Rozdział dwudziesty pierwszy

36 2 0
                                    

Archer Devis

Wstałem bardzo wcześnie. Podrapałem się po głowie i przypomniałem sobie, co się wczoraj stało. Uprawiałem seks z Daphne, najpiękniejszą dla mnie kobietą. Odwróciłem głowę, aby zobaczyć, że Daphne śpi, wtulona w poduszkę. Była taka piękna, gdy spała. Przypominała mi ten turkusowy ocean z rana.

Po chwili wpatrywania się w nią, postanowiłem wstać i ogarnąć, bo zrobiliśmy ogromny bałagan. Najpierw podniosłem wszystkie ciuchy i złożyłem je w kostkę.

Poszedłem do łazienki szybko się umyć, a potem, gdy już się ubrałem, poszedłem zapalić na balkon.

Nagle usłyszałem jakiś chałas. Szybko wyrzuciłem papierosa i przyklepałem go butem. Wróciłem do środka i zobaczyłem Daphne, która leżała na podłodze i masowała się po plecach.

— Auć. — Powiedziała i spojrzała się przed siebie. Zobaczyła mnie, wpatrującego się w nią rozbawiony. — Ej, nie patrz się! — Krzyknęła, zasłaniając swoje piersi. Odwróciłem się i zamknąłem drzwi balkonowe.

— Pójdę po jakieś śniadanie dla nas. — Powiedziałem i zacząłem kierować się do wyjścia.

Wyszedłem szybko z naszego pokoju hotelowego i pokierowałem się do windy. Gdy byłem już w środku winy, wyjąłem telefon i napisałem do Daphne.

Archer Devis: Kupiłem ci bieliznę na przebranie, leży na szafce w łazience, mam nadzieję, że ci się spodoba.

Uśmiechnąłem się do telefonu, gdy Daphne od razu wyświetliła.

Słońce: Niebieska koronka, serio?

Archer Devis: Serio.

Wsadziłem telefon do kieszeni i wyszedłem z windy. Pokierowałem się do strefy śniadaniowej. Wziąłem do dłoni talerz i zacząłem rozglądać się za jedzeniem, które lubiła by Daphne. Ale nie miałem pojęcia co wybrać, skoro nawet nie wiedziałem jakie jest jej ulubione jedzenie.

Popatrzyłem się na faceta, który stał za ladą. Był jakoś po pięćdziesiątce.

— Przepraszam, co pan proponuje na śniadanie po upojnej nocy? — Zapytałem, zdrapiąc się po karku.

— Na pewno coś na orzeźwienie, z napoi proponuję Coca Colę, Sprite'a, albo, sok jabłkowy, pomarańczowy, bądź bananowy. — Powiedział facet z uśmiechem. Przy tym wskazywał na wszystkie napoje, które wymienił.

— W takim razie... Wezmę Coca Colę, a coś może z jedzenia? — Zapytałem, biorąc od faceta dużą butelkę Coli.

— Hm, ja osobiście uwielbiałem robić swojej żonie na śniadanie jakieś ciasto, ale do Coli, to tak nie za bardzo, może jakąś pizzę? — Zapytał, wskazując na menu, gdzie były wszystkie rodzaje pizz na świecie.

— W takim razie po proszę Pepperoni, na połówce Capriciosa. — Powiedziałem, zadowolony.

— Idealnie się składa, bo akurat mamy jedną gotową. — Powiedział facet, wyjmując z piekarnika jeszcze ciepłą pizzę. Wpakował ją do kartonowego pudła na pizzę. Podał mi je i posłał mi serdeczny uśmiech. Wyrzuciłem papierowy talerzyk i odebrałem pizzę od faceta.

— Dziękuję, życzę dobrego dnia. — Powiedziałem do niego i szybko odszedłem. Ten rzucił mi krótkie pożegnanie i wrócił do obsługiwania kolejnych gości hotelowych.

I Fell Only For You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz