Siła jego pchnięć sprawiała, że przesuwałam się na łóżku. Wchodził we mnie z niesamowitą mocą, dając mi dokładnie to, co chciałam przyjąć. Doprowadzał mnie na skraj rozkoszy. Patrzył na mnie pewny siebie i z lekko ironicznym uśmiechem, jakby wiedział, co się stanie. Zamknęłam oczy i zatraciłam się w odczuwaniu go w sobie, głęboko. I to bardzo głęboko.
Chwycił mnie za nadgarstki i przeniósł moje ręce na wezgłowie łóżka.
– Będziesz musiała trzymać się mocno – szepnął i zmieniwszy rytm ruchów bioder, zarzucił sobie na ramię moją nogę.
– Jungkook! – krzyknęłam, czując zbliżający się spazm. Patrzył na mnie tymi przeklęcie brązowymi oczami, gdy zaciskałam się na nim.
– Mmm, Jungkook! – zawołałam znowu. I w tej chwili się obudziłam. Ręce miałam za głową, a dłonie mocno zaciskałam na oparciu łóżka.
Na chwilę zamknęłam oczy i z wysiłkiem rozplotłam palce. Trzymałam się tak mocno, że miałam na dłoniach wgniecenia.
Ledwie wstałam. Byłam spocona i dyszałam. Naprawdę dyszałam. Kołdra leżała na podłodze przed łóżkiem, a pod nią zakopał się Bam. Było mu widać tylko nos.
– Bam, bawisz się w chowanego?
– Hau – padła rozzłoszczona odpowiedź i spod pościeli, za nosem, wyłoniła się psia mordka.
– Możesz wyjść, głuptasku. Pańcia już nie będzie krzyczała. Chyba. – Śmiałam się sama z siebie, przeczesując palcami wilgotne włosy.
Całe moje ciało było rozkosznie spocone, więc podeszłam pod wylot klimatyzacji. Musiałam ochłonąć.
– Niewiele brakowało, co, O? – Uśmiechnęłam się. Zacisnęłam uda i poczułam przyjemne napięcie między nimi.
Jungkook śnił mi się od naszego spotkania w korytarzu na komisaracie, kiedy został zatrzymany. Nie chciałam tych snów, naprawdę nie chciałam, ale moja podświadomość brała górę i nieźle sobie z nim poczynała. Nocą moje ciało i umysł przestawały ze sobą współpracować.
Bam przemaszerował koło moich nóg i pobiegł do kuchni, żeby odtańczyć swój taniec przy misce, tylko by dostać jedzenie w środku nocy.
– Już, już. Nie denerwuj się – uspokajałam go, gdy chodził między moimi nogami. Wrzuciłam mu do miski trochę żarełka i włączyłam ekspres do kawy. Usiadłam przy stole, próbując wziąć się w garść. Nadal miałam przyśpieszony oddech.
Ten sen był, cóż, bardzo wyrazisty. Znowu zobaczyłam go nad sobą, kropla potu spływała mu po nosie i skapnęła na moje piersi. Przybliżył się i przesunął językiem od brzucha, przez piersi aż do...
Dzyń, dzyń!
Dźwięk mojego telefonu wybił mnie z pikantnych marzeń i byłam mu za to wdzięczna. Ponownie zaczęłam się podniecać. „Ale czy to problem?".
Sięgnęłam po telefon i zmarszczyłam brwi z rozdrażnienia. Dzwonili z pracy, co oznaczało nową sprawę, nawet jeśli był środek nocy.
- Y/N, jesteś nam potrzebna- usłyszałam głos przełożonego, gdy odebrałam telefon.
- Jest tyle innych śledczych. Dlaczego ja?- jęknęłam sfrustrowana.
- Ponieważ nasz główny świadek powiedział, że tylko z tobą będzie rozmawiał.
- Kto taki?
- Jeon Jungkook.
- Już jadę- rzuciłam i szybko zaczęłam się zbierać do wyjścia.
CZYTASZ
MAGIC SHOP || ONE SHOTS
FanfictionPragniesz niezwykłej przygody o swoim ulubionym artyście? Zamów swój własny one shot i zanurz się w niezapomnianej przygodzie Zamówienie jest personalizowane tylko dla Ciebie. To Ty decydujesz o bohaterze. Tematyka: K-POP/K-drama