nagle, a ja podniosłam brwi do góry.
Byłam zaskoczona tym, że w ogóle o to pyta.

— Co? Nie... Nie mam. — Powiedziałam cicho, bo moje gardło bolało niemiłosiernie.

— Ten twój chłoptaś przyniósł cię na rękach, starał się ciebie nie obudzić, a potem położył do łóżka. — Powiedział tata, a ja patrzyłam się na niego ze zdziwieniem. Archer, zabiję cię za to.

Nie dość, że przyniósł mnie na rękach, to jeszcze przy moim tacie. Przysięgam, że chciałam uderzyć się w twarz.

Pewnie jeszcze rozmawiał z moim tatą. Ciekawe o co go wypytywał.

— Eee... Nic nie wiedziałam, musiałam mocno spać. — Powiedziałam niezręcznie.

— Ale nic między wami nie ma? Ten chłopak zachowywał się jakby był w tobie zauroczony.

— Nic między nami nie ma. To mój kolega ze szkoły i tyle. — Powiedziałam i znów się położyłam.

Mój tata wstał zrezygnowany i wyszedł z mojego pokoju. Jak dobrze, że zamknął drzwi, bo by usłyszał jak walę z impetem w klawiaturę.

Daphne Sinclair: Archer, mój tata mi wszystko powiedział, zabiję cię.

Od razu wyświetlił.

Archer Devis: Nie zwalaj niczego na mnie, to ty nie chciałaś się obudzić.

Daphne Sinclair: To było wylać na mnie wodę, mój tata teraz myśli, że jesteśmy razem.

Archer Devis: Co z tego? W założeniu jesteśmy razem.

Odrzuciłam telefon na bok. W założeniu jesteśmy razem.

W założeniu.

W pieprzonym założeniu.

I Fell Only For You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz